wtorek, 1 marca 2016

XXVI kolacja u Wojciecha

Rozdział XXVI Kolacja u Wojciecha.

Mikołaj właśnie wrócił do domu. Na zegarku wybiła siedemnasta trzydzieści, Ola i dziewczynki były już gotowe. Mikołaj wziął szybki prysznic przebrał się i wszyscy pojechali na kolację do Wojciecha. Około godziny osiemnastej byli już na miejscu. Dziewczynki od razu poszły do domu przywitać się z Wojciechem.
-Cześć dziadku.- Powiedziały dziewczynki jednocześnie i przytuliły się do Wojciecha. Do domu weszła Ola z Mikołajem.
-Dzień dobry tato.- Powiedziała Ola.
-Cześć. Wejdźcie.- Policjanci weszli do salonu. Oli od razu rzucił się w oczy stół nakryty dla sześciu osób. Dziewczyna popatrzyła na Mikołaja a następnie na swojego Ojca.
-Spodziewasz się jeszcze kogoś?- Zapytała Ola.
-Wojciech pomożesz mi...-Powiedziała kobieta, była w kuchni. Ola stanęła jak wryta.
-Kto to? Tato o co tu chodzi?- Zapytała zaskoczona Ola. W tym momencie do salonu przyszła kobieta. Ola znała tę kobietę, to ona wpatrywała się w nią w sklepie.
-Ola bo...To jest Joanna...moja...my się spotykamy.- Powiedział Wojciech, obejmując kobietę w pasie. Dziewczyna milczała, jej tata ma kobietę. Dziewczyna była w ciężkim szoku.
-Ola nic nie powiesz?- Zapytał Wojciech. Dziewczyna spojrzała na Ojca jak by wyrwała się z jakiegoś snu.
-Ja...ja...szczęścia...gratuluję.- Ola przytuliła się do Ojca. Mikołaj z dziewczynkami również złożyli życzenia i wszyscy usiedli przy stole. Dziewczyna przez całą kolację była jakaś nieobecna. Po kolacji Mikołaj doszedł do wniosku że skoro jutro jest sobota i ma wolne to mogli by zostać na noc u Wojciecha, on oczywiście nie miał nic przeciwko. Mikołaj z Wojciechem udali się do garażu a panie zostały w salonie. Dominika z Anią poszły już spać.
-To na kiedy masz termin?- Zapytała Joanna.
-Na koniec lipca początek sierpnia.
-O to jeszcze troszkę czasu masz. A powiedz mi masz już termin ślubu?
-Jeszcze nie.
-A dlaczego powinniście, pobrać się jak najszybciej.
-Jakoś nam się nie śpieszy.
-Nie śpieszy, chcesz wychowywać nieślubne dziecko?
-Ale o co pani teraz chodzi?
-Jak o co ludzie będą gadać. Dziecko zastanów się.
-Ale mnie nie interesują inni. To jest moja sprawa.
-Dziecko ale będą mówić o całej rodzinie.
-A od kiedy Pani się interesuje moją rodziną.
-Od kont jestem z twoim Ojcem.
-No właśnie, jest Pani z moim ojcem, więc niech się pani nie miesza w moje życie.
-Ale zobacz co ty robisz.
-No co takiego robię? Proszę mówić.
-Rozbijasz czyjąś rodzinę, masz zamiar matkować tym dziewczynką?
-Żadnej rodziny nie rozbiłam. Jak pani śmie tak mówić.
-Jak ty się do mnie odzywasz?
-Nie będzie mi pani zwracać uwagi jak mam się zachowywać.
-Owszem będę, widzę że Wojciech w ogóle nie stosował wobec ciebie dyscypliny.- Ola nie wytrzymała i poszła z płaczem do swojego pokoju. Po kilku minutach przyszedł do niej Mikołaj. Zobaczył że dziewczyna płacze.
-Ola skarbie co się stało?
-Zabierz mnie z tond?
-Dlaczego, co się stało?
-Nie mam zamiaru tu dłużej zostać.- Ola wyszła z pokoju, Mikołaj poszedł za nią na dwór.
-Kochanie, jest środek nocy, a dziewczynki już śpią. Zostańmy na noc.
-Nie mam zamiaru tu zostawać.- Ola wróciła do domu po rzeczy. Weszła do kuchni gdzie przy stole siedział Wojciech z Joanną.
-Tato...możemy porozmawiać?
-Oczywiście.
-Ale na osobności...-Ola spojrzała na Joannę.
-Ale ja nie mam przed Asią żadnych tajemnic.
-Możemy zostawić u ciebie dziewczynki. Mikołaj je jutro odbierze.
-No pewnie...niańkę do swoich dzieciaków z Ojca zrób.
-Może się Pani nie wtrącać. To co mogą zostać.
-Będę się wtrącać bo to również mój dom.
-Tato o czym ona mówi. Jak to jej dom?
-Mieszkamy razem.
-Nie wierzę. Dlaczego...powiedz mi dlaczego....Jak długo ją znasz?
-Dość długo aby mogła tu mieszkać.
-Co ty wyprawiasz....Nie wierzę.- Ola czuła się oszukana, jej ojciec mieszka pod jednym dachem z kobietą która nie jest jej mamą a ona dowiaduje się o tym po fakcie dokonanym.
-Ola, nie bądź zła...prędzej czy później i tak byśmy razem zamieszkali.- Wojciech podszedł do córki chcąc ją przytulić.
-Odsuń się..- Dziewczyna odepchnęła swojego ojca i poszła do pokoju.
-Ola córeczko...
-Córeczko...- Ola zaczęła płakać. Mikołaj poszedł do pokoju i przytulił dziewczynę. Ona zaś płakała. Gdy się uspokoiła oboje poszli spać. Wstali około ósmej. Ola zeszła na dół aby przygotować śniadanie. W kuchni była już Joanna. Ola przeszła obok nic nie mówiąc. Zaczęła szykować śniadanie. W pewnym momencie Ola spostrzegła że na półce brakuje ulubionego kubka jej mamy.
-A gdzie kubek?- Zapytała zaniepokojona Ola.
-Jaki kubek?
-Ten z serduszkiem, tu stał.- Ola wskazała na półkę.
-A ten, kilka dni temu niechcący go stłukłam.
-Jak to?
-I tak nie pasował, był smutny.
-To był kubek mojej mamy.- W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
-Przepraszam.
-Nie no nic się nie stało.- Powiedziała Ola ze łzami w oczach.- Może mi Pani podać ketchup?
-Proszę.- Kobieta podała dziewczynie słoiczek.- Nie powinnaś tego jeść. Jesteś w ciąży, to może ci zaszkodzić.
-Ale..to są kanapki dla Mikołaja. Ja nie jestem głodna.- Ola popatrzyła na to co przygotowuje kobieta i powiedziała.- Tata nie może jeść sera.
-A te kanapki są dla mnie, ale dziękuję zapamiętam.
-Proszę, a długo już jest Pani z tatą?- Kobieta popatrzyła na Olę i odpowiedziała.
-Od pół roku.
-Jak to?
-Coś się stało?
-Spotyka się pani z tatą od pół roku a on nawet nie miał zamiaru mi o tym powiedzieć.- W oczach Oli znów pojawiła się bezbarwna ciecz, potocznie zwana łzami. Do kuchni właśnie przyszedł Wojciech.
-Dzień dobry, Panią.- Wojciech pocałował Joannę. Ola nie mogła na to patrzeć i wyszła z kuchni. Mikołaj siedział w salonie na kanapie i oglądał telewizję. Dziewczyna rzuciła talerz z kanapkami na stolik i poszła do pokoju. Mikołaj pobiegł za ukochaną.
-Kochanie coś się stało?
-Zawieź mnie natychmiast do domu.
-Ola co się dzieje?
-Powiedziałam zawieź mnie do domu.
-A dziewczynki?
-My już nie śpimy.- Powiedziała Dominika, stała akurat w drzwiach.
-Widzisz wracajmy do domu.
-Skoro chcesz.- Mikołaj tak naprawdę nie miał zamiaru wracać ale ze względu na Olę, która była w ciąży postanowił jej ulec. Przecież nie powinna się teraz denerwować. Kilka minut później, Mikołaj poszedł się pożegnać z Wojciechem i Joanną, dziewczynki również się żegnały. Ola jednak poszła do samochodu. Nie miała ochoty na rozmowę z Ojcem. Mikołaja i dziewczynki pożegnali się i poszli do samochodu. Całą drogę do domu w aucie była cisza. Gdy podjechali pod blok, dziewczynki poszły do mieszkania a Ola z Mikołajem, postanowili zrobić jeszcze drobne zakupy. Gdy byli w sklepie do Oli zadzwonił telefon.
-Wysocka słucham.
-Ola...-Powiedziała zapłakana Dominika.
-Dominika co się stało?
-Mama się napiła i przyszła. Dobija się do drzwi. Boimy się, nie wiemy co mamy robić.
-Siedźcie w domu, nie otwierajcie drzwi. Zaraz będziemy.- Ola rozłączyła się i szybko streściła całą sytuację Mikołajowi. Po paru minutach byli już pod drzwiami.
-Jak...śmiałeś...zabrać mi córki...-Powiedziała napita Kamila.
-Ja zabrałem....sama do tego doprowadziłaś...
-Jak śmiesz tak do mnie mówić....O proszę...twoja dziwka też tu jest...- Powiedziała Kamila spoglądając na dziewczynę. Ola zaczęła płakać.
-Wynoś się z tond... Powiedziałem wynoś się z tond...
-Nie myśl że tak to zostawię....pożałujecie tego oboje....Ty i ta twoja suka....
-Nie nazywaj jej tak.- Wykrzyczał Mikołaj.
-A jak...myślisz że nie wiem....
-O czym?
-O tym że ją pieprzyłeś jak byliśmy razem.
-Wyjdź z tond. Wynoś się i nie zbliżaj się do mojej rodziny.
-Bo co....
-Pożałujesz tego...zobaczysz że zabiorę ci dziewczynki....Nigdy więcej ich nie zobaczysz.
-Nie zrobisz tego...
-Bo co...
-Żaden sąd ci nie przyzna praw rodzicielskich....
