Rozdział
XVII Narzeczeni
Mikołaj
nie śpi już od kilku minut, spogląda na śpiącą Olę która
jest w niego wtulona. Moja
narzeczona powiedział
Mikołaj i pocałował Olę w czoło. Ola obudziła się wtulona w
Mikołaja, który
wpatrywał
się w nią jak w obrazek. Ola byłą bardzo szczęśliwa, Mikołaj
nareszcie się jej oświadczył, jest jej już na zawsze.
-To
kiedy ślub?-
Zapytał Mikołaj.
-W
przyszłym
roku.
-Kurcze
do stycznia zostało
mało czasu, wyrobimy się?- Zaśmiał się Mikołaj.
-Wyrobimy
się.-
Odrzekła stanowczym głosem Ola.
-Olka.
-Tak.
-Kocham
cię.
-Ja
ciebie też
kocham.- Mikołaj pocałował Olę. Tę cudowną chwilę przerwał im
dzwonek do drzwi. Mikołaj podniósł
się i poszedł otworzyć drzwi.
-Cześ
Tato, a co wy tu robicie?- Zapytał Mikołaj.
-No
Dominika z Anią
dzwoniły ze coś się stało i że mamy natychmiast przyjechać.
-Wejdźcie
proszę.- Zaprowadził rodziców
do salonu. Ola wyszła
z sypialni.
-O
dzień
dobry.
-Witaj
Olu, więc
co się stało że dziewczynki nam kazały tu przyjechać?
-Bo
my z Olą
musimy wam coś powiedzieć.- Mikołaj złapał z rękę Olę.
-Zostaniemy
dziadkami?- Zapytała
uradowana Mama Mikołaja.
-Nie.-Powiedział
Mikołaj.-Chyba nie i spojrzał na Olę.
-Nie
na pewno nie.-Powiedziała
Ola.
-Więc
co się stało?
-Zaręczyliśmy
się.- Odrzekł Mikołaj.
-To
cudownie, Mikołaj
Ola to naprawdę cudowna kobieta nie zepsuj tego.- Powiedziała Mama
Mikołaja.- Ola skarbie możesz mówić
ma Mamo.- I przytuliła Olę, w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
Ola wybiegła z salonu do sypialni.
-Coś
nie tak zrobiłam?- Zapytała się Mama.
-Bo
chodzi o to że
Oli mama nie żyje. Pewnie zrobiło jej się przykro.
-To
co tak stoisz idź
ją przytul. My już idziemy.- Rodzice Mikołaja wyszli a on poszedł
do sypialni. Ola siedziała w koncie trzymając w ręku zdjęcie
swojej mamy. Mikołaj usiadł obok i przytulił ją. Posterunkowa
czuła się bezpiecznie przy Mikołaju. Jednak poczucie
bezpieczeństwa nic nie dawało. Mikołaj postanowił zabrać gdzieś
Olę.
-Ubieraj
się.
-Co,
po co?
-Zobaczysz,
ubieraj się.-
Minęło półgodziny,
Ola i Mikołaj byli już w drodze.
-Gdzie
jedziemy?
-Zobaczysz.-
Mikołaj
zabrał Olę na cmentarz, wiedział że to pocieszy jego ukochaną,
gdy on miał doła zawsze jechał na grób
brata, więc
Oli może to też pomóc.
Dojechali na cmentarz i wysiedli z samochodu.
-Co
my tu robimy?
-Zobaczysz.-
Mikołaj
złapał Olę za rękę i prowadził przez długą alejkę.
Dziewczyna powoli zaczęła się domyślać po co przyjechali.
Mikołaj w pewnym momencie zatrzymał się i powiedział.
-Kiedy
mam doła
zawsze przychodzę na grób
brata. To mi zawsze pomaga.- Ola przytuliła
mocno Mikołaja.- Po za tym twoja mama powinna wiedzieć że jej
córka
się
zaręczyła.- Podchodząc do grobu ujrzeli siedzącego na ławce
Wojciecha. Ola podeszła do Ojca i położyła dłoń na jego
ramieniu. Wojciech odwrócił
się w stronę córki.
Ola dostrzegła
że tata płacze.
-Tato
czemu płaczesz?
-Ola
skarbie, takie cudowne chwile a jej z nami nie ma.
-Tato
co ty mówisz mama zawsze będzie
z nami zawsze mi to powtarzałeś a teraz w to zwątpiłeś.
-Nie
córciu nie zwątpiłem.
Po prostu za nią tęsknię. Wczoraj gdy Mikołaj ci się oświadczył
wyglądałaś dokładnie tak samo jak mama gdy ja się jej
oświadczyłem. Jesteś do niej taka podobna.- Ola zaczęła płakać.
Przytuliła się do ojca. Do Mikołaja zadzwonił telefon to była
Dominika.
-Tak
córciu.-Odebrał
mikołaj.
-Mama...-Powiedziała
zapłakanym głosem Dominika.
-Co
się
stało?
-Ania
powiedziała
jej o waszych zaręczynach i poszła się upić, właśnie zabrała
ją karetka a my jesteśmy same.
-Dobrze
spakujcie się
zaraz będę po was.-Powiedział Mikołaj i się rozłączył.
-Coś
się stało?- Zapytał Wojciech.
-Kamila
się
upiła, karetka ją zabrała, dziewczynki zostały same. Muszę po
nie jechać.
-Czekaj
pojadę
z tobą.- Powiedziała Ola.
-Mikołaj
a wy się zmieścicie we czwórkę?-
Zapytał Wojciech.
-Nie
wiem, ja z Olką
w sypialni a dziewczynki na Kanapie.
-Wykluczone.
Już
niedługo będą moimi wnuczkami. Mam wolne pokoje. Zamieszkajcie u
mnie.
-Dziękuję
Panu.-Mikołaj przytulił Wojciecha, i poszedł w stronę samochodu
razem z Olą.
-Mikołaj
mów
mi Tato.- Wojciech uśmiechną
się do nich i poszedł do swojego samochodu. Ola z Mikołajem
jechali dość szybko, po 20 minutach byli na miejscu. Weszli do domu
Kamili, dziewczynki były już spakowane. Wsiedli do samochodu i
pojechali do Wysockiego.
Super :0
OdpowiedzUsuń