sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział XVII Narzeczeni

Rozdział XVII Narzeczeni

Mikołaj nie śpi już od kilku minut, spogląda na śpiącą Olę która jest w niego wtulona. Moja narzeczona powiedział Mikołaj i pocałował Olę w czoło. Ola obudziła się wtulona w Mikołaja, który wpatrywał się w nią jak w obrazek. Ola byłą bardzo szczęśliwa, Mikołaj nareszcie się jej oświadczył, jest jej już na zawsze.
-To kiedy ślub?- Zapytał Mikołaj.
-W przyszłym roku.
-Kurcze do stycznia zostało mało czasu, wyrobimy się?- Zaśmiał się Mikołaj.
-Wyrobimy się.- Odrzekła stanowczym głosem Ola.
-Olka.
-Tak.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham.- Mikołaj pocałował Olę. Tę cudowną chwilę przerwał im dzwonek do drzwi. Mikołaj podniósł się i poszedł otworzyć drzwi.
-Cześ Tato, a co wy tu robicie?- Zapytał Mikołaj.
-No Dominika z Anią dzwoniły ze coś się stało i że mamy natychmiast przyjechać.
-Wejdźcie proszę.- Zaprowadził rodziców do salonu. Ola wyszła z sypialni.
-O dzień dobry.
-Witaj Olu, więc co się stało że dziewczynki nam kazały tu przyjechać?
-Bo my z Olą musimy wam coś powiedzieć.- Mikołaj złapał z rękę Olę.
-Zostaniemy dziadkami?- Zapytała uradowana Mama Mikołaja.
-Nie.-Powiedział Mikołaj.-Chyba nie i spojrzał na Olę.
-Nie na pewno nie.-Powiedziała Ola.
-Więc co się stało?
-Zaręczyliśmy się.- Odrzekł Mikołaj.
-To cudownie, Mikołaj Ola to naprawdę cudowna kobieta nie zepsuj tego.- Powiedziała Mama Mikołaja.- Ola skarbie możesz mówić ma Mamo.- I przytuliła Olę, w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Ola wybiegła z salonu do sypialni.
-Coś nie tak zrobiłam?- Zapytała się Mama.
-Bo chodzi o to że Oli mama nie żyje. Pewnie zrobiło jej się przykro.
-To co tak stoisz idź ją przytul. My już idziemy.- Rodzice Mikołaja wyszli a on poszedł do sypialni. Ola siedziała w koncie trzymając w ręku zdjęcie swojej mamy. Mikołaj usiadł obok i przytulił ją. Posterunkowa czuła się bezpiecznie przy Mikołaju. Jednak poczucie bezpieczeństwa nic nie dawało. Mikołaj postanowił zabrać gdzieś Olę.
-Ubieraj się.
-Co, po co?
-Zobaczysz, ubieraj się.- Minęło półgodziny, Ola i Mikołaj byli już w drodze.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.- Mikołaj zabrał Olę na cmentarz, wiedział że to pocieszy jego ukochaną, gdy on miał doła zawsze jechał na grób brata, więc Oli może to też pomóc. Dojechali na cmentarz i wysiedli z samochodu.
-Co my tu robimy?
-Zobaczysz.- Mikołaj złapał Olę za rękę i prowadził przez długą alejkę. Dziewczyna powoli zaczęła się domyślać po co przyjechali. Mikołaj w pewnym momencie zatrzymał się i powiedział.
-Kiedy mam doła zawsze przychodzę na grób brata. To mi zawsze pomaga.- Ola przytuliła mocno Mikołaja.- Po za tym twoja mama powinna wiedzieć że jej córka się zaręczyła.- Podchodząc do grobu ujrzeli siedzącego na ławce Wojciecha. Ola podeszła do Ojca i położyła dłoń na jego ramieniu. Wojciech odwrócił się w stronę córki. Ola dostrzegła że tata płacze.
-Tato czemu płaczesz?
-Ola skarbie, takie cudowne chwile a jej z nami nie ma.
-Tato co ty mówisz mama zawsze będzie z nami zawsze mi to powtarzałeś a teraz w to zwątpiłeś.
-Nie córciu nie zwątpiłem. Po prostu za nią tęsknię. Wczoraj gdy Mikołaj ci się oświadczył wyglądałaś dokładnie tak samo jak mama gdy ja się jej oświadczyłem. Jesteś do niej taka podobna.- Ola zaczęła płakać. Przytuliła się do ojca. Do Mikołaja zadzwonił telefon to była Dominika.
-Tak córciu.-Odebrał mikołaj.
-Mama...-Powiedziała zapłakanym głosem Dominika.
-Co się stało?
-Ania powiedziała jej o waszych zaręczynach i poszła się upić, właśnie zabrała ją karetka a my jesteśmy same.
-Dobrze spakujcie się zaraz będę po was.-Powiedział Mikołaj i się rozłączył.
-Coś się stało?- Zapytał Wojciech.
-Kamila się upiła, karetka ją zabrała, dziewczynki zostały same. Muszę po nie jechać.
-Czekaj pojadę z tobą.- Powiedziała Ola.
-Mikołaj a wy się zmieścicie we czwórkę?- Zapytał Wojciech.
-Nie wiem, ja z Olką w sypialni a dziewczynki na Kanapie.
-Wykluczone. Już niedługo będą moimi wnuczkami. Mam wolne pokoje. Zamieszkajcie u mnie.
-Dziękuję Panu.-Mikołaj przytulił Wojciecha, i poszedł w stronę samochodu razem z Olą.

-Mikołaj mów mi Tato.- Wojciech uśmiechną się do nich i poszedł do swojego samochodu. Ola z Mikołajem jechali dość szybko, po 20 minutach byli na miejscu. Weszli do domu Kamili, dziewczynki były już spakowane. Wsiedli do samochodu i pojechali do Wysockiego.

1 komentarz: