czwartek, 7 stycznia 2016

Rozdział XV wieczór panieński Beaty, Wieczór kawalerski Kacpra

Rozdział XV wieczór panieński Beaty, Wieczór kawalerski Kacpra

Mamy piątek Ola i Mikołaj właśnie skończyli pracę. Wieczór panieński i kawalerski odbywały się tydzień przed ślubem.
-Masz plany na wieczór?- Zapytał niepewnym głosem Mikołaj.
-Yyyy...no wiesz umówiłam się już z Beatą. Przepraszam.
-Nie no nic sie nie stało.- Mikołaj przytulił Olę.
-Ale może mnie odwieziesz co?
-Niech będzie. Ale jedziemy moim autem.
-No chyba żartujesz.
-Nie dlaczego? Ja prowadzę, ja wymagam, jesteś na mnie skazana.
-Ty sobie kpisz.- Powiedziała Ola wsiadając do samochodu Mikołaja.
-Nie miałem nawet tego na myśli, ale jak wolisz.- Zażartował Mikołaj i ruszył w stronę mieszkania posterunkowej.
-A ty nie idziesz dziś na kawalerski?
-No idę ale myślałem że najpierw gdzieś razem wyskoczymy.- Odrzekł Mikołaj.
-A no dobra, to możemy zjeść razem kolacje ale u mnie.
-No czemu znowu u ciebie?
-Jak znowu?
-No ostatnio ciągle jemy kolacje u ciebie.
-Mikołaj nie przesadzaj.- Partnerzy zamilkli. Nie odzywali się do siebie nawet podczas kolacji. Po kolacji Mikołaj odwiózł Olę do Beaty i sam pojechał do Kacpra. Beata organizowała wieczór panieński dla czterech osób więc dziewczyny postanowiły że wybiorą się razem na miasto do jakiegoś klubu. Panowie mieli nieco ambitniejsze plany i postanowili ten wieczór spędzić podczas oglądania meczu. Dziewczyny przebrały się w wieczorowe stroje i udały się do klubu. Panowie oglądali już mecz. Mikołaj cały czas zastanawiał się jak sie bawi Ola. Od dawna Ola nie wychodziła nigdzie bez niego. A co jeśli coś jej sie stanie. Mikołaj nie mógł przestać myśleć o Oli.
-Ej Mikołaj, chcesz to piwo czy nie.- Wykrzyczał po raz któryś Kacper.
-Nie nie, prowadzę.- odpowiedział Mikołaj.
-Ej no stary nie przesadzaj. Dziewczyny są dorosłe zadzwonią po taksówkę.
-Nie naprawdę, jeszcze ja muszę do domu dojechać.
-Oj Mikołaj możesz tu nocować. Z resztą już niedługo nie będę mógł oglądać meczy.
-Co ty wygadujesz. Jak nie będziesz mógł oglądać.
-No normalnie jutro mnie ograniczą.
-Co ty w ogóle wygadujesz.
-Jeszcze mi powiedz że tak nie jest.-Powiedział Kacper otwierając piwo.
-No nie jest, ślub cie w niczym nie ogranicza. Pozawala ci robić ulubione rzeczy z ukochaną osobą u boku.
-Mikołaj ty chyba żartujesz, ty już coś piłeś?
-Bardzo śmieszne wiesz no uśmiałem się jak Hiena.- Odrzekł Mikołaj nakładając sobie sałatkę którą Beata przygotowała dla nich na wieczór. Tym czasem Panie bawiły się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. Tańczyły i jak na wieczorze panieńskim piły. Oli nagle zakręciło się w głowie i wyszła na zewnątrz aby pooddychać świeżym powietrzem.
-Olka coś się stało?- Zapytała Dorota która widziała jak Ola wychodziła z klubu.
-Troszkę mi się kręci w głowie.- odrzekła Ola podpitym głosem.
-Może będzie lepiej jak wrócisz do domu.
-Nie ne zaraz mi przejdzie.
-Jesteś pewna?
-Tak tak, idź do dziewczyn zaraz do was przyjdę.- Dorota poszła do środka a Ola stała jeszcze przez chwilkę na dworze gdy nagle podszedł do niej całkiem przystojny mężczyzna. Zaczął zagadywać do Oli.
-Co taka piękność robi tu sama?
-Odwal się.- Powiedziała Ola wracając do klubu.
-Ej poczekaj, nie uciekaj.
-Powiedziałam że masz się odwalić. Nie dociera do ciebie.
-No nie przesadzaj pogadać chciałem.
-Nie przesadzam.-Powiedziała Ola wchodząc do klubu. Nieznany mężczyzna złapał ją jednak za rękę i przyciągnął do siebie.
-Zostaw mnie. Puszczaj.- Ola zaczęła się szarpać.
-Nie szarp się to ci nic nie da.- Odrzekł mężczyzna. Trzymając Olę za nadgarstki.
-Puść to boli.- Krzyczała Ola.
-Puść ja.- Krzyknął jakiś mężczyzna.
-Odwal się.-Krzyknął mężczyzna trzymający Olę.
-Powiedziałem że masz ją puścić.- Mężczyźni zaczęli się szarpać.
-Ej spokój, spokój.- Zaczęła krzyczeć Ola. Po chwili ochrona rozdzieliła panów.
-Mikołaj co ty tu robisz?- powiedziała Ola- Niedobrze mi.
-Ej no to są moje nowe buty.- Powiedział mężczyzna który jeszcze przed chwilą szarpał się z Mikołajem.
-Przykro mi stary.- powiedział Mikołaj, trzymając wymiotującą w tej chwili Olę.
-Mikołaj zawieź mnie do domu.
-Już już tylko pójdę do środka po twoje rzeczy.
-Proszę. Już je przyniosłam.- Powiedziała Dorota, która obserwowała całe to zajście.
-Dzięki.- Powiedziała Ola i ubrała kurtkę.
-Jedźmy już.- Powiedział Mikołaj i pożegnał całe towarzystwo. Mikołaj zawiózł Olę do siebie do mieszkania i położył spać. Rano Ola wstała z ogromnym bólem głowy. Niestety musiała iść dziś do pracy. Nie mogła sobie pozwolić na kolejne opuszczone dni w pracy bez jakichkolwiek przyczyn. Ola wstała z łóżka ale nie za bardzo wiedziała co robi u Mikołaja w domu.
-Co ja tu robię?
-Przywiozłem cię tu po panieńskim.
-Ale dlaczego? Jeny ale mnie głowa boli.
-No jakoś mnie to nie dziwi. Poszalałaś wczoraj.
-Dobra weź daj spokój. Lepiej zrób śniadanie.
-Jeszcze mi rozkazuje.
-Jak jeszcze.
-No to ty mi powinnaś usługiwać.
-A to niby dlaczego?
-No nie wygłupiaj się.
-O co ci teraz chodzi.
-Ty udajesz że nic nie pamiętasz prawda.
-Jak nic nie pamiętam. Co ty teraz wygadujesz.
-No jakiś koleś się do ciebie przystawiał i był dość nachalny. Poszarpałem się z nim i ochrona nas wywaliła a potem....-Zaciął się Mikołaj.
-Co potem?
-No ty...haha....-Mikołaj zaczął się śmiać panicznie.- Ty mu....zwymiotowałaś na buty- Mikołaj wciąż nie mógł przestać się śmiać.
-To takie zabawne.- Powiedziała Ola, wstając z łóżka jeszcze chwiejnym krokiem.
-No proszę ktoś tu najlepiej nie wygląda.
-Dobra weź skończ i chodź do pracy.
-O nie ty nigdzie dziś nie idziesz.
-Co ty wygadujesz, Przecież wiesz że muszę iść.
-Ola nawet nie ma takiej opcji. Wiesz że góra na nas poluje już od jakiegoś czasu.
-Jeny to pójdę do taty powiem mu że źle się dziś czuje i zostanę na komendzie. Nic ci się nie stanie jak pojedziesz na patrol beze mnie.
-Ola jesteś pewna że chcesz dziś iść do pracy.
-No tak nic mi nie jest wypije mocną kawę i nic mi nie będzie.
-Ola jesteś pewna?
-Tak jestem pewna.-Ola podeszła do Mikołaja dała mu buziaka i poszła do kuchni przygotować śniadanie. Po śniadaniu policjanci udali się do pracy. Jeszcze przed odprawą Ola poszła do Komendanta porozmawiać. Podeszła do drzwi i delikatnie zapukała.
-Wejść.- Powiedział Wysocki.
-Cześć tato.
-O Ola co cię tu sprowadza?
-Jakoś nie najlepiej się dziś czuję i wolała bym zostać na komendzie.
-Jakoś źle wyglądasz. Nie masz gorączki?- Wojciech podszedł do córki chcąc sprawdzić czy nie ma ciepłego czoła, Ola natychmiast, odepchnęła rękę ojca od twarzy.
-Tato. To kobiece sprawy.- Burknęła Ola.
-No dobrze dobrze, niech ci będzie możesz zostać na komendzie.
-Dziękuje.
-Odmeldujcie się posterunkowa.
-Tak jest. Do widzenia Komendancie.
-Do widzenia. Do widzenia.- Ola wyszła z gabinetu ojca. Chwilę później odbyła się odprawa. Mikołaj miał dziś patrol z Mieszkiem a Ola została na komendzie razem z Emilką. Miały sporo papierkowej roboty. Dziewczyny nawet zaczęły się dogadywać. Mimo tego co Mikołaj i Jacek mówili o Emilce, Ola nabrała zaufania do niej. Panie sporo rozmawiały nawet o wydarzeniach z tamtych felernych dni. Dni podczas których oskarżono Emilkę o coś czego nie zrobiła. Ola uwierzyła dziewczynie nie miał powodów aby jej nie wierzyć. Po pracy Ola udała się do samochodu gdzie czekał na nią Mikołaj, który miał ją odwieść do domu. Partnerzy mieli jeszcze w planach kolację ale byli już tak zmęczeni że stwierdzili że to niema sensu i pojechali do domu. Oboje zasnęli bardzo szybko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz