Rozdział
XIX zakupy?
Mikołaj
jeszcze smacznie spał gdy nagle obudził go huk. „Cholera
co to było?”.
Mikołaj zerwał się ze snu i z przerażeniem zaczął biegać po
domu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie. W pewnym momencie wpadł
do łazienki. Zobaczył leżącą Olę na podłodze z rozciętym
łukiem brwiowym. Dziewczyna miała twarz we krwi. Przerażony
Mikołaj ukląkł obok Oli złapał ją za rękę i pomógł
jej wstać. Dziewczyna usiadła na podłodze a Mikołaj w tym czasie
szukał opatrunków.
-W
szafce za lustrem.- Powiedziała
Ola cichym i obolałym głosem.
-O
dzięki.
Uwaga będzie troszkę bolało.- Powiedział Mikołaj po czym ukląkł
przed Olą i założył jej opatrunek.- Jak ty to zrobiłaś?
-Poślizgnęłam
się i uderzyłam o wannę. Jeny jak boli.
-Powinniśmy
jechać na pogotowie.
-Nie
ma nawet takiej opcji.- Ola podniosła
się w tym momencie zakręciło jej się w głowie i ledwo stojąc na
nogach oparła się o Mikołaja. On widząc to złapał ukochaną i
zaniósł
do salonu.
-Dobra
Olka to nie żarty
jedziemy na pogotowie w tej chwili.
-Mikołaj
ale ja się dobrze czuje.
-No
właśnie
widzę. Dobra ja idę po dziewczynki, nie ruszaj się stąd.
-No
jak bym mogła
to bym sobie poszła.- Burknęła Ola i czekała na Mikołaja który
poszedł
po swoje córki.
Minęło
może dziesięć minut gdy cała czwórka
siedziała
już w samochodzie jadąc do szpitala. W pewnym momencie Ola złapała
Mikołaja za rękę i powiedziała.
-Mikołaj
zatrzymaj samochód.
-Co
się
dzieje?-Zapytała przerażona Dominika.
-Ola
co jest?
-Zatrzymaj
ten samochód.- Mikołaj
zatrzymał się na poboczu a Ola wyskoczyła z samochodu jak
poparzona. Po chwili Mikołaj był już obok niej.
-Hej
Olka co się
dzieje?- Zapytał Mikołaj podtrzymując Olę która
ledwo stała.
-Niedobrze
mi się
zrobiło. Ale już jest dobrze.
-Ola
na pewno?
-Tak
jest dobrze.
-Ola
przecież
widzę.- Dziewczyna jednak nic nie powiedziała tylko poszła do
samochodu. Mikołaj jeszcze przez chwilę stał na zewnątrz ale po
chwili wrócił
do samochodu. Minęło jakieś 10 do 15 minut gdy byli już na
miejscu. Dziewczynki poszły do Kamili a Mikołaj z Olą na
pogotowie. Lekarz od razu zabrał dziewczynę na oddział i zrobił
rutynowe badania. Mikołaj wyszedł po kawę i postanowił zadzwonić
do Wojciecha jednak najpierw chciał zobaczyć się z córkami.
Wychodząc
z sali usłyszał rozmowę dziewczynek.
-Myślisz
że Ola jest w ciąży?
-Nie
wiem ale na to wygląda.
-A
wolała
byś brata czy siostrę?
-Brata,
przecież
mam już jedną siostrę.- Dziewczynki uśmiechnęły się do siebie,
Mikołaj w tym momencie wyszedł z sali udając że nie słyszał tej
rozmowy. „A
co jeśli
Olka naprawdę jest w ciąży.” Zastanawiał się Mikołaj. Zanim
jednak wrócił
na salę z kawą, zadzwonił do Wojciecha.
Pierwszy
sygnał,
drugi, trzeci, czwarty. Komendant nie odbierał, Mikołaj postanowił
że wróci
na salę
do Oli. Idąc korytarzem ujrzał znajomą twarz. Bez chwili wahania
podszedł do znajomej mu osoby.
-Krzysiek
a co ty tutaj robisz?- Zapytał
Mikołaj. Znajomą osobą był Krzysiek Zapała.
-O
Mikołaj,
mógł
bym zapytać ciebie o to samo.
-Ja
byłem
pierwszy. Wszystko w porządku?
-No
w sumie to tak.
-To
co tutaj robisz?
-No
Dorota straciła
przytomność i ją przywiozłem. A ty co tutaj robisz?
-Olka
straciła
przytomność.
-Aaa
rozumiem. W sumie to nie rozumiem. To znaczy że
ty też będziesz Ojcem? Bo nie rozumiem. W ogóle
podobno oświadczyłeś
się Oli na weselu. Gratuluje.
-Yyyy
Dzięki.
Będziesz Ojcem. Gratulacje.-Mikołaj uściskał po przyjacielsku
Krzyśka i poklepał go po plecach.
-Ty
też
będziesz ojcem?- Zapytał podekscytowany Zapała.
-Yyyy...
no.. ja....tak naprawdę
to nie wiem. Lekarze dopiero badają Olę.
-A
to jak coś
to daj znać.
-Dobra
ja lecę
do Olki. Jeszcze raz gratuluję.
-Dzięki
to do jutra.
-No
na razie.- Mikołaj
wrócił
na salę, przy łóżku
Oli stał lekarz, właśnie rozmawiał z Olą więc Mikołaj
postanowił usiąść na krześle i poczekać, uważnie słuchając
co mówi
lekarz.
-No
wiec to by wyjaśniało
pani omdlenia i mdłości, ale na wszelki wypadek zrobimy USG.
Sprawdzimy czy wszystko jest w porządku.
-A
jak długo
zostanę w szpitalu?
-No
badania zrobimy jeszcze dziś,
niema co zwlekać. Wydaje mi się że jak wyniki będą dobre to
nawet jutro będzie mogła Pani wyjść. Ale do pracy szybko Pani nie
wróci.-
Mikołaj
zaczął sobie wszystko układać w głowie. "Mdłości,
omdlenia....USG....późny
powrót do pracy.....Ola faktycznie musi być w ciąży. Ale jak to,
będę ojcem?" Mikołaj zatracił się w myślach. Nie
zauważając że lekarz wyszedł już z sali.
-Mikołaj...Ej
Mikołaj...Słuchasz mnie?
-Yhym....
-To
co ja powiedziałam?
-No
ten...jak to no...Że mnie bardzo kochasz.
-No
właśnie
widzę jak mnie słuchasz. Pytałam czy dziewczynki są na korytarzu.
-Tak
tak są.
-Wszystko
dobrze?
-Tak
po prostu zamyśliłem
się.
-A
o czym jeśli
można wiedzieć?
-Spotkałem
Zapałe na korytarzu.
-O
a co on tam robił?
-No
właśnie
zostanie ojcem.
-Naprawdę,
jak słodko.
-No
bardzo. Pamiętam
jak ja zostałem ojcem. Cudowne chwile.
-No....Ale
to Dorota leży
na tym oddziale co ja tak?
-Nie
pytałem.
Nie pomyślałem o tym.
-Mikołaj....a
czy ty byś chciał mieć jeszcze dzieci?
-Tak,
ale tylko z tobą.-
Mikołaj pocałował Olę w czoło. Dziewczyna złapała za kubek z
kawą Mikołaja chcąc się napić.- Ej nie powinnaś tego pić.
-Co
dlaczego?
-No
w twoim stanie, nie możesz
pić kawy.- Dziewczyna patrzyła na Mikołaja ze zdziwieniem
nie rozumiała
czemu nie może napić się kawy. Dziewczyna postanowiła jednak nie
drążyć tego tematu i odstawiła kubek z kawą na szafkę. Siedzieli
w ciszy przez dobre dziesięć minut. W końcu Ola nie wytrzymała i
powiedziała.
-Mikołaj
a ty będziesz tak siedział czy pojedziesz do domu po moje rzeczy?
-Co
już
jadę, nie denerwuj się tylko.
-A
dzwoniłeś
do taty?
-Tak
ale nie odbiera. Zajadę
na komendę jak będę z rzeczami wracać. Dziewczynki z tobą
zostaną. Odpoczywaj.- Mikołaj wstał i pocałował Olę na
pożegnanie po czym wyszedł z sali. Po chwili na sali pojawiły się
dziewczynki.
-Ola
mogę
o coś zapytać?- powiedziała Ania, Dominika w tym czasie poszła po
kawę dla Oli.
-No
jasne, co się stało?
-Czy
mama się
obudzi?- powiedziała Ania ze łzami w oczach.
-Tak,
obudzi się.-
Ola przytuliła Anię.
-Ale
obiecujesz?- Ola nie wiedząc
co ma zrobić odpowiedziała.
-Tak
obiecuje.- W tym momencie
do sali przyszła Dominika. A zaraz za nią do sali wszedł lekarz.
-Jak
się
pani czuje?- Zapytał lekarz spoglądając do karty.
-Dobrze,
boli mnie głowa
ale jest dobrze.
-Proszę
patrzeć w stronę światła.- Lekarz wyjął z kieszeni latarkę i
zaczął nią świecić w oczy Oli.- No dobrze, ma pani całkiem
dobre wyniki ale musi pani zostać na kontroli. Jeżeli wszystko
będzie dobrze to jutro wróci
Pani do domu. A i będzie
musiała Pani stosować specjalną dietę, lepiej nie ryzykować.
-A
kiedy wrócę
do pracy?
-No
na razie musi Pani odpoczywać
ale wydaje mi się że najszybciej po świętach. I tylko i wyłącznie
za biurko.
-No
chyba Pan żartuje?
-Nie
za bardzo w pani stanie to naprawdę
najlepsze rozwiązanie.
-No
ale jak.....Na prawdę
nic się nie da zrobić.
-Nie
przykro mi. Rozumiem Panią
ja też nie lubię być na zwolnieniu ale czasem trzeba zadbać o
siebie. Naprawdę to dla Pani zdrowia.- W tym momencie do szpitala
wrócił
Mikołaj.- No więc proszę uważać na to co Pani je i proszę się
nie przemęczać w Pani stanie to naprawdę nie wskazane.
-No
dobrze.
-Do
widzenia- Powiedział
lekarz i wyszedł z sali. Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją
w policzek.
-Ależ
cudowne powitanie.- Mikołaj jeszcze raz pocałował Olę tym razem w
usta i bardzo namiętnie.
-Co
tam,
jak się
czujesz?
-Dobrze
dobrze,
choć bywało lepiej.
Byłeś
u Taty?
-Wiedziałem
że o czymś zapomniałem.
-Dobra
to ja zadzwonię.
Co mi przywiozłeś do jedzenia?
-Jeny
a ty tylko o jednym.-Zaśmiał się Mikołaj i podał Oli siatke z
zakupami. W czasie kiedy Olka przeglądała zakupy, Mikołaj
postanowił zadzwonić do Komendanta. Pierwszy
sygnał...drugi...trzeci.
-Wysocki
słucham.
-Dzień
dobry panie komendancie.
-Mikołaj
coś się stało? Mówiłem ci żebyś mówił do mnie Tato.
-No
bo Ola znów jest w szpitalu.
-Jak
to co się stało?
-No
przewróciła się w łazience rozcięła sobie głowę, potem omdlała
a w drodze do szpitala miała mdłości.
-A
lekarze co mówią?
-No
w sumie to nie za wiele wiem, słyszałem tylko że jutro wróci do
domu, ma na siebie uważać, stosować się do diety a i mówili że
nie prędko wróci do pracy.
-Jak
to?- Wojciechowi przez myśl przeszło że Ola może jest w ciąży.
-Nie
wiem o co chodzi.
-Dobrze
Mikołaj wracaj do Olki a i weź sobie na jutro wolne.
-Dziękuję
panie Komendancie.
-I
mów mi tato.
-Dobrze
do widzenia.
-Do
widzenia Mikołaj.- Mikołaj wrócił na salę do Oli, Dziewczynki na
chwilę wyszły więc byli sami.
-Dodzwoniłem
się do taty.
-O
i co mówił?
-Nieziemsko
się przestraszył. Ale mam jutro wolne więc będę u ciebie od
rana.
-Jenyś,
serio.
-Nie
cieszysz się.
-Nie
no pewnie że się cieszę.- Ola pocałowała Mikołaja. Do sali
wróciły dziewczynki.
-Nie
no wy znowu. Weźcie już skończcie tu są dzieci.- Powiedziała
Dominika wskazując palcem na Anię stojącą przed nią. Całe
towarzystwo w sali zaczęło się panicznie śmiać. Ania jednak
postanowiła nie zostawić tego bez komentarza.
-No
tato mowa tu o tobie.-Ola wybuchnęła jeszcze większym śmiechem,
Mikołaj jednak spojrzał na Anię surowym ojcowskim wzrokiem. Około
godziny 18 do szpitala przyjechał Wojciech. Posiedział chwilkę u
córki i zabrał dziewczynki do domu. Mikołaj został u Oli jeszcze
na kilka minut. Czas leciał im bardzo szybko nawet nie zdążyli
dobrze porozmawiać kiedy do sali przyszła pielęgniarka i
powiedziała że odwiedziny dobiegły końca. Mikołaj pożegnał
się z Olą i wrócił do domu, gdzie czekał na niego Wojciech.