poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział XIX zakupy?

Rozdział XIX zakupy?

Mikołaj jeszcze smacznie spał gdy nagle obudził go huk. „Cholera co to było?”. Mikołaj zerwał się ze snu i z przerażeniem zaczął biegać po domu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie. W pewnym momencie wpadł do łazienki. Zobaczył leżącą Olę na podłodze z rozciętym łukiem brwiowym. Dziewczyna miała twarz we krwi. Przerażony Mikołaj ukląkł obok Oli złapał ją za rękę i pomógł jej wstać. Dziewczyna usiadła na podłodze a Mikołaj w tym czasie szukał opatrunków.
-W szafce za lustrem.- Powiedziała Ola cichym i obolałym głosem.
-O dzięki. Uwaga będzie troszkę bolało.- Powiedział Mikołaj po czym ukląkł przed Olą i założył jej opatrunek.- Jak ty to zrobiłaś?
-Poślizgnęłam się i uderzyłam o wannę. Jeny jak boli.
-Powinniśmy jechać na pogotowie.
-Nie ma nawet takiej opcji.- Ola podniosła się w tym momencie zakręciło jej się w głowie i ledwo stojąc na nogach oparła się o Mikołaja. On widząc to złapał ukochaną i zaniósł do salonu.
-Dobra Olka to nie żarty jedziemy na pogotowie w tej chwili.
-Mikołaj ale ja się dobrze czuje.
-No właśnie widzę. Dobra ja idę po dziewczynki, nie ruszaj się stąd.
-No jak bym mogła to bym sobie poszła.- Burknęła Ola i czekała na Mikołaja który poszedł po swoje córki. Minęło może dziesięć minut gdy cała czwórka siedziała już w samochodzie jadąc do szpitala. W pewnym momencie Ola złapała Mikołaja za rękę i powiedziała.
-Mikołaj zatrzymaj samochód.
-Co się dzieje?-Zapytała przerażona Dominika.
-Ola co jest?
-Zatrzymaj ten samochód.- Mikołaj zatrzymał się na poboczu a Ola wyskoczyła z samochodu jak poparzona. Po chwili Mikołaj był już obok niej.
-Hej Olka co się dzieje?- Zapytał Mikołaj podtrzymując Olę która ledwo stała.
-Niedobrze mi się zrobiło. Ale już jest dobrze.
-Ola na pewno?
-Tak jest dobrze.
-Ola przecież widzę.- Dziewczyna jednak nic nie powiedziała tylko poszła do samochodu. Mikołaj jeszcze przez chwilę stał na zewnątrz ale po chwili wrócił do samochodu. Minęło jakieś 10 do 15 minut gdy byli już na miejscu. Dziewczynki poszły do Kamili a Mikołaj z Olą na pogotowie. Lekarz od razu zabrał dziewczynę na oddział i zrobił rutynowe badania. Mikołaj wyszedł po kawę i postanowił zadzwonić do Wojciecha jednak najpierw chciał zobaczyć się z córkami. Wychodząc z sali usłyszał rozmowę dziewczynek.
-Myślisz że Ola jest w ciąży?
-Nie wiem ale na to wygląda.
-A wolała byś brata czy siostrę?
-Brata, przecież mam już jedną siostrę.- Dziewczynki uśmiechnęły się do siebie, Mikołaj w tym momencie wyszedł z sali udając że nie słyszał tej rozmowy. „A co jeśli Olka naprawdę jest w ciąży.” Zastanawiał się Mikołaj. Zanim jednak wrócił na salę z kawą, zadzwonił do Wojciecha.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Komendant nie odbierał, Mikołaj postanowił że wróci na salę do Oli. Idąc korytarzem ujrzał znajomą twarz. Bez chwili wahania podszedł do znajomej mu osoby.
-Krzysiek a co ty tutaj robisz?- Zapytał Mikołaj. Znajomą osobą był Krzysiek Zapała.
-O Mikołaj, mógł bym zapytać ciebie o to samo.
-Ja byłem pierwszy. Wszystko w porządku?
-No w sumie to tak.
-To co tutaj robisz?
-No Dorota straciła przytomność i ją przywiozłem. A ty co tutaj robisz?
-Olka straciła przytomność.
-Aaa rozumiem. W sumie to nie rozumiem. To znaczy że ty też będziesz Ojcem? Bo nie rozumiem. W ogóle podobno oświadczyłeś się Oli na weselu. Gratuluje.
-Yyyy Dzięki. Będziesz Ojcem. Gratulacje.-Mikołaj uściskał po przyjacielsku Krzyśka i poklepał go po plecach.
-Ty też będziesz ojcem?- Zapytał podekscytowany Zapała.
-Yyyy... no.. ja....tak naprawdę to nie wiem. Lekarze dopiero badają Olę.
-A to jak coś to daj znać.
-Dobra ja lecę do Olki. Jeszcze raz gratuluję.
-Dzięki to do jutra.
-No na razie.- Mikołaj wrócił na salę, przy łóżku Oli stał lekarz, właśnie rozmawiał z Olą więc Mikołaj postanowił usiąść na krześle i poczekać, uważnie słuchając co mówi lekarz.
-No wiec to by wyjaśniało pani omdlenia i mdłości, ale na wszelki wypadek zrobimy USG. Sprawdzimy czy wszystko jest w porządku.
-A jak długo zostanę w szpitalu?
-No badania zrobimy jeszcze dziś, niema co zwlekać. Wydaje mi się że jak wyniki będą dobre to nawet jutro będzie mogła Pani wyjść. Ale do pracy szybko Pani nie wróci.- Mikołaj zaczął sobie wszystko układać w głowie. "Mdłości, omdlenia....USG....późny powrót do pracy.....Ola faktycznie musi być w ciąży. Ale jak to, będę ojcem?" Mikołaj zatracił się w myślach. Nie zauważając że lekarz wyszedł już z sali.
-Mikołaj...Ej Mikołaj...Słuchasz mnie?
-Yhym....
-To co ja powiedziałam?
-No ten...jak to no...Że mnie bardzo kochasz.
-No właśnie widzę jak mnie słuchasz. Pytałam czy dziewczynki są na korytarzu.
-Tak tak są.
-Wszystko dobrze?
-Tak po prostu zamyśliłem się.
-A o czym jeśli można wiedzieć?
-Spotkałem Zapałe na korytarzu.
-O a co on tam robił?
-No właśnie zostanie ojcem.
-Naprawdę, jak słodko.
-No bardzo. Pamiętam jak ja zostałem ojcem. Cudowne chwile.
-No....Ale to Dorota leży na tym oddziale co ja tak?
-Nie pytałem. Nie pomyślałem o tym.
-Mikołaj....a czy ty byś chciał mieć jeszcze dzieci?
-Tak, ale tylko z tobą.- Mikołaj pocałował Olę w czoło. Dziewczyna złapała za kubek z kawą Mikołaja chcąc się napić.- Ej nie powinnaś tego pić.
-Co dlaczego?
-No w twoim stanie, nie możesz pić kawy.- Dziewczyna patrzyła na Mikołaja ze zdziwieniem nie rozumiała czemu nie może napić się kawy. Dziewczyna postanowiła jednak nie drążyć tego tematu i odstawiła kubek z kawą na szafkę. Siedzieli w ciszy przez dobre dziesięć minut. W końcu Ola nie wytrzymała i powiedziała.
-Mikołaj a ty będziesz tak siedział czy pojedziesz do domu po moje rzeczy?
-Co już jadę, nie denerwuj się tylko.
-A dzwoniłeś do taty?
-Tak ale nie odbiera. Zajadę na komendę jak będę z rzeczami wracać. Dziewczynki z tobą zostaną. Odpoczywaj.- Mikołaj wstał i pocałował Olę na pożegnanie po czym wyszedł z sali. Po chwili na sali pojawiły się dziewczynki.
-Ola mogę o coś zapytać?- powiedziała Ania, Dominika w tym czasie poszła po kawę dla Oli.
-No jasne, co się stało?
-Czy mama się obudzi?- powiedziała Ania ze łzami w oczach.
-Tak, obudzi się.- Ola przytuliła Anię.
-Ale obiecujesz?- Ola nie wiedząc co ma zrobić odpowiedziała.
-Tak obiecuje.- W tym momencie do sali przyszła Dominika. A zaraz za nią do sali wszedł lekarz.
-Jak się pani czuje?- Zapytał lekarz spoglądając do karty.
-Dobrze, boli mnie głowa ale jest dobrze.
-Proszę patrzeć w stronę światła.- Lekarz wyjął z kieszeni latarkę i zaczął nią świecić w oczy Oli.- No dobrze, ma pani całkiem dobre wyniki ale musi pani zostać na kontroli. Jeżeli wszystko będzie dobrze to jutro wróci Pani do domu. A i będzie musiała Pani stosować specjalną dietę, lepiej nie ryzykować.
-A kiedy wrócę do pracy?
-No na razie musi Pani odpoczywać ale wydaje mi się że najszybciej po świętach. I tylko i wyłącznie za biurko.
-No chyba Pan żartuje?
-Nie za bardzo w pani stanie to naprawdę najlepsze rozwiązanie.
-No ale jak.....Na prawdę nic się nie da zrobić.
-Nie przykro mi. Rozumiem Panią ja też nie lubię być na zwolnieniu ale czasem trzeba zadbać o siebie. Naprawdę to dla Pani zdrowia.- W tym momencie do szpitala wrócił Mikołaj.- No więc proszę uważać na to co Pani je i proszę się nie przemęczać w Pani stanie to naprawdę nie wskazane.
-No dobrze.
-Do widzenia- Powiedział lekarz i wyszedł z sali. Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją w policzek.
-Ależ cudowne powitanie.- Mikołaj jeszcze raz pocałował Olę tym razem w usta i bardzo namiętnie.
-Co tam, jak się czujesz?
-Dobrze dobrze, choć bywało lepiej. Byłeś u Taty?
-Wiedziałem że o czymś zapomniałem.
-Dobra to ja zadzwonię. Co mi przywiozłeś do jedzenia?
-Jeny a ty tylko o jednym.-Zaśmiał się Mikołaj i podał Oli siatke z zakupami. W czasie kiedy Olka przeglądała zakupy, Mikołaj postanowił zadzwonić do Komendanta. Pierwszy sygnał...drugi...trzeci.
-Wysocki słucham.
-Dzień dobry panie komendancie.
-Mikołaj coś się stało? Mówiłem ci żebyś mówił do mnie Tato.
-No bo Ola znów jest w szpitalu.
-Jak to co się stało?
-No przewróciła się w łazience rozcięła sobie głowę, potem omdlała a w drodze do szpitala miała mdłości.
-A lekarze co mówią?
-No w sumie to nie za wiele wiem, słyszałem tylko że jutro wróci do domu, ma na siebie uważać, stosować się do diety a i mówili że nie prędko wróci do pracy.
-Jak to?- Wojciechowi przez myśl przeszło że Ola może jest w ciąży.
-Nie wiem o co chodzi.
-Dobrze Mikołaj wracaj do Olki a i weź sobie na jutro wolne.
-Dziękuję panie Komendancie.
-I mów mi tato.
-Dobrze do widzenia.
-Do widzenia Mikołaj.- Mikołaj wrócił na salę do Oli, Dziewczynki na chwilę wyszły więc byli sami.
-Dodzwoniłem się do taty.
-O i co mówił?
-Nieziemsko się przestraszył. Ale mam jutro wolne więc będę u ciebie od rana.
-Jenyś, serio.
-Nie cieszysz się.
-Nie no pewnie że się cieszę.- Ola pocałowała Mikołaja. Do sali wróciły dziewczynki.
-Nie no wy znowu. Weźcie już skończcie tu są dzieci.- Powiedziała Dominika wskazując palcem na Anię stojącą przed nią. Całe towarzystwo w sali zaczęło się panicznie śmiać. Ania jednak postanowiła nie zostawić tego bez komentarza.

-No tato mowa tu o tobie.-Ola wybuchnęła jeszcze większym śmiechem, Mikołaj jednak spojrzał na Anię surowym ojcowskim wzrokiem. Około godziny 18 do szpitala przyjechał Wojciech. Posiedział chwilkę u córki i zabrał dziewczynki do domu. Mikołaj został u Oli jeszcze na kilka minut. Czas leciał im bardzo szybko nawet nie zdążyli dobrze porozmawiać kiedy do sali przyszła pielęgniarka i powiedziała że odwiedziny dobiegły końca. Mikołaj pożegnał się z Olą i wrócił do domu, gdzie czekał na niego Wojciech. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz