poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział XXV dwa miesiące później.

Rozdział XXV dwa miesiące później.

Minęły już dwa miesiące. Córki Mikołaja znów mieszkają z Kamilą, która zaczęła chodzić na odwyk. Mikołaj z Olą wyprowadzili się od Wojciecha i zamieszkali razem w mieszkaniu Mikołaja. Mieszkanie Oli, sprzedali, a powoli rozglądali się za nowym, większym mieszkaniem w końcu za kilka miesięcy miło być ich czworo. Ola miała już całkiem spory brzuszek, którego nie dało się ukryć luźnymi ubraniami. Dziewczyna ledwo mieściła się w swoje stare ciuch, więc ze względu na to postanowiła wybrać się na zakupy. Najpierw jednak odebrała córki Mikołaja ze szkoły. Aleksandra czekała na Dominikę pod szkołą, dziewczynka kończyła lekcje wcześniej niż jej siostra.
-O hej Ola. A co ty tu robisz?- Przywitała się Dominika wychodząc ze szkoły.
-Cześć. Pomyślałam że wybierzemy się razem na zakupy.
-No czemu nie, miałam się uczyć ale zakupy są lepsze.
-A Ania o której kończy dziś lekcje?
-Nie prędko z tego co mi wiadomo to ma dziś zebranie.
-Jakie zebranie?
-No to z teatru, wiesz przecież Anka śpiewa w chórku teatralnym.
-A no faktycznie. To wybierzemy się same w takim razie.- Ola uśmiechnęła się do dziewczynki i obie poszły do samochodu. Gdy dziewczyny wsiadały do samochodu, podszedł do nich pewien mężczyzna.
-Przepraszam.- Powiedział nieznajomy.
-Tak, coś się stało?- Odpowiedziała Ola. Dominika pośpiesznie wsiadła do samochodu.
-Pani jest mamą Dominiki?
-A kim Pan jest?
-Zapomniałem się przedstawić. Krzysztof Pawlak, jestem wychowawcą Dominiki.
-Aleksandra Wysocka. Jestem... narzeczoną ojca Dominiki. Czy coś się stało?
-Widzi Pani to delikatna sprawa. Dominika od jakiegoś czasu jest jakaś nieobecna. To dobra dziewczynka ale ostatnio bardzo opuściła się w nauce. Rozumie Pani jak tak dalej będzie to Dominika może nie zdać do następnej klasy.
-Nie wiedziałam, że Dominika ma jakieś problemy w szkole.
-Prosił bym aby zwróciła Pani na nią uwagę. Dominika ma w sobie ogromny potencjał. Dominika ma spore szanse ale powinna poprawić swoje oceny.
-No dobrze, porozmawiam z nią.
-Dziękuję bardzo. Miłego dnia.
-Do widzenia.- Ola wsiadła do samochodu i zobaczyła że Dominika bardzo posmutniała. Ola odpaliła samochód i obie pojechały do centrum.
-Wiesz co jestem głodna.- Powiedziała Dominika.
-Jak chcesz to możemy zajść na jakąś pizzę.
-No dobra ale mogę wybrać, gdzie?
-Niech ci będzie.- Dziewczyny poszły do ulubionej pizzeri Dominiki i zamówiły największą pizzę. Czekały na nią około dwudziestu minut.
-Ola.
-Tak?
-A co chciał od ciebie Pan Pawlak?
-Porozmawiać.
-O mnie?
-No..O tobie i twoich ocenach. Powiedz co się dzieje?
-Nic po prostu ostatnio nie mam jakoś...-Dominika nie dokończyła zdania.
-Nie masz czego?
-Nie ważne. Coś mówił jeszcze o mnie?
-Dominika co się dzieje? Mi możesz powiedzieć.
-Mam drobne problemy z polskim.
-Mogłaś powiedzieć bym ci pomogła, przecież wiesz że jestem po Humanistyce.
-Wiem ale tu nie o to chodzi.- Dominika posmutniała.
-Co się stało?
-Mama znowu pije....w domu jest syf, jak wracam ze szkoły to gotuje obiad i sprzątam, potem pomagam Ance w lekcjach i później jest późno i idę spać.- Powiedziała Dominika ze łzami w oczach.
-Czemu nie powiedziałaś o tym wcześniej?
-Bałam się.
-Ale czego?
-Reakcji Taty, na to że mama znów pije.- Ola przytuliła Dominikę.
-Ale...Mikołaj raczej by wam pomógł. Wiesz co po zakupach odbierzemy Anię ze szkoły i pojedziemy po wasze rzeczy. Zamieszkacie z nami.
-Ola a tata? Myślę że to zły pomysł, macie małe mieszkanie.
-Mikołaj zrobił by to samo. Zmieścimy się.
-Dziękuję.- Dominika przytuliła się do Oli, następnie dziewczyny zjadły pizzę i poszły na zakupy. Aleksandra wraz z Dominiką po zakupach udały się po Anię, która właśnie kończyła lekcje. Dziewczyny czekały na nią pod klasą. Właśnie zadzwonił dzwonek na koniec lekcji. Z klasy wybiegła gromada rozbawionych dzieci. Kilkoro z nich powiedziało „Dzień dobry” do dziewczyn. Ania jednak nie wyszła z klasy. Ola postanowiła zajrzeć do klasy. Ania stała przy biurku nauczycielki.
-O dzień dobry.- Powiedziała nauczycielka gdy zobaczyła że Ola weszła do klasy.
-Dzień dobry. Mogę już zabrać Anię?
-Oczywiście? A Pani jest jej?
-Jestem znajomą jej Taty.- Odpowiedziała Ola z zakłopotaniem.
-Anna Jóźwik-Makowska, jestem wychowawcą Ani.
-Anna Makowska...-Powiedziała Ola ze zdziwieniem w oczach?
-Chwila...Olka to ty?
-Ania, nie wiedziałam że jesteś nauczycielką.- Ola przywitała się z Anią, która okazała się być jej koleżanką za czasów liceum. Dominika wzięła klucze od samochodu Oli i razem z Anią postanowiły nie przeszkadzać Panią w rozmowie.
-Ola...Kogo jak kogo ale ciebie się nie spodziewałam. Jejciu ty jesteś w ciąży.
-No jestem.- Uśmiechnęła się Ola.
-Jejku, cała promieniejesz, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też. Opowiadaj jak to się stało że jesteś nauczycielką.
-O długa historia. Po szkole wyjechałam i jakoś tak wpadłam na pomysł aby studiować. A ty co robiłaś po szkole?
-Poszłam na studia humanistyczne.
-O to też jesteś nauczycielką.
-No nie do końca, pracuje w Policji.
-Serio, córka komendanta pracuje w Policji. Niesamowite, a tak się zastrzegałaś że nigdy nie skrzywdzisz w ten sposób rodziny.
-Oj, dobra to było kiedyś. Masz drugie nazwisko, kiedy był ślub? I czemu nic o tym nie wiem?
-Poznaliśmy się na pierwszym roku studiów i zaraz po nich się pobraliśmy.
-Jak słodko.
-No a ty? Też po ślubie, no co ja pytam raczej na pewno.
-Nie nie mamy ślubu. Jesteśmy zaręczeni.
-O czyli jeszcze się załapie na ślubik.
-No może, może. Dobra ja muszę lecieć. Umówimy się na kawę któregoś dnia.
-No dobra, wpadaj do szkoły częściej.
-No hej.- Panie się rozeszły. Ola poszła do samochodu gdzie czekały na nią dziewczynki. Razem udały się do domu Kamili. Ola postanowiła poczekać na dziewczynki w samochodzie, nie chciała robić niepotrzebnej awantury. Wiedziała jak Kamila może zareagować na jej obecność. Dziewczynki się spakowały i wróciły do samochodu. Droga minęła im spokojnie, było już dość późno więc na ulicach prawie nikogo nie było. Po dwudziestu minutach byli już w mieszkaniu Oli. Mikołaja jeszcze nie było, kończy pracę dopiero za półgodziny. Kobieta przygotowała obiad dla dziewczynek a następnie pomogła im odrobić lekcje. Mikołaj właśnie wrócił do domu, zmęczony po pracy.
-Cześć kochanie.- Krzyknął Mikołaj wchodząc do mieszkania.
-Hej.- Odpowiedziała Ola.
-Nie przyjdziesz się przywitać?
-Po co zaraz sam tu przyjdziesz.- Odpowiedziała radośnie Ola.
-Cześć tato.- Krzyknęły chórem dziewczynki.
-O cześć. Nie spodziewałem się was. A co robicie?
-Ola pomaga nam w lekcjach.- Powiedziała zadowolona Ania.
-No proszę.- Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją na powitanie.
-Zrobić ci coś do jedzenia?
-Tak, poproszę.- Ola z Mikołajem poszli do kuchni. Dziewczyna zaczęła szykować coś na szybko dla wszystkich do zjedzenia.
-Mikołaj.
-Tak?
-Bo chodzi o to że dziewczynki...zostaną u nas na kilka dni.
-A co się stało?- W tym momencie do kuchni przyszła Dominika.
-Tato podpiszesz mi informacje o wywiadówce?
-No jasne, a kiedy jest?
-Jutro na 15.30.
-Jeny nie dam rady. Pracuje do 17.
-Ja pojadę.- Wtrąciła Ola.
-Na prawdę? Mogła byś?
-No pewnie i tak siedzę cały dzień w domu, a tak to do ludzi na chwilę chociaż wyjdę.
-No w sumie to masz rację.
-To podpiszesz czy nie?
-Już już. A jak w szkole?
-Dobrze.- Powiedziała Dominika spoglądając na Olę.
-No dobra idź z Anią umyć ręce i przyjdźcie na kolacje.- Gdy tylko Dominika opuściła kuchnię Ola wróciła do poprzedniej rozmowy z Mikołajem.
-Mikołaj...bo Kamila wróciła do picia.
-Jak to? Wiedziałem że tak to się skończy.
-Ale nie denerwuj się. Jest dobrze, dziewczynki zostaną z nami.
-Dlaczego ja się na to zgodziłem?
-Mikołaj nie obwiniaj się to nie twoja wina.- Ola pocałowała Mikołaja. Dziewczynki wróciły do kuchni i usiadły przy stole.
-O czym rozmawiacie?- Zapytała zaciekawiona Ania.
-O tym że musimy jechać na zakupy. Kończy się jedzenie.- Palnęła Ola, aby dziewczynki nie dowiedziały się że rozmawiają o nich.
-Jedzmy. Jestem bardzo głodny.- Powiedział Mikołaj i usiadł przy stole. Po udanym posiłku, wszyscy udali się do salonu i włączyli telewizor. Ola poszła do sypialni aby się położyć, była bardzo zmęczona dzisiejszym dniem. Chwilkę później przyszła do niej Dominika.
-Dzięki.- Powiedziała dziewczynka siadając obok leżącej Oli.
-Za co?
-Za to że nie powiedziałaś Tacie o rozmowie z Panem Pawlakiem.
-Nie ma sprawy. Przecież nie będę ci matkować to i tak by nic nie dało.
-Jesteś kochana, cieszę się że jesteś z tatą.
-Ja też się cieszę że Mikołaj ma takie cudowne córki.- Ola przytuliła Dominikę. Dziewczynka poszła do salonu gdzie Mikołaj z Anią oglądali bajki. Dominika przysiadła się do nich. Około godziny dwudziestej pierwszej, Mikołaj zarządził ciszę nocną. Przygotował kanapę na której miały spać dziewczynki. Następnie udał się do sypialni położyć się spać. Około godziny drugiej w nocy Olę i Mikołaja obudziła Ania.
-Miałam koszmar mogę spać z wami?- Zapytała Ania.
-No jasne wskakuj.- Odpowiedziała Ola, robiąc miejsce dla Ani. Kilka minut później do sypialni przyszła Dominika.
-Mogę spać z wami?
-A co się stało też miałaś koszmar?- Zapytał Mikołaj.
-Nie ale nie lubię być sama.
-No chodź tutaj.- Powiedział Mikołaj, przesuwając się aby dziewczyna zmieściła się na łóżku. Po kilku minutach Mikołaj spadł z łóżka. Postanowił że pójdzie spać na kanapę. Ola wstała o siódmej i przygotowała dla wszystkich śniadanie. Obudziła dziewczynki następnie Mikołaja. Razem zjedli śniadanie. Potem dziewczynki poszły szykować się do szkoły a Mikołaj do pracy. Aleksandra pożegnała ukochanego namiętnym pocałunkiem a następnie odwiozła dziewczynki do szkoły. Ola nie miała nic ciekawego do zrobienia a nie chciała spędzić kolejnego dnia przed telewizorem. Postanowiła pojechać do supermarketu i zrobić drobne zakupy. Ola wędrowała samotnie między regałami. W pewnym momencie spostrzegła że pewna kobieta bardzo intensywnie się w nią wpatruje. Dziewczyna przestraszyła się i schowała się między regałami. Kobieta jednak wciąż obserwowała dziewczynę. Ola popędziła do kasy. Szybko zapłaciła za zakupy i poszła do samochodu. Cały czas odnosiła wrażenie że kobieta ze sklepu cały czas ją śledzi. Ola była przerażona więc po drodze do domu zajechała na komendę. Szybkim i dość energicznym ruchem poszła do swojego ojca. Zapukała do drzwi.
-Wejść.- Powiedział Wysocki, jak zawsze stał przy oknie wpatrując się w sumie to nikt nie wiedział w co dokładnie się wpatrywał.
-Cześć Tato.- Ola podeszła do ojca i dała mu buziaka w policzek na przywitanie.
-O cześć córeczko. Co tu robisz?
-A wpadłam, nudzi mi się w domu. Co u ciebie słychać?
-A nic nowego. Pracuje. Może wpadniecie z Mikołajem na kolację dziś wieczorem?
-No w sumie to czemu nie i tak nie mamy żadnych planów. Ale...
-Co się stało?
-Bo dziewczynki z nami mieszkają i nie będziemy mieli z kim ich zostawić.
-A to nie ma problemu weźcie je ze sobą.
-Naprawdę. Kochany jesteś.
-Powiedz lepiej, jak się czujesz?
-A nawet nie jest źle. Jestem troszkę zmęczona ale jest dobrze.
-A mdłości masz?
-No to akurat logiczne. A może coś przygotuję na kolację?
-Nie trzeba córciu, poradzę sobie.
-No jak wolisz. Dobra ja zmykam, może spotkam Mikołaja.
-No leć. Widzimy się wieczorem.
-No pa pa.- Ola wyszła z pokoju i poszła na stołówkę gdzie spotkała Emilkę i Krzyśka, którzy mieli dziś razem patrol. Dziewczyna przysiadła się do znajomych.
-Hej, mogę się dosiąść?
-No jasne siadaj. Co tu robisz?
-Nudno mi samej w domu. A co u was?
-A sporo się pozmieniało. Ślicznie wyglądasz. Znacie już płeć dziecka?
-Nie jest za wcześnie.
-Jak to?
-No w piątym miesiącu najszybciej można poznać płeć dziecka.
-To w którym ty miesiącu jesteś?
-Początek, czwartego.
-Dopiero? Ale masz wielki brzuch.
-Wielki to on będzie, za pięć miesięcy.
-No w sumie to masz racje. Ale i tak jest duży.
-Nie jak na mnogą ciążę to jest malutki.
-Mnogą ciążę...-Powiedziała Emilka, nie mogąc w to uwierzyć. Popatrzyła na Olę z przerażeniem w oczach.
-No co...
-Nic nic. Gratulacje.
-Dzięki. Dobra ja zmykam bo to już trzynasta a mam wywiadówkę na piętnastą.
-Pacz ją jeszcze nie urodziła a już na wywiadówki jeździ. Nie do wiary.
-Ta młodzież.- Zaśmiała się Emilka i pożegnała z Olą. Dziewczyna wyszła z komendy, właśnie Mikołaj podjechał radiowozem, na przerwę.
-Olcia, co ty tu robisz? Miałaś siedzieć w domu.
-No wiem ale jakoś nie mogę usiedzieć w domu. Przepraszam.- Ola pocałowała Mikołaja w policzek.
-Dobra zakochańce, kończcie już bo komendant nam głowę urwie.- Powiedziała policjantka która zastępowała Olę. Panie się nie znały wcześniej.
-Ola jestem.
-Kasia. Miło mi.
-A tata nie zrobi ci krzywdy, jesteś w patrolu z Mikołajem.
-Tata, komendant to twój tata?
-No tak, nie mów że Mikołaj ci nic nie mówił.
-No jest małomówny, jeśli chodzi o ciebie.
-Jak to. Mikołaj małomówny, niemożliwe. Co masz na swoje usprawiedliwienie?- Mikołaj jednak nie odpowiedział tylko popatrzył na brzuch Oli.- Dobra ja już idę, muszę na wywiadówkę skoczyć. A Mikołaj, tata zaprosił nas na kolację dziś wieczorem.
-A co z dziewczynkami? Nie mamy ich z kim zostawić.
-Je też tata zaprosił.
-Miło z jego strony.
-Bardzo i dziewczynki na pewno się ucieszą.
-No mam nadzieję że tym razem go nie namówią na łyżwy. Pamiętasz jak poprzedni raz się skończył.
-No wizyta na pogotowiu. No powiem że pierwszy raz widziałam Ojca w takim stanie.
-No ja też. Będę to pamiętał do końca życia.
-No dobra ja już naprawdę muszę lecieć. Muszę się jeszcze przebrać.
-Przestań ślicznie wyglądasz.

-Ślicznie przytyłam prawie pięć kilo.- Powiedziała Ola i namiętnie pocałowała Mikołaja. Policjanci poszli do komendy na obiad a Ola udała się do domu. Rozpakowała zakupy i zaczęła szykować się na wywiadówkę. Ania i Dominika skończyły wcześnie lekcje, z tego względu Ola zadzwoniła do Beaty aby ta została na godzinkę z dziewczynkami. Beata bez wahania się zgodziła. Około piętnastej Ola była już gotowa. Beata była chwilę przed piętnastą. Ola pojechała na wywiadówkę. W sumie to nic nowego się na niej nie dowiedziała. Wychowawca mówił coś o zagrożeniach ale Dominiki to nie dotyczyło, więc wywiadówka skończyła się szybko. Dziewczyna wróciła do mieszkania, i powiedziała Dominice co działo się na wywiadówce a następnie powiedziała aby ubrały coś odświętnego bo jak Mikołaj wróci z pracy to pojadą do jej Taty na kolację. 



Moi kochani przed wami 25 rozdział, mam nadzieję że się wam podobał. Teraz mam dla was niezbyt miłą wiadomość. Sama w to nie wierzę ale przez najbliższe dwa do trzech tygodni nie dam rady prowadzić bloga. Przepraszam ale tu gdzie obecnie jestem nie ma netu. Do usłyszenia. Domcia

1 komentarz:

  1. Te opowiadanie i inne co piszesz są świetne bo czytam codziennie :)

    OdpowiedzUsuń