wtorek, 16 lutego 2016

Miniaturka konkursowa

Doceń to co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś.

Ola siedziała na plaży a po jej policzku spływały łzy. Słońce zaczęło delikatnie wschodzić, a ciepły delikatny wiatr otulał jej zapłakane ciało. Kobieta siedziała sama, na plaży, wsłuchując się w szum fal. Dlaczego mnie to spotkała, dlaczego? Co ja takiego zrobiłam że życie mnie tak karze? Boże za co to wszystko? Dziewczyna zaczęła wspominać.
*&*&*&*&* (wspomnienie)
Końcówka lata, rodzina Wysockich właśnie zaczęła szykować kolację. Mała Ola wraz z siostrą Olgą, biegały po podwórku bawiąc się z nowo poznanymi dziećmi z sąsiedztwa.
-Dziewczynki kolacja.- krzyknął Wojciech.
-Jeszcze chwilkę.
-Ola, Olga, chodźcie już.- Powiedziała Joanna, a dziewczynki od razu przyszły na kolację. Umyły ręce i całą rodziną usiedli do posiłku. Po kolacji cała czwórka wybrała się na spacer po plaży. Pożegnali lato w cudownych nastrojach i wrócili do domku. Dziewczynki jeszcze zanim poszły spać, przez okno spoglądały na morze i zachodzące nad nim słońce, które zdawało by się żegnać. Nad ranem gdy wstały, wszystkie walizki były już spakowane. Rodzina musiała wracać do Wrocławia. Po śniadaniu Wojciech zaniósł walizki do samochodu a Joanna, sprawdziła czy wszystko zabrali. Potem wrócili do Wrocławia. Droga była długa, co dwie godziny Wojciech z Joanną robili przerwę i zamieniali się miejscami. Tak aby każdy z nich prowadził po kawałku a drugi mógł odpocząć. Po którejś już zmianie, gdy Wojciech prowadził, dziewczynki wraz z Joanną, znużone po całym dniu podróży, zasnęły. Wojciech, chcąc aby Joanna odpoczęła, nie budził jej na kolejną zmianę. Sam był zmęczony ale chciał jak najszybciej wrócić do domu. Nagle usłyszał pisk opon i ogromny huk.
Aleksandra obudziła się w szpitalu. Nad jej łóżkiem była Olga wraz z dziadkami. Dziewczynka delikatnie uśmiechnęła się do nich.
-Gdzie mama.- Zapytała rozglądając się po sali. Mariola, babcia dziewczynki zaczęła płakać i opuściła salę. Po chwili to samo zrobił dziadek dziewczynek. Ola nie dostała odpowiedzi, widziała tylko swoich dziadków i siostrę zapłakanych.
-Olga gdzie mama? Co się stało i dlaczego wszyscy płaczecie?
-Mieliśmy wypadek.- Powiedziała Olga, szlochając.
-Jaki wypadek, czemu ja nic nie pamiętam?
-Ola, rodzice nie żyją.- Powiedziała nastolatka na jednym wydechu, a następnie przytuliła swoja siostrę. Dziewczynki płakały.
-Jak to nie żyją, dlaczego? Olga co teraz będzie?
-Na razie jestem u dziadków, a jak wyjdziesz ze szpitala to będziemy razem u nich mieszkać. Zobaczysz będzie dobrze.
-Ale....ja chcę do mamy....- Nastolatka płakała.
-Spokojnie jestem tu, zawsze będę.
-Obiecujesz? Powiedz że obiecujesz.
-Tak, nikt nas nie rozdzieli.- Olga próbowała ją uspokoić, jednak nie było to łatwe. Dopiero pod wieczór, dziewczynki zmęczone płaczem, zasnęły. Po kilku dniach Ola wyszła ze szpitala i zamieszkałą u swoich dziadków. Nastolatce nie było łatwo pogodzić się ze stratą bliskich. Olga starała się wspierać siostrę ale je samej nie było łatwo.
*&*&*&*&*& (rzeczywistość)
-Obiecałaś mi że zawsze będziemy razem, mówiłaś że nas nikt nie rozdzieli. Olga dlaczego? Powiedz mi dlaczego? Obiecywałaś.- Kobieta wciąż płakała.
*&*&*&*&*& (wspomnienie)
Aleksandra, po śmierci rodziców zamknęła się w sobie. Cały czas zamykała się w pokoju i płakała. Nie rozmawiała z nikim, nawet z Olgą dla której ostatnie wydarzenia też nie były łatwe. Nastolatki zostały same w domu dziadków.
-Idę do siebie.- Powiedziała Ola, zamykając za sobą drzwi. Olga natomiast oglądała album ze zdjęciami. W pewnym momencie postanowiła porozmawiać z Olką. Nie miały ostatnio zbyt dobrego kontaktu, co bardzo odbijało się na ich samopoczuciu. Dziewczyna zapukała do drzwi.
-Ola mogę.
-Idź sobie chcę być sama.
-Ola proszę, ja nie chcę być sama. Musimy być razem.
-Idź sobie, nie rozumiesz.- Olga już miała odpuścić, gdy coś ja podkusiło aby wejść do pokoju siostry. Otworzyła delikatnie drzwi i zobaczyła Olkę, siedziała na podłodze pod oknem. Nastolatka w ręku miała żyletkę a na prawej dłoni ślady krwi i cięte rany.
-Olka co ty wyprawiasz?- Krzyknęła nastolatka, wyrywając siostrze żyletkę z ręki.
-Oddaj, to moje.
-Twoje, dziewczyno co ty robisz?
-Nie widać, oddawaj.
-Nawet nie ma takiej opcji. Co ty wyprawiasz?
-Nie twoja sprawa oddaj mi to.
-Olka ogarnij się, tnąc się nie wrócisz życia rodzicom. Jedyne co zrobisz to zabierzesz je sobie. Tego chcesz, chcesz żebym została sama. Wiem co czujesz bo wyobraź sobie że to też byli moi rodzice. Czuje dokładnie to samo i nie wyobrażam sobie gdy tobie coś miało się stać.- Nastolatka krzyczała na swoją siostrę. Ola zaczęła płakać.
-Przepraszam.- Powiedziała Ola, mając łzy w oczach.- Ja nie chciałam.
-Nie chciałaś, może owszem, ale pomyślałaś co będzie ze mną jak to zrobisz. Myślisz że mnie to nie boli. Dziewczyno.- Nastolatka przytuliła siostrę a następnie opatrzyła jej ranę. Nastolatki obiecały sobie że zapomną o całej tej sprawie jak najszybciej.
*&*&*&*&*& (rzeczywistość)
-Olga, K***wa obiecałaś mi że mnie nie zostawisz. Mówiłaś że sobie beze mnie nie poradzisz, a teraz zostawiasz mnie samą. Jak możesz?
*&*&*&*&*& (wspomnienie)
Aleksandra zaraz po ogólniaku poszła na studia humanistyczne, Olga natomiast od razu poszła do akademii policyjnej. Nie spodobało to się dziadkom dziewczynek ale w końcu się z tym pogodzili, przecież to było ich życie. Dziewczyny wynajmowały małą kawalerkę, w centrum Wrocławia, dla dwóch kobiet była idealna. Ola zaraz po ostatnich zajęciach pojechała na komendę gdzie czekała na nią Olga. Dziewczyny umówiły się na kawę zaraz po zajęciach Oli. Dziewczyna zdyszana wbiegła na komendę, nie mogąc doczekać się aż pokaże siostrze indeks z piątką z sesji. Na korytarzu wpadła na pewnego mężczyznę. Oboje upadli na podłogę.
-Przeprasza, niezdara ze mnie.- Wysoki blondyn zaczął przepraszać kobietę.
-Nie, to moja wina. Przepraszam Pana.
-Jaki Pan. Jacek jestem.- Blondyn podał Oli dłoń na przywitanie.
-A to nie wiesz że kobieta pierwsza powinna podać dłoń.- Zaśmiała się kobieta a mężczyzna ewidentnie się speszył.- Ola jestem.
-Miło poznać. Jesteś tu nowa, nie widziałem cie wcześniej.
-Nie, nie, wpadłam do siostry.
-O cześć.- Olga przywitała się z siostrą.- Widzę że się już poznaliście.
-Tak, tak....- Odparł Jacek, nie mógł oderwać wzroku od oczu kobiety.
-Idziemy?
-Tak...tak...-Ola również nie mogła napatrzeć się na oczy policjanta.
-Dobra idziemy, bo mi się tu jeszcze zakochacie.- Zaśmiała się Olga i wyszła z komendy, chwilę później Ola zrobiła to samo. Dziewczyny udały się do pobliskiego baru. Ola nie mogła zapomnieć o przystojnym blondynie na którego wpadła.
*&*&*&*&*& (rzeczywistość)
-Powiedziałam ci wtedy że po studiach chcę iść do policji. Wyśmiałaś mnie wtedy, ale powiedziałaś że zawsze mogę na ciebie liczyć. Śmiałaś się że do tej decyzji podkusił mnie Jacek. Gdybym nie poszła do policji to wszystko by się inaczej skończyło. Przepraszam.
*&*&*&*&*& (wspomnienie)
Kobiety wpadły na komendę spóźnione. Szybko przebrały się w mundury i udały na odprawę. Inspektor Kwieciński nie był zadowolony ze spóźnienia swoich podwładnych jednak zostawił to bez komentarza.
-Posterunkowa Wysocka i Sierżant sztabowa Wysocka. Czemu to tak dziwnie brzmi? Dobra, macie dziś razem patrol. Pani sierżant jest dowódcą. Życzę miłej pracy.- Komendant opuścił pokój odpraw. A kobiety udały się na patrol. Wcześniej jednak Ola, poszła się przywitać z Jackiem.
-Cześć kochanie, co cie do mnie sprowadza?
-A stęskniłam się za moim księciem.
-Ciekawe...
-Ej, zakochańce do pracy.- Powiedziała Olga, widząc obściskujących się policjantów.
-Olga?
-Co jest?
-Bo mam sprawę do ciebie.
-Do mnie a co się stało że mój szwagier potrzebuje mojej pomocy?
-Jeszcze nie szwagier.- Powiedziała Ola.
-No właśnie, bo chodzi o to że, najpierw chciałem z tobą o tym pogadać.
-Ale o czym?
-Mogę prosić o rękę twojej siostry?- Powiedział Jacek, po czym ukląkł przed Olą i wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko w kształcie serca. W środku był pierścionek zaręczynowy. Mężczyzna spojrzał na Olgę, która kiwnęła głową na zgodę i zakryła usta aby nie piszczeć.- Ola kochanie, jesteś dla mnie najważniejsza zostaniesz moją żoną. Chcę być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi a do tego brakuje mi tylko ciebie.
-Tak.- Odpowiedziała zaskoczona posterunkowa. Aspirant założył kobiecie mały złoty pierścionek na palec i pocałował. Olga złożyła młodej parze życzenia i kobiety udały się na służbę. Dzień mijał im spokojnie. Mało wezwań, a jak już się jakieś zdarzyło to kończyło się na pouczeniu.
*&*&*&*&*& (rzeczywistość)
-Olga nawet przy moich zaręczynach byłaś. A teraz co? Nie będzie cie na moim ślubie, na wieczorze panieńskim. Nawet na moich pieprzonych urodzinach cię nie będzie. Już nie będę rano widzieć twojego uśmiechu, gdy robiłaś nam śniadanie. Nie będę też słyszała komentarzy na temat związku z Jackiem. Olga....-Kobieta nie mogła opanować łez. Tak bardzo brakowało jej siostry.
*&*&*&*&*& (wspomnienie)
Ola tego dnia wstała wcześniej niż Olga, postanowiła więc zrobić śniadanie. Wyjęła z lodówki potrzebne składniki i zrobiła naleśniki z jagodami. Gdy kończyła nakładać na talerze do kuchni przyszedł Jacek. Narzeczeni pocałowali się namiętnie na powitanie a do kuchni przyszłą Olga.
-Fuj, nawet w domu nie umiecie się pohamować.
-Zabawne....
-No i to bardzo.
-Śniadanie zrobiłam.
-O a co to za okazja?
-Żadna, po prostu zawsze ty robiłaś a dziś ja zrobiłam żebyś się poczuła wyjątkowo.
-A dziękuje bardzo.- Policjanci przystąpili do posiłku, następnie poszli się szykować i udali się do pracy.
*&*&*&*&*& (rzeczywistość) 
-Nie wierzę że to było nasze ostatnie śniadanie, Olga, błagam, ja nie chcę żeby to było nasze ostatnie śniadanie.
*&*&*&*&*& (wspomnienie)
Dzień zapowiadał się spokojnie. Słońce świeciło zapowiadając nadejście lata, wraz z którym miał nadejść ten szczególny dzień dla Oli i Jacka. Policjanci mieli już wszystko dopięte na ostatni guzik. Zaraz po służbie mieli jechać do Urzędu Stanu Cywilnego, załatwić ostatnie formalności związane ze ślubem. Około szesnastej patrole 05 i 07, czyli patrole policjantek, zjechały zdać broń i dokończyć raporty. Olga skończyła nieco wcześniej służbę w związku z tym czekała na Olkę, Jacka i na Mikołaj, który miał zostać świadkiem, przed komendą. W pewnym momencie do kobiety podbiegł mężczyzna. Miał w dłoni pistolet i wymierzył w jej stronę. Właśnie w tej chwili z komendy wyszła Ola z Jackiem i Mikołajem.
-Albo puścicie mojego brata albo rozwalę jej łeb.- Powiedział i przyłożył Oldze pistolet do głowy. Policjantka stała nieruchomo.
-Kolego, odłóż ten pistolet, bo komuś zrobisz krzywdę.- Mikołaj zaczął negocjacje.
-Najpierw wypuśćcie mojego brata.
-Odłóż ten pistolet zanim komuś stanie się krzywda.
-Najpierw mój brat.
-Posłuchaj, twojego brata tu nie ma.
-Kłamiesz.
-Naprawdę, twojego brata rano przewieźli do Krakowa.
-Dlaczego?
-Ma tam mieć rozprawę.- Mężczyzna po tych słowach puścił kobietę, a policjanci szybko go obezwładnili. Ola podbiegła do siostry.
-Olga, nic ci nie jest.
-Nie, nie, ale się bałam.
-Już dobrze, już jest po wszystkim.
-Nie był bym tego taki pewien.- Powiedział męski głos zza kobiet. Obie szybko się odwróciły i zobaczyły, Wasyla wymierzającego pistoletem w ich stronę.
-O widzę że posterunkowa mnie poznała.- Powiedział Wasyl a Ola miała już łzy w oczach.- A teraz siostrzyczka grzecznie się od niej odsunie, chciał bym z posterunkową porozmawiać.
-Nie, nawet mi się nie śni.
-Odsuń się powiedziałem.- Krzyknął wymierzając w stronę Olgi.
-Olga odsuń się, błagam cię odsuń się.
-Olka chyba żartujesz.
-Proszę.- Mówiła posterunkowa szlochając. Mężczyzna podszedł do niej i szarpnął za włosy, tak że kobieta upadła na ziemię.
-Zostaw ją.- Krzyknęła Olga, rozległ się strzał. Dookoła było mnóstwo krwi. Mikołaj obezwładnił mężczyznę a Jacek podbiegł do Olgi która upadła na ziemię łapiąc się za brzuch. Po piętnastu minutach przyjechało pogotowie. Wszyscy pojechali do szpitala. Olga ze względu na bardzo duży uraz została helikopterem przetransportowana do Klinki w Gdyni, gdzie miała się odbyć operacja, usunięcia kuli z jamy brzusznej. Olga przechodziła właśnie ciężką i trudną operację, która trwała wieki. Po północy Ola z Jackiem byli w szpitalu klinicznym w Gdyni. Około trzeciej rano z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
-Czy jest ktoś z rodziny Olgi Wysockiej?
-Ja jestem siostrą, co z nią?- Ola wyrwała się z objęć Jacka.
-Pani siostra przeszła bardzo ciężką operacje.
-Ale co z nią?
-Operacja się udała...Ale pani siostra wciąż się nie wybudziła.- Ola siadła na krześle obok Jacka i zaczęła płakać.
-To moja wina, to wszystko przeze mnie.
-Ola, kochanie, to wcale nie twoja wina.
-Właśnie że moja.- Ola uciekła ze szpitala. Biegła przed siebie, Jacek próbował ją dogonić jednak nie dał rady. Kobieta po przebiegnięciu dość dużej odległości zatrzymała się. Po chwili ujrzała znak z napisem że za 200 metrów będzie plaża. Udała się tam. Zdjęła kurtkę rozkładając na piasku i usiadła na niej. Zakryła dłońmi twarz i płakała. Bardzo płakała przy okazji wspominając. Nagle ktoś podszedł do kobiety, usiadł obok i ją przytulił.
-Olga się wybudziła. Lekarze mówią że wszystko będzie dobrze. Za dwa tygodnie będzie w domu.- Mężczyzna pocałował swoją narzeczoną w policzek. Oboje udali się do szpitala.


The end

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz