sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział XIII przygotowania do ślubu Beaty

Rozdział XIII przygotowania do ślubu Beaty

Od kilku tygodni Ola wraz z Mikołajem wrócili na służbę. Jak do tej pory ich związek kwitł a nikt niechciany nic na ten temat nie wiedział. Dużymi krokami zbliżało się Boże Narodzenie a tym samym ślub Beaty. Ola wraz z Beatą miały już wszystko dopięte na ostatni guzik. Mikołaj jednak nie, był w totalnej rozsypce, od kilku tygodni planuje oświadczyć się Oli jednak nie ma pojęcia jak to zrobić. W pewnej chwili słuchając radia Mikołaj pomyślał że powinno to być całkowite zaskoczenie, przypomniał sobie jak kiedyś byli razem w kinie i facet oświadczył się dziewczynie na studniówce, ale przecież my już po studniówce, ale niedługo jest wesele Beaty. Tak mam pomysł Pomyślał Mikołaj. Muszę zadzwonić do Kacpra.
-Hej Kacper mam sprawę, ale to nie przez telefon.
-Ok to może u ciebie za 20 minut.
-No dobra. Czekam.
Mikołaj rozłączył się, Ola spędzała ostatnio bardzo dużo czasu z Beatą, tym samym Mikołaj i Kacper zaprzyjaźnili się. Kacper wiedział o planach Mikołaja. Po 20 minutach Mikołaj miał gości.
-O dobrze że jesteście oboje.
-Coś się stało, no powiem ci że przestraszyłeś nas tym telefonem.
-Tak stało się. Chcę się oświadczyć Oli. Na waszym ślubie.
-To genialny pomysł, ale chyba o zgodę nie chcesz się pytać.
-Nie jest prośba do was.........-Ich rozmowa trwała przez dobrą godzinę, musieli wszystko ustalić. Rozmowę przerwała im Ola która właśnie przyjechała do Mikołaja.
-Cześć Mikołaj.
-O Ola a co ty tu robisz?
-No przecież byliśmy umówieni na 19.
-O jeny zapomniałem, przepraszam.- Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją.
-Cześć Olka.- Powiedziała Beata.
-O hej, a co wy tu robicie?
-No bo... chodzi o to że.... jest sprawa do ciebie, bo wymyśliliśmy żeby świadkowie zatańczyli razem z nami pierwszy taniec, i ty i Mikołaj musieli byście wpaść na kilka prób żebyście układ znali.- Powiedziała Beata, wymyślajac to na momencie.
-Niema sprawy.- Powiedziała Ola.
-No to my będziemy lecieć. Trzymajcie się gołąbki.-Beata z Kacprem wyszli.
-Co ty na to że będziemy tańczyć?
-Będzie ubaw bo ja w ogóle nie umiem tańczyć.- Rozmowę przerwał im dzwonek do drzwi, Ola poszła otworzyć.
-Cześć jest tato?- Zapytała Dominika.
-Jest. Mikołaj choć na moment.
-O cześć córcia.
-Hej tato, bo wiesz dostałam ostatnio parę piątek i w ogóle....
-Ile?-Przerwał jej Mikołaj, znał tą sztuczkę dobrze.
-100 zł.
-Dobra poczekaj chwilkę.- Mikołaj poszedł po portfel.
-Wejdziesz?- Zapytała Ola.
-Nie dzięki śpieszy mi się troszkę.
-A po co ci tyle kasy jeśli mogę wiedzieć?
-Szymon zaprosił mnie na randkę a ja kompletnie nie mam się w co ubrać.
-Rozumiem, pusta szafa.
-Proszę.- Mikołaj dał kasę Dominice.
-Dzięki tatuś. Buziaczki.- Dominika Poszła. Mikołaj i Ola nareszcie zostali sami.
Ola zaczęła rozmowę.
-Mikołaj... Bo tak sobie pomyślałam że może byśmy zaśpiewali coś na ślubie Beaty.
-Ale co masz konkretnie na myśli?
-No zaśpiewali byśmy na wejście Beaty do Kościoła.
-No muszę ci powiedzieć że mnie zaskoczyłaś.
-No to jak zgadzasz się?
-Tak, ale rozumiem że Beata nic o tym nie wie?
-Dobrze rozumiesz.- Ola podeszła do Mikołaja powiesiła mu się na szyi i pocałowała. Mikołaj wykorzystując sytuację że na reszcie są sami, zaniósł Olę do sypialni i położył na łóżku. Jak wiadomo rączki poszły w ruch, i po chwili oboje byli już w bieliźnie. Spędzili razem cudowną noc. Olę rano obudziły promienie słońca wpadające do sypialni, na zegarku wybiła 8.30. Ola przeraziła się.
-Mikołaj Cholera jasna, spóźnimy się do pracy.
-Nie histeryzuj, mamy jeszcze......
-Półgodziny Mikołaj.
-Cholera faktycznie zaspaliśmy.- Mikołaj z Olą zerwali się z łóżka, bardzo szybko ubrali się, mieli o tyle szczęścia że Olka czasem u niego pomieszkuje i ma tam parę ciuchów. Szybko ubrali się i pojechali do pracy. Przed komendą nie obyło się bez komentarzy znajomych, O czyżby nowa para nam się szykuje, kiedy ślub?. Mikołaj nie mogąc się powstrzymać od skomentowania tego odpowiedział że za rok. Ola spojrzała na partnera i zaczęła się śmiać. Na szczęście zdążyli na odprawę. Po odprawie Komendant poprosił ich do siebie.
-Moi drodzy, ponieważ jutro patrol 06 ma wolne, chciał bym abyście pojechali na patrol oddzielnie.
-Ale dlaczego?
-No bo od jutra będziemy gościć nowych policjantów, przykro mi że muszę rozdzielać najlepszy patrol, ale nie mam kogo dać. To tylko jednorazowy patrol, nie macie się czego obawiać.
-No dobrze, a panie komendancie bo jest jeszcze jedna sprawa.
-Co się stało.
-Bo za dwa tygodnie w sobotę, chcieli byśmy wziąć wolne.
-A czemu jeśli mogę wiedzieć? Pytam jako ojciec a nie przełożony.
-Beata ma ślub i poprosiła mnie abym została świadkową no i się zgodziłam.
-O no dobrze ale w związku z tym to, niedziele i poniedziałek też bierzecie wolne?
-Jeśli to możliwe to tak.
-No dobrze, możecie już iść.
-Do widzenia Tato.
-Do widzenia Panie komendancie.
-Do widzenia. Spokojnego patrolu.- Ola i Mikołaj dostali dziś bardzo spokojny rejon, wlepili za ledwie cztery mandaty z przekroczenie prędkości i jeden za picie w miejscu publicznym. Patrol zgłosił przerwę, nie zdążyli oni rano zjeść śniadania, gdyż zaspali. Siedzieli oni na stołówce i jedli gdy podszedł do nich dyżurny.
-Cześć, widzę przerwa.
-No tak. Co cię tu sprowadza?
-No bo widzicie jutro macie osobny patrol.
-No wiemy.
-No i ja w tej sprawie. Bo będzie z Mikołajem jeździć sierżant Drawska.
-Kto to?- Zapytała zaciekawiona Ola.
-No chyba żartujesz? Emilia Drawska, pracowaliśmy razem jeszcze zanim zaczęłaś tu pracować. Niby wszystko w porządku, ale coś nam w niej nie pasowało. Okazało się że donosiła na nas do góry.
-No więc ja już wam nie przeszkadzam.- Powiedział Jacek i poszedł do siebie.
-No to nieźle, ale czemu ona tu wróciła?
-Tego nie wiem, ale wydaje mi się że może ktoś doniósł górze że się spotykamy.
-Nie wiem, ale zaczynam się bać tego patrolu.- Powiedziała Ola odchodząc od stolika i idąc w stronę wyjścia z komendy. Mikołaj dokończył jeść i poszedł za partnerką. Reszta patrolu minęła im całkiem spokojnie, żadnych wezwań, całkowita cisza na radiu, cisza w radiowozie. Policjanci nie odzywali się do siebie aż do końca patrolu. Po służbie mieli próbę Pierwszego Tańca na weselu Beaty. Umówili się zresztą że spotkają się przed szkołą tańca. Gdy byli już na miejscu Beata zresztą czekali już na nich.
-To co idziemy.- Powiedziała Beata.- A zapomniała bym to jest Krzysiek nasz świadek.....
-Cześć.- Powiedziała Ola po czym podała rękę do nieznajomego bruneta.
-Ola...-Powiedział Krzysiek.
-Krzysiek...jesteś świadkiem.- Powiedział Mikołaj.
-Ola a ty jesteś świadkową?
-Tak. A z kąt znasz Beatę i Kacpra?
-Kacper to mój brat. Chwila ale mieliśmy być z partnerami, to znaczy że ty, wy...jesteście razem?- Zapytał Krzysiek.
-Yyyyyy...... no...Tak.- Powiedział Mikołaj.
-To czemu nic nie powiedzieliście.
-No pomyśl, razem jeździmy w patrolu.
-No w sumie, masz rację. A to jest Dorota, moja żona.
-Cześć, Ola jestem.
-Dorota
-No dobra chodźmy już.- Powiedział Kacper. Zaczęła się próba.
-Czy mają państwo wybraną melodię?- Zapytała trenerka.
-Tak mamy już.
-A jaką?
-Biała suknia Veegas.
-O bardzo pięknie to zrobimy tak, że państwo zaczynają tańczyć sami a na refren wchodzą świadkowie i tańczą z wami już do końca piosenki. No dobrze to zaczynamy. Raz dwa trzy.

 Stoisz bosa przede mną
perlą się krople rosy
ja nie poradnie szukam Twych dłoni
Ty zawstydzona gładzisz mi włosy
Świadkiem księżyc na niebie
nim to lato się skończy
będę przysięgał Tobie na wieki
perłami zaszklą się Twoje oczy

Ref: Suknie biała dla mnie wł
óż
ten czerwony bukiet r
óż
to miłości skromny znak
to miłości znak
za to jedno słowo tak
rzucę Ci pod stopy świat
w sercach nam orkiestra gra
zatańcz ze mną dziś.......

Nie m
ów mi że za wcześnie
Nie m
ów mi że się boisz
W moich ramionach zaśnij bezpiecznie
Prawdziwa miłość rany zagoi 

- Beata wyglądała cudownie, w jego objęciach wszyscy byli pewni że są dla siebie stworzeni. Tańczyli tak przez około dwie godziny. Wszyscy razem po próbie udali się na kolację do restauracji. Po udanej kolacji Mikołaj i Ola udali się do mieszkania Mikołaja, gdzie planowali spędzić noc. Gdy weszli do mieszkania Mikołaj podszedł do szafki gdzie stało radio i puścił piosenkę ślubną Beaty. Złapał Olę w biodrach i zaczęli tańczyć. Ola wtuliła się w Mikołaja i tańczyli tak zwanego przytulanego. Mikołaj pocałował Olę na koniec piosenki. Ola zapytała:
-Mikołaj, Kochasz mnie?
-Tak ponad całe życie.
-A za rok będziesz mnie kochać?
-Tak, będę.
-A za pięć lat?
-Nie....Za pięć lat będę kochać nasze dziecko.- Mikołaj znów pocałował Olę i rzucił ją na łóżko. Partnerzy spędzili razem kolejną noc.


wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział XII zaproszenie na ślub, rocznica

Rozdział XII zaproszenie na ślub, rocznica

Rano obudzili się w nietypowej pozycji. Ola spała na podłodze a Mikołaj rozwalony na łóżku jak gdyby nigdy nic. Ola gdy wstała zwaliła Mikołaja z łóżka i położyła się spać, Mikołaj wstał i przygotował śniadanie. Stał w oknie i patrzył na ludzi pędzących do pracy, cały czas w pośpiechu. Drzewa zmieniały już kolory, park stawał się kolorowy a ludzie dostawali na twarzach rumieńców. Dzieci biegły do szkoły w szalikach i czapkach. Wszyscy w pośpiechu. Ola wstała i przyszła do kuchni, zobaczyła Mikołaja wpatrującego się w widok za oknem. Podeszła do niego i przytuliła go od tyłu. Mikołaj odwrócił się spojrzał Oli prosto w oczy i pocałował ją.
-Dzień dobry kochanie.
-Dzień dobry. Wygodnie się spało?- Zapytał Mikołaj.
-No nie za bardzo. Wyobraź sobie że pewien mężczyzna, brutalnie zrzucił mnie z łóżka i zmusił do spania na podłodze.
-Przecież cię nie zrzuciłem, to ty mnie w brutalny sposób zwaliłaś z łóżka.
-No wyobraź sobie że tylko się odwdzięczyłam.- Ola spojrzała na Mikołaja i oboje usiedli przy stole, i zaczęli jeść śniadanie. Wspólne śniadanie przerwał im dzwonek do drzwi. Ola poprosiła Mikołaja aby otworzył. Mikołaj posłuchał Oli i po kilu sekundach otworzył drzwi. Stała w nich blondynka i wysoki brunet.
-Cześć jest Olka?
-Tak wejdźcie, proszę. Olka to do ciebie.- Ola wstała i przyszła do Mikołaja.
-O Beata, co ty tu robisz?
-Byłam u ciebie ale Mikołaj powiedział że jesteś w szpitalu. Dobrze się już czujesz?
-Tak jest dobrze. Wejdźcie proszę.- Ola zaprosiła gości do salonu.
-Nie przeszkadzamy?- zapytała Beata.
-Nie no co wy. Napijecie się czegoś?
-A z miłą chęcią, Herbatki się napijemy.
-To ja zrobię.- Mikołaj poderwał się i poszedł do kuchni.
-No a co was do nas sprowadza?
-Do nas? Nie wiemy o czymś?
-No bo ja i Mikołaj spotykamy się.
-Czemu wcześniej nie dałaś znać.
-No a czym tu się chwalić.
-Proszę cieplutka herbatka.- Do pokoju przyszedł Mikołaj i usiadł obok Oli.
-Bo my musimy wam o czymś powiedzieć.- Odezwała się Beata.- Pobieramy się.
-O jejku moje gratulacje.- Powiedziała Ola i przytuliła Beatę.
-No odważna decyzja.- Dodał Mikołaj i uścisną rękę narzeczonemu Beaty.
-Kacper jestem.
-Mikołaj, miło mi.- Panowie podali sobie ręce. A Beata w tym czasie wyjęła z torebki białą kopertę i podała Oli.
-A co to?
-Otwórz.- Ola otworzyła kopertę, w środku było zaproszenie. Zaproszenie na ślub. Beata wychodziła za mąż. Najlepsza przyjaciółka Oli wychodzi za mąż. Mieli już ustaloną datę ślubu.
-Ola bo jest jeszcze jedna prośba do ciebie.
-Co się stało.
-Zostaniesz moją świadkową.- Olę, to pytanie zamurowało. Nie wiedziała co ma powiedzieć, nie spodziewała się tylu wrażeń w jednym dniu.
-Tak z miłą chęcią.
-Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką.- Beata przytuliła Olę.
-Dobra my musimy już lecieć. Trzymajcie się pa.
-Na razie.- Ola poszła zamknąć drzwi. Gdy wróciła Mikołaj siedział na kanapie i intensywnie o czymś myślał. Ola usiadła obok i w milczeniu przytuliła się do Mikołaja.
-No dobra ubieraj się.- Powiedział Mikołaj wstając z kanapy.
-Ale po co, myślałam że przeleżymy cały dzień na kanapie w piżamach.
-O nie ma takiej opcji. Zaplanowałem nam całe popołudnie. Chce żebyś kogoś poznała.
-
Kogo?-Mikołaj jednak nie odpowiedział. Ola poszła się ubrać. Minęło półtorej godziny, Ola była już gotowa. Mikołaj ubrał garnitur. Pojechali. Ola do ostatniej chwili nie wiedziała gdzie jadą. Mikołaj zabrał Olę na cmentarz. Ola zdziwiona rozglądała się dookoła siebie, nie wiedziała co tu robią. W pewnym momencie podeszli do grobu. Na płycie był napis Piotr Białach zmarły w 2010 roku. Mikołaj podszedł do nagrobka i postawił znicz. Podszedł do Oli i ją objął. W jego oczach pojawiły się łzy. Ola przytuliła Mikołaja.
-To mój brat, miał by dziś 43 lata.
-Przykro mi.-Odpowiedziała Ola.
-Miał wypadek, jechał do Majki akurat zaczęła rodzić. Nie dojechał.- Mikołaj zaczął płakać.-Przepraszam, Nie umiałem mu wtedy pomóc.
-O czym ty mówisz?
-Mój patrol pojechał do wypadku, a ja nie potrafiłem go uratować.
-Przestań się obwiniać to nie twoja wina.- Powiedziała Ola i przytuliła Mikołaja ponownie.- Nie mogłeś nic zrobić, to naprawdę nie twoja wina.
-Zosia ma dziś 5 latek, jedziemy na jej urodziny.- Ola pomyślała że to straszna tragedia dla rodziny, a Mikołaj musiał naprawdę mocno to przeżyć. Mikołaj spojrzał na Olę i poszli do samochodu. W milczeniu pojechali na obiad do jego rodziców. Wysiedli z samochodu a Ola ujrzała ogromny dom, przypominał pałac. Mikołaj złapał Olę za rękę i zaprowadził do domu. Gdy weszli Ola zauważyła ogromne schody prowadzące na piętro, dalej był dość długi korytarz z jednymi drzwiami po lewej stronie. Dalej był ogromny salon a korytarz skręcał w prawo prowadząc do łazienki i kuchni.
-Dzień Dobry.- Odezwał się Mikołaj.
-O Mikołaj już jesteś. O a co to za ślicznotka z tobą przyjechała?- Zapytał tata Mikołaja.
-To jest Ola moja dziewczyna. Ola poznaj Tatę.
-Dzień dobry.- Powiedziała przerażona Ola, po chwili dookoła z nich stało mnóstwo nieznajomych dla Oli ludzi.
-To jest Mama....To moja bratowa Majka.....To jest Zosia moja bratanica.....To jest Paula moja siostra, a to mój szwagier Kamil....Ten mały blondynek to Marcel, a dalej stoi Julka.
-Miło mi was poznać.- Powiedziała speszona Ola. Tyle nowych osób, Ola nie była osobą która szybko zdobywa nowe znajomości więc to nie było łatwe dla niej.
-No może doczekamy się kolejnych wnuków.- powiedział Tata Mikołaja.
-Tato....-Odrzekł Mikołaj.
-No przecież nie będziemy stać w drzwiach wejdźcie do środka.- Policjanci weszli do salonu, z lewej strony w pokoju znajdował się kominek i kanapa, a z prawej ogromny rodzinny stół, przygotowany na 13 osób.
-Spodziewamy się jeszcze kogoś?- Zapytał Mikołaj.
-Tak Majka zaprosiła Kamilę z dziewczynkami.- Mikołaj na momencie po smutniał. Wiedział że będzie musiał powiedzieć córkom i byłej żonie o związku z Posterunkową. Mikołaj bał się reakcji Kamili na tą wiadomość. Jednak do domu weszły tylko dziewczynki.
-A Kamili nie ma?- Zapytała Majka.
-Nie mama powiedziała że nie ma zamiaru patrzeć na tatę i nie przyjdzie.- Mikołaj ucieszył się, ale czekała go jeszcze trudna rozmowa z córkami.
-Cześć Tato.- Podeszła Ania i dała buziaka Mikołajowi w policzek.
-Hej tato.- Dodała Dominika.
-No witam moje Księżniczki. Dziewczynki chciał bym żebyście kogoś poznały.- Dziewczynki spojrzały na Mikołaja ze zdziwieniem.- To jest Ola.
-Cześć.-Powiedziała niepewnym głosem Ola.
-Hej- Odpowiedziały dziewczynki chórem.
-To twoja dziewczyna?- Zapytała z ciekawością Dominika.
-Tak..
-O może będziemy miały rodzeństwo.- Dodała zadowolona Ania, Wszyscy goście zaczęli się śmiać.
-Ona ma coś po tobie tato- Powiedziała siostra Mikołaja.
-No dobra siadajcie i zjedzmy zanim wystygnie.- Dodała Maja. Wszyscy goście jedli i rozmawiali duży chaos w domu, Tata Mikołaja opowiadał kawały a jego mama opowiadała historie z z dzieciństwa Mikołaja. Dzieci wygłupiały się, dorośli żartowali w pewnym momencie Mikołaj odszedł od stołu. W rogu salonu niedaleko kominka stał fortepian Mikołaj podszedł do niego i zaczął grać.


Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły,
tej kobiecie która milczy ca
ły dzień,
tej co stawia w noc bezsenn
ą złe pasjanse,
i ozdabia nadziejami ciemn
ą sień.

Niech si
ę niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech si
ę rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście,

i ta wiara,
że w człowieku - człowiek jest.

Nie jeste
ś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jeste
ś sama, nie jesteś sama
s
ą gdzieś okna, które płoną cały czas”


Ola wsłuchiwała się w to co gra jej ukochany, była zaskoczona albowiem nie wiedziała że umie on grać na fortepianie. Widać nie wszystko o nim wiedziała. Po udanym obiedzie Mikołaj i Ola wrócili do domu.

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział XI kłótnia

Rozdział XI kłótnia

Minęły jakieś dwie godziny gdy pierwsi goście zaczęli odjeżdżać, po następnej godzinie zostali we trójkę Ola Mikołaj i Wojciech.
-To może pomożemy ci sprzątać tato.
-Nie nie musicie.
-Ale my pomożemy- Powiedział Mikołaj i razem z Olą zaczęli znosić naczynia do kuchni. W pewnym momencie gdy Wojciech gdzieś wyszedł Mikołaj pocałował Olę.
-Co ty robisz?
-No całuję moją księżniczkę.
-Mikołaj nie tutaj.
-Ale twojego taty tu nie ma.
-Ale może wejść w każdej chwili.
-Ale Ola, dlaczego? Myślę że powinniśmy mu o tym powiedzieć.
-O czym chcecie mi powiedzieć.- Do kuchni przyszedł Wojciech....
-No...bo....my....no...-Zaczęła mówić Ola
-No mówcie wreszcie.
-No bo my chcemy wrócić już do pracy- Powiedziała Ola.
-Nie prawda.-Powiedział Mikołaj.
-O co tu chodzi.
-Mikołaj co ty robisz?
-No bo jak by to Panu powiedzieć.
-Prosto z mostu.
-Bo my.....jesteśmy.....-Powiedziała Ola.
-Spotykamy się.- dopowiedział Mikołaj.
-Chwila, jak to?
-No tak wyszło.- Odpowiedziała Ola.
-Aspirancie, Dałem panu moją córkę żebyś ją czegoś nauczył, a nie zaciągnął do łóżka.
-Ale tato, to nie tak.
-Przepraszam ale to nie mija wina że się zakochałem w Pana córce.
-Jak wrócicie będziecie jeździć w osobnych patrolach.
-Ale jak to. Tato nie możesz tego zrobić.
-Dlaczego Pan miesza w to pracę.
-Ne podoba mi się wasze nieodpowiedzialne zachowanie, Jeśli chcecie być razem to zrozumcie że to dla wszego dobra.- Wojciech bardzo kocha swoją córkę i nie chce jej znów stracić tak jak stracił po śmierci żony. Czuł że przez związek z Mikołajem Ola odsunie się od niego. Jego miejsce zajmie Mikołaj.
-Ale tato nie rób nam tego, proszę cię.
-Ola, to nie ma sensu.- powiedział Mikołaj. Wtedy Wojciech zrozumiał że musi zaakceptować ten związek aby jej nie stracić.
-Ola poczekaj......
-Coś ważnego, śpieszy nam się.
-Dobrze...
-Co dobrze?
-Będziecie razem w patrolu.
-Ale?- spytała Ola.
-Ale nie okazujcie większych uczuć w miejscach publicznych.
-No chyba się przesłyszałam.- Burknęła ze zdenerwowaniem Ola.
-Jeżeli ktoś was zobaczy, to możemy mieć niezłe kłopoty na komendzie.
-Dla ciebie zawsze była ważniejsza praca.- Ola wyszła z domu trzaskając drzwiami.
-Ola poczekaj.- Zawołał Wojciech.
-Spokojnie przejdzie jej, pójdę już. Do widzenia.
-Do widzenia Mikołaj.- Mikołaj wyszedł z domu za Olą, zobaczył ją siedzącą na ławce w ogrodzie. Siedzieli w małej altance oświetlonej lampkami choinkowymi. W sumie to bardzo romantyczne miejsce. Mikołaj próbując pocieszyć Olę, włączył piosenkę w telefonie, podszedł do niej i podał jej rękę. Ola zapłakanymi oczkami spojrzała na Mikołaja, również podała mu rękę i zaczęli tańczyć. Mikołaj teraz już wiedział że może pocałować ukochaną, nikt im nie przeszkadzał. Jednak Wojciech cały czas ich obserwował. Zrozumiał wtedy że Ola na pewno kocha Mikołaja. Znał on Mikołaja długo i wiedział że nigdy by nie skrzywdził jego córki. Tymczasem Ola zapomniała o całej rozmowie z ojcem, teraz liczyło się tylko to że kocha Mikołaja a on ją. Ola przytuliła się do Mikołaja, pocałowała go w policzek, on złapał ją delikatnie za biodra i mocno pocałował. Kołysali się tak jeszcze przez dobre 10 minut. Potem Mikołaj złapał ją za rękę i oboje usiedli na ławce.
-Ola bo....chciałem cię przeprosić.
-Ale za co?
-No bo miałaś rację, mogliśmy nie mówić o tym twojemu tacie.
-Nie no przestań nic się nie stało.
-Ale przez to, płakałaś, prze zemnie mogłem nie mówić.
-Nie no nie obwiniaj się to naprawdę nie twoja wina.- W tym momencie podszedł do nich Wojciech, usiadł obok i przytulił Olę.
-Przepraszam...-Wyszeptał Wysocki.- Bałem się że Mikołaj mi ciebie odbierze ale teraz wiem że to niemożliwe, to wszystko moja wina. Przepraszam.- Wojciech wstał i poszedł w stronę domu. Ola podbiegła do niego przytuliła go i wyszeptała.
-Kocham cię i dziękuję za wszystko.- Ola odeszła w stronę Mikołaja. Objęła go i poszli do samochodu. W milczeniu wrócili do domu. Weszli do mieszkania a w oczach Oli pojawiły się kolejne łzy.
-Hej Olka co się dzieje?
-Nie ważne.
-Przecież widzę, nie musisz udawać.
-Bo... czuje się jak bym straciła ojca. - Mikołaj nie wiedział jak pocieszyć ukochaną więc wziął gitarę i zaczął grać.

Były prawdy, choć nie całe,
z nich ju
ż siebie ,nie poznaje.
Między nami oszalałem,

wi
ęc nie próbuj mnie,
ju
ż bardziej, nie chcę czekać,
kiedy na nic, to czekanie
nie ma granic.

Albo chod
ź, przytul mnie,
albo odejdź i przebacz,

i niech stanie si
ę to tu i teraz.
Albo teraz i ju
ż
kiedy niebo ci
ę zsyła,
albo wszystko sko
ńczone i wybacz.”

Ola oparła się o Mikołaja po czym zasnęła na jego ramieniu. Mikołaj położył ją do łóżka i zasnęli.


poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział X Urodziny Posterunkowej Wysockiej

Rozdział X Urodziny Posterunkowej Wysockiej

Minęły kilka dni od wyjścia Oli ze szpitala, czuła się już znacznie lepiej, nie tylko fizycznie ale i psychicznie, w końcu budziła się codziennie obok ukochanego mężczyzny, który również ją kochał. Dziś są jej urodziny, dziś idą razem na kolację. Ola wstała wcześnie było coś koło 8 rano, Mikołaja jednak w sypialni nie było. Na miejscu gdzie powinien być leżała kartka. Pokój obok Ola wstała ubrała szlafrok i poszła do salonu, jednak tam również nie było Mikołaja. W pewnym momencie ktoś złapał ją za biodra i delikatnie pocałował w szyję. Dziewczyna była pewna ze to jej ukochany.
-Dzień dobry kochanie.-Powiedziała posterunkowa i odwróciła się w stronę Mikołaja.
-Wszystkiego najlepszego słońce.-Mikołaj ponownie pocałował Olę tym razem jednak w usta.
-Dziękuję.
-Zobacz co ja dla ciebie mam.- Wskazał ręką na stół gdzie stał tort i małe pudełeczko. Ola podeszła do tortu. Mikołaj zapalił świeczki a Ola pomyślała życzenie i zdmuchnęła je. Popatrzyła na małe pudełko stojące obok tortu. Mikołaj podszedł do Oli i wręczył jej prezent. Ola przerażona tym co może być w środku, zamknęła oczy i dopiero otworzyła prezent, w środku były kolczyki w kształcie gitar. Mikołaj wyjął z pudełeczka kolczyki i założył je Oli.
-Śliczne.- Odpowiedziała posyłając mu czuły uśmiech.
-O czym pomyślałaś?
-A nie powiem bo się nie spełni.
-No dobra masz szczęście że cie Kocham.- Ola ponownie uśmiechnęła się do Mikołaja i usiadła przy stole, wzięła nóż i zaczęła kroić tort. Mikołaj usiadł naprzeciwko i zaczął jeść tort.
-A czy ty przypadkiem nie miałeś pilnować żebym się dobrze odżywiała?
-No miałem, ale jakoś mi nie idzie. Ola bo jest sprawa...
-No mów śmiało.
-Bo zanim pojedziemy na kolacje to chciał bym cię jeszcze gdzieś zabrać.
-A mogę wiedzieć gdzie?
-Nie, to niespodzianka.
-Oj no weź. Proszę.
-No dobra szybko mnie przekonałaś.
-No to mów.
-Bo widzisz jak spałaś to zajrzałem do twojej szafy i doszedłem do wniosku że nie masz odpowiedniej sukienki na naszą kolację.
-Jak to, przecież to tylko kolacja.
-No właśnie nie to wyjątkowa kolacja. Wiec jedziemy na zakupy. Moja księżniczka musi być najpiękniejsza.
-Czyli uważasz że teraz jestem brzydka.
-Nie nie nie miałem nic takiego na myśli.
-Ale powiedziałeś.
-Przepraszam.
-Nie no nie gniewam się. - Ola podeszła do mikołaja i dała mu buziaka, po czym poszła do sypialni się ubrać. Mikołaj poszedł w tym czasie do toalety, gdy wyszedł na stoliku leżała kartka Zamknij dom, czekam na ciebie przy samochodzie. Mikołaj wziął do ręki plik kluczy i wyszedł z domu, po chwili był już przy samochodzie. Pojechali do centrum Handlowego. Weszli do dużego sklepu z samymi sukienkami. Mikołaj z Olą zaczęli przeglądać sukienki, gdy podeszła do nich ekspedientka.
-Dzień dobry. Pomóc w czymś.
-Tak. Szukamy wyjątkowej sukienki dla tej pani.
-Jakaś wyjątkowa okazja?
-Tak randka.- Odpowiedział Mikołaj, Ola spojrzała się na niego, speszyła się, nawet bardzo.
-To zapraszam tutaj, mamy coś takiego.- Ekspedientka zaprowadziła policjantów do przymierzalni i przyniosła sukienkę. Ola poszła ją przymierzyć, a mikołaj usiadł na kanapie i czekał aż Ola wyjdzie się pokazać. Nagle stanęła przed nim cudowna dziewczyna, miała na sobie miętową sukienkę, coś w stylu bezy ale takiej delikatnej, na jej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce, a oczy zaszkliły się.
-Cudownie wyglądasz.- Odrzekł Mikołaj.
-Dziękuję.- Dziewczyna ponownie się zarumieniła.
-To co bierzemy ją?
-Chyba tak.
-No dobra to idź ją zdejmij.
-Poczekaj tu na mnie.
-Nigdzie się z tond nie ruszam.- Ola wróciła do przymierzalni. Zdjęła sukienkę i podała ją Mikołajowi, Poszli zapłacić po czym wyszli ze sklepu. Na zegarku wybiła godzina 15. Ola spojrzała na telefon i posmutniała.
-Hej Olcia co się dzieje?
-Tata jeszcze nie dzwonił.
-Spokojnie zadzwoni, pewnie ma dużo pracy. Wiesz jaki on jest.
-Wiem wiem.- Ola przytuliła się do Mikołaja i pojechali do domu.
-To na którą jest ta kolacja?
-Chyba na 18.
-Jak to, to ty nie wiesz?
-Wiem chciałem zobaczyć jak zareagujesz.
-Bardzo zabawne, dobra ja idę się szykować.
-No dobra to ja jadę do siebie będę przed 18.
-Ale po co.
-No muszę się ubrać, nie mogę wyglądać gorzej niż ty.
-I tak będziesz wyglądać gorzej.
-Ta bardzo śmieszne.- Mikołaj pożegnał się z Olą bardzo namiętnym pocałunkiem, po czym wyszedł. Ola zaczęła się szykować, nawet nie zauważyła jak Mikołaj był już z powrotem.
-O już jesteś?
-Tak.
-A co tak szybko?
-Jak szybko, za 10 minut 18.
-Co, już jest tak późno. A ja jeszcze nie gotowa.
-Jak to nie gotowa?
-Nie no żart taki. Chodźmy nie możemy się spóźnić, ale żebyś widział swoją minę.- Ola zaczęła się śmiać. Oboje poszli do samochodu jednak zanim do niego wsiedli Mikołaj założył Oli na oczy chustkę, aby nie widziała gdzie jadą. Po chwili byli już na miejscu. To był dom jej ojca, wszyscy goście byli już w środku. Mikołaj złapał Olę za rękę i zaprowadził do środka. Jego oczom ukazał się ogromny salon, przystrojony lampkami, duży rodzinny stół który był już nakryty. Do o koła nich stało wielu ich znajomych. Mikołaj podszedł do Oli i powoli zdjął jej chustkę z oczu w tym momencie wszyscy goście radośnie zaczęli śpiewać Sto lat a do pokoju wszedł jej tata z tortem. Ola ucieszyła się jej tata nie zapomniał o jej urodzinach lecz sprawił że zapamięta je do końca życia. Wszyscy goście zaczęli podchodzić do solenizantki i składali jej życzenia. Ostatni był jej Tata. Ola przytuliła się do niego i dała mu buziaka w policzek. Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli świętować. Mikołaj podniósł się podszedł do radia i puścił muzykę, goście podnieśli się i zaczęli tańczyć. Najpierw Ola tańczyła z Wojciechem, następnie usiadła mówiąc że jest zmęczona, ale tak naprawdę zobaczyła samotnie siedzącego Mikołaja przy stole.
-Hej czemu się nie bawisz?
-Bo jesteś zajęta.- W tym momencie w radiu zaczęła lecieć piosenka Anny Jantar.
Mikołaj wstał złapał Olę za rękę. I zaprowadził na parkiet.

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie, abyś ty objął mnie
Więc teraz już wszystko wiesz

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
Niech na nas gapią się, no i co?
Już każdy o tym wie, że ty też kochasz mnie
Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc
Bo życie tak kr
ótkie jest”

Byli sami na parkiecie, patrzyli sobie prosto w oczy. Nie chcieli przerywać tej chwili. Mikołaj najchętniej pocałował by Olę, ale wiedział że nie może, ledwo się od tego powstrzymał. Gdy skończyli tańczyć Mikołaj pocałował Olę w policzek. Usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać z gośćmi.