piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział XX rozmowa

Rozdział XX rozmowa

Mikołaj wszedł cicho do domu i szedł w stronę schodów. Nie zauważył siedzącego w fotelu Wojciecha.
-No parę minut.
-Przepraszam.- Odrzekł Mikołaj.
-Choć musimy porozmawiać.
-Coś się stało?
-No ostatnio dość dużo. Usiądź sobie. Bo widzisz Mikołaj, niedawno oświadczyłeś się Oli. Od teraz będziecie razem kroczyć przez świat.- Wojciech zamilkł.
-Tak ale co Pan, znaczy tata chce przez to powiedzieć.
-Ola jest w ciąży prawda.
-Nie wiem, tak mi się wydaje. Nie powiedziała mi tego w prost.
-Mikołaj ona jest w ciąży, ja to po prostu wiem. Dbaj o nią. A spróbuj ją skrzywdzić to ci nogi z tyłka powyrywam.
-Nie no spokojnie. Kocham Olę i ie potrafił bym jej skrzywdzić.
-Jesteś już po rozwodzie nie mam pewności że jej nie skrzywdzisz.
-Ja. Ja rozstałem się z Kamilą nie ze względu na inną kobietę. Mieliśmy problemy nie układało nam się i po prostu czar że się tak wyrażę prysł.
-Już ty mi lepiej o czarach nic nie mów. Powiedz lepiej co planujesz.
-Ale w jakim sensie planuje.
-No co zrobicie gdzie będziecie mieszkać. Za jakiś czas z czwórki zrobi się piątka.
-No wie Pan, znaczy Tata. Dziewczynki za pewne wrócą do Kamili. Choć wolał bym uniknąć tej sytuacji.
-Dlaczego?
-No wie Tata. To nie pierwszy raz jak Kamila trafiła do szpitala bo się zapiła. Boje się pomyśleć co by się stało gdyby nie dziewczynki. W ogóle co by było wtedy z dziewczynkami.
-Masz racje ale to co zrobisz. Jeśli Olka faktycznie jest w ciąży to mamy problem.
-Nie ciąża to nie jest problem. To cud życia Tato cud.
-Oj Mikołaj jeśli Ola wdała się w Mamę, a raczej jestem tego pewien to już ci współczuje.
-Dlaczego?- Mikołaj posmutniał.
-No jak Ania zaszłą w ciąże z Olą to łatwo nie było. W ogóle zauważyłeś że Ola uwielbia słodycze ostatnio?
-No tak a co to ma do rzeczy.
-Serio nie domyślasz się. Jak kobieta podczas ciąży je słodycze to znaczy że to będzie dziewczynka. Natomiast jak je owoce to znaczy że będzie chłopiec.
-Będę miał trzecią córkę.- Ucieszył się Mikołaj.- Ja będę Ojcem.-Powiedział Mikołaj.
-Tak, ale idź już spać.- Tak jak Wojciech powiedział tam Mikołaj zrobił. Nie mógł jednak zasnąć. Cały czas myślał o tym że będzie Ojcem, i jak czuje się Ola.


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Zapraszam!!!

Moi kochani, od niedawna prowadzę nowego bloga i chciała bym was zaprosić do śledzenia losów bohaterów. Blog również dotyczy Oli i Mikołaja. Mam nadzieję że wam się spodoba. No cóż zapraszam. :D

http://olaimikolajdrogazycia.blogspot.com/

Rozdział XIX zakupy?

Rozdział XIX zakupy?

Mikołaj jeszcze smacznie spał gdy nagle obudził go huk. „Cholera co to było?”. Mikołaj zerwał się ze snu i z przerażeniem zaczął biegać po domu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie. W pewnym momencie wpadł do łazienki. Zobaczył leżącą Olę na podłodze z rozciętym łukiem brwiowym. Dziewczyna miała twarz we krwi. Przerażony Mikołaj ukląkł obok Oli złapał ją za rękę i pomógł jej wstać. Dziewczyna usiadła na podłodze a Mikołaj w tym czasie szukał opatrunków.
-W szafce za lustrem.- Powiedziała Ola cichym i obolałym głosem.
-O dzięki. Uwaga będzie troszkę bolało.- Powiedział Mikołaj po czym ukląkł przed Olą i założył jej opatrunek.- Jak ty to zrobiłaś?
-Poślizgnęłam się i uderzyłam o wannę. Jeny jak boli.
-Powinniśmy jechać na pogotowie.
-Nie ma nawet takiej opcji.- Ola podniosła się w tym momencie zakręciło jej się w głowie i ledwo stojąc na nogach oparła się o Mikołaja. On widząc to złapał ukochaną i zaniósł do salonu.
-Dobra Olka to nie żarty jedziemy na pogotowie w tej chwili.
-Mikołaj ale ja się dobrze czuje.
-No właśnie widzę. Dobra ja idę po dziewczynki, nie ruszaj się stąd.
-No jak bym mogła to bym sobie poszła.- Burknęła Ola i czekała na Mikołaja który poszedł po swoje córki. Minęło może dziesięć minut gdy cała czwórka siedziała już w samochodzie jadąc do szpitala. W pewnym momencie Ola złapała Mikołaja za rękę i powiedziała.
-Mikołaj zatrzymaj samochód.
-Co się dzieje?-Zapytała przerażona Dominika.
-Ola co jest?
-Zatrzymaj ten samochód.- Mikołaj zatrzymał się na poboczu a Ola wyskoczyła z samochodu jak poparzona. Po chwili Mikołaj był już obok niej.
-Hej Olka co się dzieje?- Zapytał Mikołaj podtrzymując Olę która ledwo stała.
-Niedobrze mi się zrobiło. Ale już jest dobrze.
-Ola na pewno?
-Tak jest dobrze.
-Ola przecież widzę.- Dziewczyna jednak nic nie powiedziała tylko poszła do samochodu. Mikołaj jeszcze przez chwilę stał na zewnątrz ale po chwili wrócił do samochodu. Minęło jakieś 10 do 15 minut gdy byli już na miejscu. Dziewczynki poszły do Kamili a Mikołaj z Olą na pogotowie. Lekarz od razu zabrał dziewczynę na oddział i zrobił rutynowe badania. Mikołaj wyszedł po kawę i postanowił zadzwonić do Wojciecha jednak najpierw chciał zobaczyć się z córkami. Wychodząc z sali usłyszał rozmowę dziewczynek.
-Myślisz że Ola jest w ciąży?
-Nie wiem ale na to wygląda.
-A wolała byś brata czy siostrę?
-Brata, przecież mam już jedną siostrę.- Dziewczynki uśmiechnęły się do siebie, Mikołaj w tym momencie wyszedł z sali udając że nie słyszał tej rozmowy. „A co jeśli Olka naprawdę jest w ciąży.” Zastanawiał się Mikołaj. Zanim jednak wrócił na salę z kawą, zadzwonił do Wojciecha.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Komendant nie odbierał, Mikołaj postanowił że wróci na salę do Oli. Idąc korytarzem ujrzał znajomą twarz. Bez chwili wahania podszedł do znajomej mu osoby.
-Krzysiek a co ty tutaj robisz?- Zapytał Mikołaj. Znajomą osobą był Krzysiek Zapała.
-O Mikołaj, mógł bym zapytać ciebie o to samo.
-Ja byłem pierwszy. Wszystko w porządku?
-No w sumie to tak.
-To co tutaj robisz?
-No Dorota straciła przytomność i ją przywiozłem. A ty co tutaj robisz?
-Olka straciła przytomność.
-Aaa rozumiem. W sumie to nie rozumiem. To znaczy że ty też będziesz Ojcem? Bo nie rozumiem. W ogóle podobno oświadczyłeś się Oli na weselu. Gratuluje.
-Yyyy Dzięki. Będziesz Ojcem. Gratulacje.-Mikołaj uściskał po przyjacielsku Krzyśka i poklepał go po plecach.
-Ty też będziesz ojcem?- Zapytał podekscytowany Zapała.
-Yyyy... no.. ja....tak naprawdę to nie wiem. Lekarze dopiero badają Olę.
-A to jak coś to daj znać.
-Dobra ja lecę do Olki. Jeszcze raz gratuluję.
-Dzięki to do jutra.
-No na razie.- Mikołaj wrócił na salę, przy łóżku Oli stał lekarz, właśnie rozmawiał z Olą więc Mikołaj postanowił usiąść na krześle i poczekać, uważnie słuchając co mówi lekarz.
-No wiec to by wyjaśniało pani omdlenia i mdłości, ale na wszelki wypadek zrobimy USG. Sprawdzimy czy wszystko jest w porządku.
-A jak długo zostanę w szpitalu?
-No badania zrobimy jeszcze dziś, niema co zwlekać. Wydaje mi się że jak wyniki będą dobre to nawet jutro będzie mogła Pani wyjść. Ale do pracy szybko Pani nie wróci.- Mikołaj zaczął sobie wszystko układać w głowie. "Mdłości, omdlenia....USG....późny powrót do pracy.....Ola faktycznie musi być w ciąży. Ale jak to, będę ojcem?" Mikołaj zatracił się w myślach. Nie zauważając że lekarz wyszedł już z sali.
-Mikołaj...Ej Mikołaj...Słuchasz mnie?
-Yhym....
-To co ja powiedziałam?
-No ten...jak to no...Że mnie bardzo kochasz.
-No właśnie widzę jak mnie słuchasz. Pytałam czy dziewczynki są na korytarzu.
-Tak tak są.
-Wszystko dobrze?
-Tak po prostu zamyśliłem się.
-A o czym jeśli można wiedzieć?
-Spotkałem Zapałe na korytarzu.
-O a co on tam robił?
-No właśnie zostanie ojcem.
-Naprawdę, jak słodko.
-No bardzo. Pamiętam jak ja zostałem ojcem. Cudowne chwile.
-No....Ale to Dorota leży na tym oddziale co ja tak?
-Nie pytałem. Nie pomyślałem o tym.
-Mikołaj....a czy ty byś chciał mieć jeszcze dzieci?
-Tak, ale tylko z tobą.- Mikołaj pocałował Olę w czoło. Dziewczyna złapała za kubek z kawą Mikołaja chcąc się napić.- Ej nie powinnaś tego pić.
-Co dlaczego?
-No w twoim stanie, nie możesz pić kawy.- Dziewczyna patrzyła na Mikołaja ze zdziwieniem nie rozumiała czemu nie może napić się kawy. Dziewczyna postanowiła jednak nie drążyć tego tematu i odstawiła kubek z kawą na szafkę. Siedzieli w ciszy przez dobre dziesięć minut. W końcu Ola nie wytrzymała i powiedziała.
-Mikołaj a ty będziesz tak siedział czy pojedziesz do domu po moje rzeczy?
-Co już jadę, nie denerwuj się tylko.
-A dzwoniłeś do taty?
-Tak ale nie odbiera. Zajadę na komendę jak będę z rzeczami wracać. Dziewczynki z tobą zostaną. Odpoczywaj.- Mikołaj wstał i pocałował Olę na pożegnanie po czym wyszedł z sali. Po chwili na sali pojawiły się dziewczynki.
-Ola mogę o coś zapytać?- powiedziała Ania, Dominika w tym czasie poszła po kawę dla Oli.
-No jasne, co się stało?
-Czy mama się obudzi?- powiedziała Ania ze łzami w oczach.
-Tak, obudzi się.- Ola przytuliła Anię.
-Ale obiecujesz?- Ola nie wiedząc co ma zrobić odpowiedziała.
-Tak obiecuje.- W tym momencie do sali przyszła Dominika. A zaraz za nią do sali wszedł lekarz.
-Jak się pani czuje?- Zapytał lekarz spoglądając do karty.
-Dobrze, boli mnie głowa ale jest dobrze.
-Proszę patrzeć w stronę światła.- Lekarz wyjął z kieszeni latarkę i zaczął nią świecić w oczy Oli.- No dobrze, ma pani całkiem dobre wyniki ale musi pani zostać na kontroli. Jeżeli wszystko będzie dobrze to jutro wróci Pani do domu. A i będzie musiała Pani stosować specjalną dietę, lepiej nie ryzykować.
-A kiedy wrócę do pracy?
-No na razie musi Pani odpoczywać ale wydaje mi się że najszybciej po świętach. I tylko i wyłącznie za biurko.
-No chyba Pan żartuje?
-Nie za bardzo w pani stanie to naprawdę najlepsze rozwiązanie.
-No ale jak.....Na prawdę nic się nie da zrobić.
-Nie przykro mi. Rozumiem Panią ja też nie lubię być na zwolnieniu ale czasem trzeba zadbać o siebie. Naprawdę to dla Pani zdrowia.- W tym momencie do szpitala wrócił Mikołaj.- No więc proszę uważać na to co Pani je i proszę się nie przemęczać w Pani stanie to naprawdę nie wskazane.
-No dobrze.
-Do widzenia- Powiedział lekarz i wyszedł z sali. Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją w policzek.
-Ależ cudowne powitanie.- Mikołaj jeszcze raz pocałował Olę tym razem w usta i bardzo namiętnie.
-Co tam, jak się czujesz?
-Dobrze dobrze, choć bywało lepiej. Byłeś u Taty?
-Wiedziałem że o czymś zapomniałem.
-Dobra to ja zadzwonię. Co mi przywiozłeś do jedzenia?
-Jeny a ty tylko o jednym.-Zaśmiał się Mikołaj i podał Oli siatke z zakupami. W czasie kiedy Olka przeglądała zakupy, Mikołaj postanowił zadzwonić do Komendanta. Pierwszy sygnał...drugi...trzeci.
-Wysocki słucham.
-Dzień dobry panie komendancie.
-Mikołaj coś się stało? Mówiłem ci żebyś mówił do mnie Tato.
-No bo Ola znów jest w szpitalu.
-Jak to co się stało?
-No przewróciła się w łazience rozcięła sobie głowę, potem omdlała a w drodze do szpitala miała mdłości.
-A lekarze co mówią?
-No w sumie to nie za wiele wiem, słyszałem tylko że jutro wróci do domu, ma na siebie uważać, stosować się do diety a i mówili że nie prędko wróci do pracy.
-Jak to?- Wojciechowi przez myśl przeszło że Ola może jest w ciąży.
-Nie wiem o co chodzi.
-Dobrze Mikołaj wracaj do Olki a i weź sobie na jutro wolne.
-Dziękuję panie Komendancie.
-I mów mi tato.
-Dobrze do widzenia.
-Do widzenia Mikołaj.- Mikołaj wrócił na salę do Oli, Dziewczynki na chwilę wyszły więc byli sami.
-Dodzwoniłem się do taty.
-O i co mówił?
-Nieziemsko się przestraszył. Ale mam jutro wolne więc będę u ciebie od rana.
-Jenyś, serio.
-Nie cieszysz się.
-Nie no pewnie że się cieszę.- Ola pocałowała Mikołaja. Do sali wróciły dziewczynki.
-Nie no wy znowu. Weźcie już skończcie tu są dzieci.- Powiedziała Dominika wskazując palcem na Anię stojącą przed nią. Całe towarzystwo w sali zaczęło się panicznie śmiać. Ania jednak postanowiła nie zostawić tego bez komentarza.

-No tato mowa tu o tobie.-Ola wybuchnęła jeszcze większym śmiechem, Mikołaj jednak spojrzał na Anię surowym ojcowskim wzrokiem. Około godziny 18 do szpitala przyjechał Wojciech. Posiedział chwilkę u córki i zabrał dziewczynki do domu. Mikołaj został u Oli jeszcze na kilka minut. Czas leciał im bardzo szybko nawet nie zdążyli dobrze porozmawiać kiedy do sali przyszła pielęgniarka i powiedziała że odwiedziny dobiegły końca. Mikołaj pożegnał się z Olą i wrócił do domu, gdzie czekał na niego Wojciech. 

czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział XVIII Gdzie my jesteśmy?

Rozdział XVIII Gdzie my jesteśmy?
Dziewczynki wysiadły z samochodu i zaczęły rozglądać się po okolicy.
-Tato a gdzie my jesteśmy?
-U taty Olki.
-A dlaczego?
-No bo w mieszkaniu nie ma tyle miejsca. Będziemy tu mieszkać przez jakiś czas.
-O nareszcie jesteście.- Powiedział Wojciech.
-Tato... To jest Dominika a to Ania.
-Dzień dobry Panu.- Odpowiedziały dziewczynki.
-Chodźcie wejdźcie do środka przygotowałem obiad.- Wojciech zaprowadził dziewczynki do domu. Pokazał im już cały dom a dziewczynki zdążyły już wybrać dla siebie pokoje. Gdy Ola z Mikołajem weszli do domu, dziewczynki z Wojciechem jedli już obiad. Wysocki był bardzo zachwycony dziewczynkami wypytywał je o szkołę o kolegów i koleżanki z klasy. Dziewczynką bardzo odpowiadało towarzystwo Wojciecha. Mikołaj z Olą usiedli przy stole i dołączyli się do rozmowy. Po obiedzie Ola poszła do kuchni pozmywać, Mikołaj w tym czasie zrobił dla wszystkich herbatę. Ola zmywała naczynia gdy naglę usłyszała że ktoś gra na pianinie. Jej tato kiedyś grał na pianinie ale jak zmarła mama to nigdy więcej nie spotkała się z tym żeby grał. Ola weszła do salonu. Ku jej zdziwieniu na pianinie grał jej tata. Dziewczynki siedziały obok i śpiewały kolędy.

Gdy śliczna Panna Syna kołysała,
Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała.
Li li li li laj, moje Dzieciąteczko, } 2x
Li li li li laj, śliczne Paniąteczko.}BIS 2x

Wszystko stworzenie, śpiewaj Panu swemu,
Pom
óż w radości wielkiej sercu memu.
Li li li li laj, wielki Kr
ólewiczu, } 2x
Li li li li laj, niebieski Dziedzicu!}BIS 2x

Sypcie si
ę z nieba, liczni aniołowie,
Śpiewajcie Panu, Niebiescy duchowie
Li li li li laj m
ój wonny kwiateczku,} 2x
Li li li li laj w ubogim
żłóbeczku } BIS 2x
Olka w międzyczasie wyjęła z szafki aparat i zaczęła robić zdjęcia. Mikołaj podszedł do dziewczyny, zabrał jej aparat i tym razem Ola była na zdjęciach. Mikołaj z Olą doszli do wniosku że trzeba by się rozpakować. Poszli do dawnego pokoju Oli. Mikołaj w końcu dostrzegł swoją narzeczoną na zdjęciach. Ola otworzyła szafę i zaczęła się rozpakowywać. Mikołaj zamkną drzwi i podszedł do Oli. Obejmując dziewczynę w biodrach namiętnie pocałował i odepchną na łóżko.
-Mikołaj co ty robisz.... Jeszcze ktoś wejdzie.
-Nie nikt nam nie będzie przeszkadzał.- Mikołaj położył się na Oli i zaczął ją całować w tym momencie do pokoju wszedł Wojciech.
-Nic nie widziałem.
-Coś się stało.- Powiedział Mikołaj.
-Chciałem porwać twoje córki na lodowisko.
-Tato chciałeś czy przyszedłeś powiedzieć że idziecie?
-No więc Mikołaj my idziemy na lodowisko. Nie przeszkadzajcie sobie.-Wojciech wyszedł z dziewczynkami z domu. Ola podniosłą się i znów zaczęła się rozpakowywać. Mikołaj leżał na łóżku i wpatrywał się w dziewczynę.
-Mikołaj..
-Tak....
-Jak planujesz jutro zawieść dziewczynki do szkoły?
-No samochodem.
-Nie o to pytam.
-No to o co?
-O której?
-No dziewczynki mają jutro na ósmą do szkoły, a co?
-Bo pomyślałam że może wyskoczymy gdzieś razem np. do kina albo do centrum na zakupy. Tak wszyscy razem.
-A wiesz Olka że to dobry pomysł. Kocham cię.-Pocałował Olę w czoło i poszedł zrobić im herbaty. Ola gdy tylko skończyła się rozpakowywać zeszła na dół do Mikołaja. Siedział on na kanapie i wpatrywał się w widok za oknem.
-Twój tata ma duży ogród.- Stwierdził Mikołaj.
-Tak bardzo duży jest.
-Założę się że znasz każdy jego zakamarek.
-O tak.- Ola usiadła obok Mikołaja, Pocałowała go, już po chwili siedziała mu na kolanach, namiętnie go całując.
-Już jesteśmy.- Ola momentalnie zeszła z Mikołaja siadając obok i udając że w niczym im nie przeszkodzono.
-O to się dobrze składa. Dziewczynki mamy dla was propozycje nie do odrzucenia.
-Doszliśmy z Olką do wniosku, że nie pójdziecie jutro do szkoły ale za to spędzimy ten dzień na zakupach w centrum.
-Dziękujemy jesteś kochany.- Dziewczynki przytuliły Mikołaja.
-Nie dziękujcie mi tylko Oli, to ona mnie na to namówiła.- Dziewczynki momentalnie przytuliły się do Oli. Wszyscy siedzieli przy herbacie rozmawiając i śmiejąc się. Wojciech opowiadał historie z dzieciństwa Oli a Mikołaj z dzieciństwa dziewczynek.
-Kiedy Ola byłą mała, miała jakieś siedem lat, nie szło zabrać jej na zakupy. Zawsze gdy byliśmy w super markecie uciekała, zawsze jej szukaliśmy po kilku takich sytuacjach wiedzieliśmy gdzie jej szukać. Zawsze uciekała do działu ze słodyczami, gorzej było jak nie mogła znaleźć tego działu. Od zawsze kochała słodycze.

-Nie widać.-Powiedział Mikołaj.- Dziewczynki zawsze się kłóciły która ma lepszego batona nie ważne że były takie same. Kiedy miały cztery latka na chwilę nie można ich było zostawić samych zawsze się kłóciły. Pewnego dnia wyszedłem do kuchni odebrać telefon gdy wróciłem Dominika miała obciętego jednego warkoczyka a Ania miała gumę do żucia we włosach.-Opowiadali sobie wzajemnie historie. Na zegarze wybiła północ i wszyscy doszli do wniosku że trzeba iść spać. Mikołaj położył się obok Oli objął ją i zaczął całować w szyję. Oboje zasnęli.

sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział XVII Narzeczeni

Rozdział XVII Narzeczeni

Mikołaj nie śpi już od kilku minut, spogląda na śpiącą Olę która jest w niego wtulona. Moja narzeczona powiedział Mikołaj i pocałował Olę w czoło. Ola obudziła się wtulona w Mikołaja, który wpatrywał się w nią jak w obrazek. Ola byłą bardzo szczęśliwa, Mikołaj nareszcie się jej oświadczył, jest jej już na zawsze.
-To kiedy ślub?- Zapytał Mikołaj.
-W przyszłym roku.
-Kurcze do stycznia zostało mało czasu, wyrobimy się?- Zaśmiał się Mikołaj.
-Wyrobimy się.- Odrzekła stanowczym głosem Ola.
-Olka.
-Tak.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham.- Mikołaj pocałował Olę. Tę cudowną chwilę przerwał im dzwonek do drzwi. Mikołaj podniósł się i poszedł otworzyć drzwi.
-Cześ Tato, a co wy tu robicie?- Zapytał Mikołaj.
-No Dominika z Anią dzwoniły ze coś się stało i że mamy natychmiast przyjechać.
-Wejdźcie proszę.- Zaprowadził rodziców do salonu. Ola wyszła z sypialni.
-O dzień dobry.
-Witaj Olu, więc co się stało że dziewczynki nam kazały tu przyjechać?
-Bo my z Olą musimy wam coś powiedzieć.- Mikołaj złapał z rękę Olę.
-Zostaniemy dziadkami?- Zapytała uradowana Mama Mikołaja.
-Nie.-Powiedział Mikołaj.-Chyba nie i spojrzał na Olę.
-Nie na pewno nie.-Powiedziała Ola.
-Więc co się stało?
-Zaręczyliśmy się.- Odrzekł Mikołaj.
-To cudownie, Mikołaj Ola to naprawdę cudowna kobieta nie zepsuj tego.- Powiedziała Mama Mikołaja.- Ola skarbie możesz mówić ma Mamo.- I przytuliła Olę, w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Ola wybiegła z salonu do sypialni.
-Coś nie tak zrobiłam?- Zapytała się Mama.
-Bo chodzi o to że Oli mama nie żyje. Pewnie zrobiło jej się przykro.
-To co tak stoisz idź ją przytul. My już idziemy.- Rodzice Mikołaja wyszli a on poszedł do sypialni. Ola siedziała w koncie trzymając w ręku zdjęcie swojej mamy. Mikołaj usiadł obok i przytulił ją. Posterunkowa czuła się bezpiecznie przy Mikołaju. Jednak poczucie bezpieczeństwa nic nie dawało. Mikołaj postanowił zabrać gdzieś Olę.
-Ubieraj się.
-Co, po co?
-Zobaczysz, ubieraj się.- Minęło półgodziny, Ola i Mikołaj byli już w drodze.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.- Mikołaj zabrał Olę na cmentarz, wiedział że to pocieszy jego ukochaną, gdy on miał doła zawsze jechał na grób brata, więc Oli może to też pomóc. Dojechali na cmentarz i wysiedli z samochodu.
-Co my tu robimy?
-Zobaczysz.- Mikołaj złapał Olę za rękę i prowadził przez długą alejkę. Dziewczyna powoli zaczęła się domyślać po co przyjechali. Mikołaj w pewnym momencie zatrzymał się i powiedział.
-Kiedy mam doła zawsze przychodzę na grób brata. To mi zawsze pomaga.- Ola przytuliła mocno Mikołaja.- Po za tym twoja mama powinna wiedzieć że jej córka się zaręczyła.- Podchodząc do grobu ujrzeli siedzącego na ławce Wojciecha. Ola podeszła do Ojca i położyła dłoń na jego ramieniu. Wojciech odwrócił się w stronę córki. Ola dostrzegła że tata płacze.
-Tato czemu płaczesz?
-Ola skarbie, takie cudowne chwile a jej z nami nie ma.
-Tato co ty mówisz mama zawsze będzie z nami zawsze mi to powtarzałeś a teraz w to zwątpiłeś.
-Nie córciu nie zwątpiłem. Po prostu za nią tęsknię. Wczoraj gdy Mikołaj ci się oświadczył wyglądałaś dokładnie tak samo jak mama gdy ja się jej oświadczyłem. Jesteś do niej taka podobna.- Ola zaczęła płakać. Przytuliła się do ojca. Do Mikołaja zadzwonił telefon to była Dominika.
-Tak córciu.-Odebrał mikołaj.
-Mama...-Powiedziała zapłakanym głosem Dominika.
-Co się stało?
-Ania powiedziała jej o waszych zaręczynach i poszła się upić, właśnie zabrała ją karetka a my jesteśmy same.
-Dobrze spakujcie się zaraz będę po was.-Powiedział Mikołaj i się rozłączył.
-Coś się stało?- Zapytał Wojciech.
-Kamila się upiła, karetka ją zabrała, dziewczynki zostały same. Muszę po nie jechać.
-Czekaj pojadę z tobą.- Powiedziała Ola.
-Mikołaj a wy się zmieścicie we czwórkę?- Zapytał Wojciech.
-Nie wiem, ja z Olką w sypialni a dziewczynki na Kanapie.
-Wykluczone. Już niedługo będą moimi wnuczkami. Mam wolne pokoje. Zamieszkajcie u mnie.
-Dziękuję Panu.-Mikołaj przytulił Wojciecha, i poszedł w stronę samochodu razem z Olą.

-Mikołaj mów mi Tato.- Wojciech uśmiechną się do nich i poszedł do swojego samochodu. Ola z Mikołajem jechali dość szybko, po 20 minutach byli na miejscu. Weszli do domu Kamili, dziewczynki były już spakowane. Wsiedli do samochodu i pojechali do Wysockiego.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział XVI ślub Beaty i Kacpra.

Rozdział XVI ślub Beaty i Kacpra.

Bardzo szybko minął im ten tydzień, dziś ślub Beaty. Ola wstała bardzo wcześnie o 8 rano była już gotowa. Obiecała Beacie że będzie u niej o 9.00. Mikołaj przyjechał po Olę nieco spóźniony, wyjechali o 8.15 a mieli godzinę drogi. Ślub był dopiero na 17.00 Mikołaj nie rozumiał po co tak wcześnie jadą. Około 9.30 byli już na miejscu. Panie poszły do sypialni a Panowie zostali w salonie. Minęła pierwsza, potem druga i trzecia, panowie postanowili już pojechać do kościoła. Panie jednak kończyły przygotowania. O 16.00 dziewczyny były już gotowe i pojechały do kościoła. Gdy przyjechały na miejsce wszyscy goście już byli. Ola weszła do kościoła, wzięła w rękę mikrofon i stanęła na miejscu świadka. Mikołaj siedział z gitarą w pierwszej ławce. W pewnym momencie drzwi się otworzyły a Mikołaj zaczął grać. Beata ruszyła w stronę ołtarz a Ola zaczęła śpiewać.

Pan w raju miłości zasiał dar
Mężczyźnie, kobiecie te miłość dał
Ta miłość na wiek wiek
ów niechaj trwa.
Wiec chwalmy Pana g
łośno tak
Za mi
łość tą, za wielki dar Śpiewajmy i wołajmy Alleluja
Ref: Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja

O wielki Panie dziś w domu Twym
Rozbrzmiewa ten miłości hymn

Bo s
ławić Ciebie pragnę z całych sił
Błogosław Boże miłości tej

Daj si
ły na ich każdy wspólny dzień
Prosimy Cię wołając Alleluja!
Ref: Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja”

Ola śpiewała razem z Mikołajem, Beata i Kacper byli bardzo zaskoczeni ale to nie koniec niespodzianek tego wieczoru. Gdy Ola z Mikołajem skończyli śpiewać Beata podeszła do nich i podziękowała im. Zaczął się ślub, składanie przysięgi i tak dalej. Po upływie półtorej godziny Goście Bawili się już na weselu. Wszyscy zasiedli do stołu, wykwintne jedzenie, najlepsze wina, wódka i szampan. Orkiestra grała do kotleta ale i tak przyszłą pora na Pierwszy taniec. Orkiestra zaprosiła Parę na środek i zaczęła grać. Ola widząc jak jej najlepsza przyjaciółka tańczy na własnym ślubie uroniła kilka łez szczęścia. Orkiestra zaczęła grać refren Świadkowie zaczęli tańczyć razem z parą młodą. Mikołaj i Ola czuli się jak by to był ich pierwszy taniec. Orkiestra przestała grać. Mikołaj objął Olę i tańczyli do kolejnej piosenki. Wiadomo razem przetańczyli całą noc. Przyszła pora na Oczepiny. Orkiestra zaprosiła gości na środek. Najpierw podziękowanie dla rodziców. Beata i Kacper śpiewali dla rodziców piosenkę:

Jest na świecie tym, ktoś tak bardzo bliski,
Ktoś, kto w moim sercu zawsze miejsce ma.
Ktoś, kto mnie nauczył stawiać pierwsze kroki,
Podał mi swą dłoń i poprowadził w świat.
To dzięki Wam, mam teraz to co mam,
To dzięki Wam, wspanialszy jest m
ój świat.
Niech dobry B
óg Was strzeże, niech Wam da
Siłę i zdrowie, byście mogli żyć sto lat.

ref.
Za Tw
ój uśmiech mamo, za Twe dłonie tato,
Które nie raz da
ły w kość,
Za to, że jesteście zawsze blisko przy mnie
Chcę dziś podziękować Wam /2x

To dzięki Wam, mam teraz to co mam,
To dzięki Wam, wspanialszy jest m
ój świat.
Niech dobry B
óg Was strzeże, niech Wam da
Siłę i zdrowie, byście mogli żyć sto lat.

Następne podziękowania były dla rodziców chrzestnych.
-A teraz zapraszamy wszystkie Panny na środek.- Powiedział pan z Orkiestry. Zawiązano Beacie Oczy aby nic nie widziała puszczono melodię.
-Uwaga gdy melodia przestanie grać Panna Młoda wręczy bukiet jednej z Pań. Dziewczęta stały w gotowości gdy muzyka przestała grać, na środek została wypchnięta Ola i Beata podeszła właśnie do niej.
-Proszę państwa oto nasza nowa Panna Młoda.-Ola nie widziała co się dzieje w okół niej więc nie zauważyła że na sali pojawił się jej Tata i córki Mikołaja.
-A teraz zapraszamy na środek Panów.- Mikołaj wyszedł jako jedyny. Kacper podszedł do niego wręczając mu krawat i życząc powodzenia.
-Proszę teraz o uwagę. Wybrany nowy Pan młody musi oświadczyć się Nowej Pannie Młodej ale nie tak łatwo. Jak masz na imię.
-Mikołaj.
-A pani?
-Ola.
-Wiec Krzesło będzie pana koniem, Niech pani usiądzie na tamtym krześle. Oto róża. I zaczynamy.- Orkiestra zaczęła grać.

Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły, 
tej kobiecie która milczy cały dzień, 
tej co stawia w noc bezsenną złe pasjanse, 
i ozdabia nadziejami ciemną sień. 
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem, 
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście, 
i ta wiara, że w człowieku - człowiek jest. 
Nie jesteś sama, nie jesteś sama 
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama 
są gdzieś okna, które płoną cały czas 
Tej dziewczynie, która topi w czarnej kawie, 
te tęsknoty których miała pełen skład, 
tej kobiecie, która pali bardzo dużo, 
i w szufladzie przechowuje biały kwiat. 
Niech się miłość nie kojarzy z pożegnaniem, 
niech pogoda opromieni każdą myśl, 
i niech przyśni się ktoś miły i czekany, 
kto nadaje mleczną drogą taki list.
Nie jesteś sama (nie), nie jesteś sama (nie)
uwierz w Siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama (nie), nie jesteś sama (nie)
są gdzieś okna które płona cały czas.

Mikołaj z końca sali wyruszył na swym rumaku w kierunku ukochanej. Gdy dotarł na miejsce zszedł z krzesła ukląkł przed Olą i z kieszeni wyjął pierścionek.
-Aleksandro czy zostaniesz moją żoną?- Zapytał Mikołaj, Ola była w szoku, zamurowało ją. Nie wiedziała co się dzieje.
-Proszę państwa on się jej naprawdę oświadczył.- Ola słysząc to zaczęła rozglądać się dookoła siebie i w tym momencie dostrzegła swojego ojca i córki Mikołaja. Ola zaczęła płakać. Mikołaj zapytał Ponownie
-Ola zostaniesz moją żoną?- Ola bez chwili wahania odpowiedziała.
-Tak. Tak. Tak.- Mikołaj założył Oli pierścionek na palec i poprosił do tańca. Orkiestra nie przestawała grać. Ola była teraz najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, a Mikołaj nie mógł się napatrzeć na szczęśliwą Olę, Gdy orkiestra przestała grać goście zaczęli śpiewać: Gorzko Gorzko. Mikołaj pocałował Olę wtedy podszedł do nich Wojciech i powiedział
-Dzieci, macie moje błogosławieństwo.- I ucałował córkę.-Gratuluje wam.
-Tato czemu nam nic nie powiedziałeś? Gratulacje.-Powiedziały córki Mikołaja.
-Gratulujemy wam.-Powiedziała Beata.
-O wszystkim wiedziałaś razem z Kacprem.- Stwierdziła Ola.
-Tak inaczej by nie wyszło.-Beata przytuliła Olę i poszła do Kacpra. Potem reszta gości złożyła im życzenia a orkiestra zaczęła grać:

Sto lat. Niech im gwiazdka. Jeszcze jeden i jeszcze raz. Na końcu była Gorzko. Mikołaj znowu pocałował Olę. Mikołaj z Olą usiedli, goście bawili się dalej. Całą noc Ola przetańczyła z ukochanym. Około piątej rano wrócili do domu aspiranta. Zasnęli od razu.