-A to dlaczego...
-Nie wiem...ale coś wymyślę...-W tym momencie w bloku pojawiła się policja.
-Dzień dobry państwu. Sierżant sztabowa Monika Kownacka, a to posterunkowy Mieszko Pawlak. Co tu się dzieje?
-On zabrał moje córki bez mojej wiedzy.- Powiedziała Kamila.
-Przypomnę ci że to też moje dzieci.- Dodał Mikołaj.
-Dobrze po kolei. Mieszko zajmij się Panią, jest pod wpływem, ja porozmawiam zresztą.- Mieszko zaprowadził Kamilę do radiowozu. Monika postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej.
-Więc jak to było?- Zapytała policjantka.
-Kamila znów się upiła i przyszła się awanturować. Co z nią będzie?
-Trafi do izby wytrzeźwień, wiesz jakie są przepisy.
-No wiem wiem.
-No ale musiała mieć powód żeby się kłócić, wiecie jaki?
-Chodzi o dziewczynki. Mieszkają teraz z nami, bo Kamila znów wróciła do alkoholu. Nie pozwolę żeby moje dzieci wychowywał ktoś uzależniony od alkoholu.
-Ola, a ty co powiesz?
-Mam dość.- Ola weszła do mieszkania gdzie były przerażone dziewczynki. Gdy zobaczyły dziewczynę od razu rzuciły się na nią. Ola przytuliła je. Dziewczynki od razu się uspokoiły. Mikołaj skończył składać zeznania i wrócił do mieszkania, na szczęście nie było potrzeby aby Mikołaj jechał na komendę. Ola zrobiła obiad i podała do stołu. Po udanym posiłku wszyscy usiedli przed telewizorem i oglądali film. Ola wtuliła się w Mikołaja i zasnęła. Mikołaj zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Potem zadzwonił do swojej siostry aby zajęła się dziewczynkami. Paulina była po dziewczynki około dwunastej. Ola wciąż spała. Mikołaj postanowił przygotować dla Oli romantyczną kolację. Gdy dziewczyna wstała wszystko było już gotowe. Stół był zastawiony, romantyczna muzyka w radiu, świece na stole i przede wszystkim Mikołaj w garniturze i bukietem róż w rękach. Na twarzy dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech. Mikołaj podszedł do niej wręczył jej i pocałował.
-Co to za okazja?- Zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Żadna, ja nie potrzebuję okazji aby pokazywać jak bardzo cię kocham.- Ola po tych słowach rzuciła się na szyję Mikołaja i pocałowała go. Mężczyzna zaprosił kobietę do stołu. Nalał do kieliszków soku pomarańczowego i wzniósł toast.
-Kochanie. Wypijmy za nas. Za to że nam się układa i mamy cudowną rodzinę.
-Mikołaj, kocham cię.- Powiedziała Ola, patrząc Mikołajowi prosto w oczy. Partnerzy napili się soku i przeszli do zjedzenia, tego co Mikołaj przygotował.
-Nie wiedziałam że tak dobrze gotujesz.
-Bo nie gotuje.
-Jak to?
-No zamówiłem, w restauracji naprzeciwko komendy.
-No powiem ci że tego się po tobie nie spodziewałam.
-Mało jeszcze o mnie wiesz.- Powiedział Mikołaj siadając bliżej dziewczyny.- Masz może ochotę zatańczyć?- Zapytał nieśmiałym głosem Mikołaj.
-Z tobą nawet całe życie, mogła bym przetańczyć.- Ola podniosła się, mikołaj również. Objął dziewczynę w pasie, nie będę ukrywać, nieco wadził im brzuch dziewczyny, który stawał się z dnia na dzień coraz większy. Mikołaj obejmując Olę w pasie zaczął delikatnie tańczyć. Dziewczyna wtuliła się w jego ramiona, i już po chwili zasnęła w objęciach ukochanego. Mikołaj zaniósł Olę do sypialni i poszedł posprzątać. Gdy już skończył, poszedł do sypialni położył się obok ukochanej, pocałował ją w czółko następnie w brzuszek, powiedział „dobranoc moje skarby” i położył się spać. Ola nie spała w tym momencie. Podniosła się pocałowała Mikołaja i również powiedziała ''Dobranoc rybki”. Oboje zasnęli w swoich objęciach.


Prowadzenie bloga to jednak uzależnienie. Nie mogę bez tego żyć, z tego też względu mam dla was kolejny rozdział. Życzę wam miłego czytania i czekam na komentarze od was. Domcia. 


1 komentarz:

  1. Rozdział super :) Końcówka taka romantyczna :*
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam Dominika

    OdpowiedzUsuń