czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział XVIII Gdzie my jesteśmy?

Rozdział XVIII Gdzie my jesteśmy?
Dziewczynki wysiadły z samochodu i zaczęły rozglądać się po okolicy.
-Tato a gdzie my jesteśmy?
-U taty Olki.
-A dlaczego?
-No bo w mieszkaniu nie ma tyle miejsca. Będziemy tu mieszkać przez jakiś czas.
-O nareszcie jesteście.- Powiedział Wojciech.
-Tato... To jest Dominika a to Ania.
-Dzień dobry Panu.- Odpowiedziały dziewczynki.
-Chodźcie wejdźcie do środka przygotowałem obiad.- Wojciech zaprowadził dziewczynki do domu. Pokazał im już cały dom a dziewczynki zdążyły już wybrać dla siebie pokoje. Gdy Ola z Mikołajem weszli do domu, dziewczynki z Wojciechem jedli już obiad. Wysocki był bardzo zachwycony dziewczynkami wypytywał je o szkołę o kolegów i koleżanki z klasy. Dziewczynką bardzo odpowiadało towarzystwo Wojciecha. Mikołaj z Olą usiedli przy stole i dołączyli się do rozmowy. Po obiedzie Ola poszła do kuchni pozmywać, Mikołaj w tym czasie zrobił dla wszystkich herbatę. Ola zmywała naczynia gdy naglę usłyszała że ktoś gra na pianinie. Jej tato kiedyś grał na pianinie ale jak zmarła mama to nigdy więcej nie spotkała się z tym żeby grał. Ola weszła do salonu. Ku jej zdziwieniu na pianinie grał jej tata. Dziewczynki siedziały obok i śpiewały kolędy.

Gdy śliczna Panna Syna kołysała,
Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała.
Li li li li laj, moje Dzieciąteczko, } 2x
Li li li li laj, śliczne Paniąteczko.}BIS 2x

Wszystko stworzenie, śpiewaj Panu swemu,
Pom
óż w radości wielkiej sercu memu.
Li li li li laj, wielki Kr
ólewiczu, } 2x
Li li li li laj, niebieski Dziedzicu!}BIS 2x

Sypcie si
ę z nieba, liczni aniołowie,
Śpiewajcie Panu, Niebiescy duchowie
Li li li li laj m
ój wonny kwiateczku,} 2x
Li li li li laj w ubogim
żłóbeczku } BIS 2x
Olka w międzyczasie wyjęła z szafki aparat i zaczęła robić zdjęcia. Mikołaj podszedł do dziewczyny, zabrał jej aparat i tym razem Ola była na zdjęciach. Mikołaj z Olą doszli do wniosku że trzeba by się rozpakować. Poszli do dawnego pokoju Oli. Mikołaj w końcu dostrzegł swoją narzeczoną na zdjęciach. Ola otworzyła szafę i zaczęła się rozpakowywać. Mikołaj zamkną drzwi i podszedł do Oli. Obejmując dziewczynę w biodrach namiętnie pocałował i odepchną na łóżko.
-Mikołaj co ty robisz.... Jeszcze ktoś wejdzie.
-Nie nikt nam nie będzie przeszkadzał.- Mikołaj położył się na Oli i zaczął ją całować w tym momencie do pokoju wszedł Wojciech.
-Nic nie widziałem.
-Coś się stało.- Powiedział Mikołaj.
-Chciałem porwać twoje córki na lodowisko.
-Tato chciałeś czy przyszedłeś powiedzieć że idziecie?
-No więc Mikołaj my idziemy na lodowisko. Nie przeszkadzajcie sobie.-Wojciech wyszedł z dziewczynkami z domu. Ola podniosłą się i znów zaczęła się rozpakowywać. Mikołaj leżał na łóżku i wpatrywał się w dziewczynę.
-Mikołaj..
-Tak....
-Jak planujesz jutro zawieść dziewczynki do szkoły?
-No samochodem.
-Nie o to pytam.
-No to o co?
-O której?
-No dziewczynki mają jutro na ósmą do szkoły, a co?
-Bo pomyślałam że może wyskoczymy gdzieś razem np. do kina albo do centrum na zakupy. Tak wszyscy razem.
-A wiesz Olka że to dobry pomysł. Kocham cię.-Pocałował Olę w czoło i poszedł zrobić im herbaty. Ola gdy tylko skończyła się rozpakowywać zeszła na dół do Mikołaja. Siedział on na kanapie i wpatrywał się w widok za oknem.
-Twój tata ma duży ogród.- Stwierdził Mikołaj.
-Tak bardzo duży jest.
-Założę się że znasz każdy jego zakamarek.
-O tak.- Ola usiadła obok Mikołaja, Pocałowała go, już po chwili siedziała mu na kolanach, namiętnie go całując.
-Już jesteśmy.- Ola momentalnie zeszła z Mikołaja siadając obok i udając że w niczym im nie przeszkodzono.
-O to się dobrze składa. Dziewczynki mamy dla was propozycje nie do odrzucenia.
-Doszliśmy z Olką do wniosku, że nie pójdziecie jutro do szkoły ale za to spędzimy ten dzień na zakupach w centrum.
-Dziękujemy jesteś kochany.- Dziewczynki przytuliły Mikołaja.
-Nie dziękujcie mi tylko Oli, to ona mnie na to namówiła.- Dziewczynki momentalnie przytuliły się do Oli. Wszyscy siedzieli przy herbacie rozmawiając i śmiejąc się. Wojciech opowiadał historie z dzieciństwa Oli a Mikołaj z dzieciństwa dziewczynek.
-Kiedy Ola byłą mała, miała jakieś siedem lat, nie szło zabrać jej na zakupy. Zawsze gdy byliśmy w super markecie uciekała, zawsze jej szukaliśmy po kilku takich sytuacjach wiedzieliśmy gdzie jej szukać. Zawsze uciekała do działu ze słodyczami, gorzej było jak nie mogła znaleźć tego działu. Od zawsze kochała słodycze.

-Nie widać.-Powiedział Mikołaj.- Dziewczynki zawsze się kłóciły która ma lepszego batona nie ważne że były takie same. Kiedy miały cztery latka na chwilę nie można ich było zostawić samych zawsze się kłóciły. Pewnego dnia wyszedłem do kuchni odebrać telefon gdy wróciłem Dominika miała obciętego jednego warkoczyka a Ania miała gumę do żucia we włosach.-Opowiadali sobie wzajemnie historie. Na zegarze wybiła północ i wszyscy doszli do wniosku że trzeba iść spać. Mikołaj położył się obok Oli objął ją i zaczął całować w szyję. Oboje zasnęli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz