Rozdział XXVI Kolacja u Wojciecha.
Mikołaj właśnie
wrócił do domu. Na zegarku wybiła siedemnasta trzydzieści, Ola i
dziewczynki były już gotowe. Mikołaj wziął szybki prysznic
przebrał się i wszyscy pojechali na kolację do Wojciecha. Około
godziny osiemnastej byli już na miejscu. Dziewczynki od razu poszły
do domu przywitać się z Wojciechem.
-Cześć dziadku.-
Powiedziały dziewczynki jednocześnie i przytuliły się do
Wojciecha. Do domu weszła Ola z Mikołajem.
-Dzień dobry tato.-
Powiedziała Ola.
-Cześć. Wejdźcie.-
Policjanci weszli do salonu. Oli od razu rzucił się w oczy stół
nakryty dla sześciu osób. Dziewczyna popatrzyła na Mikołaja a
następnie na swojego Ojca.
-Spodziewasz się
jeszcze kogoś?- Zapytała Ola.
-Wojciech pomożesz
mi...-Powiedziała kobieta, była w kuchni. Ola stanęła jak wryta.
-Kto to? Tato o co
tu chodzi?- Zapytała zaskoczona Ola. W tym momencie do salonu
przyszła kobieta. Ola znała tę kobietę, to ona wpatrywała się w
nią w sklepie.
-Ola bo...To jest
Joanna...moja...my się spotykamy.- Powiedział Wojciech, obejmując
kobietę w pasie. Dziewczyna milczała, jej tata ma kobietę.
Dziewczyna była w ciężkim szoku.
-Ola nic nie
powiesz?- Zapytał Wojciech. Dziewczyna spojrzała na Ojca jak by
wyrwała się z jakiegoś snu.
-Ja...ja...szczęścia...gratuluję.-
Ola przytuliła się do Ojca. Mikołaj z dziewczynkami również
złożyli życzenia i wszyscy usiedli przy stole. Dziewczyna przez
całą kolację była jakaś nieobecna. Po kolacji Mikołaj doszedł
do wniosku że skoro jutro jest sobota i ma wolne to mogli by zostać
na noc u Wojciecha, on oczywiście nie miał nic przeciwko. Mikołaj
z Wojciechem udali się do garażu a panie zostały w salonie.
Dominika z Anią poszły już spać.
-To na kiedy masz
termin?- Zapytała Joanna.
-Na koniec lipca
początek sierpnia.
-O to jeszcze
troszkę czasu masz. A powiedz mi masz już termin ślubu?
-Jeszcze nie.
-A dlaczego
powinniście, pobrać się jak najszybciej.
-Jakoś nam się nie
śpieszy.
-Nie śpieszy,
chcesz wychowywać nieślubne dziecko?
-Ale o co pani teraz
chodzi?
-Jak o co ludzie
będą gadać. Dziecko zastanów się.
-Ale mnie nie
interesują inni. To jest moja sprawa.
-Dziecko ale będą
mówić o całej rodzinie.
-A od kiedy Pani się
interesuje moją rodziną.
-Od kont jestem z
twoim Ojcem.
-No właśnie, jest
Pani z moim ojcem, więc niech się pani nie miesza w moje życie.
-Ale zobacz co ty
robisz.
-No co takiego
robię? Proszę mówić.
-Rozbijasz czyjąś
rodzinę, masz zamiar matkować tym dziewczynką?
-Żadnej rodziny nie
rozbiłam. Jak pani śmie tak mówić.
-Jak ty się do mnie
odzywasz?
-Nie będzie mi pani
zwracać uwagi jak mam się zachowywać.
-Owszem będę,
widzę że Wojciech w ogóle nie stosował wobec ciebie dyscypliny.-
Ola nie wytrzymała i poszła z płaczem do swojego pokoju. Po kilku
minutach przyszedł do niej Mikołaj. Zobaczył że dziewczyna
płacze.
-Ola skarbie co się
stało?
-Zabierz mnie z
tond?
-Dlaczego, co się
stało?
-Nie mam zamiaru tu
dłużej zostać.- Ola wyszła z pokoju, Mikołaj poszedł za nią na
dwór.
-Kochanie, jest
środek nocy, a dziewczynki już śpią. Zostańmy na noc.
-Nie mam zamiaru tu
zostawać.- Ola wróciła do domu po rzeczy. Weszła do kuchni gdzie
przy stole siedział Wojciech z Joanną.
-Tato...możemy
porozmawiać?
-Oczywiście.
-Ale na
osobności...-Ola spojrzała na Joannę.
-Ale ja nie mam
przed Asią żadnych tajemnic.
-Możemy zostawić u
ciebie dziewczynki. Mikołaj je jutro odbierze.
-No pewnie...niańkę
do swoich dzieciaków z Ojca zrób.
-Może się Pani nie
wtrącać. To co mogą zostać.
-Będę się wtrącać
bo to również mój dom.
-Tato o czym ona
mówi. Jak to jej dom?
-Mieszkamy razem.
-Nie wierzę.
Dlaczego...powiedz mi dlaczego....Jak długo ją znasz?
-Dość długo aby
mogła tu mieszkać.
-Co ty
wyprawiasz....Nie wierzę.- Ola czuła się oszukana, jej ojciec
mieszka pod jednym dachem z kobietą która nie jest jej mamą a ona
dowiaduje się o tym po fakcie dokonanym.
-Ola, nie bądź
zła...prędzej czy później i tak byśmy razem zamieszkali.-
Wojciech podszedł do córki chcąc ją przytulić.
-Odsuń się..-
Dziewczyna odepchnęła swojego ojca i poszła do pokoju.
-Ola córeczko...
-Córeczko...- Ola
zaczęła płakać. Mikołaj poszedł do pokoju i przytulił
dziewczynę. Ona zaś płakała. Gdy się uspokoiła oboje poszli
spać. Wstali około ósmej. Ola zeszła na dół aby przygotować
śniadanie. W kuchni była już Joanna. Ola przeszła obok nic nie
mówiąc. Zaczęła szykować śniadanie. W pewnym momencie Ola
spostrzegła że na półce brakuje ulubionego kubka jej mamy.
-A gdzie kubek?-
Zapytała zaniepokojona Ola.
-Jaki kubek?
-Ten z serduszkiem,
tu stał.- Ola wskazała na półkę.
-A ten, kilka dni
temu niechcący go stłukłam.
-Jak to?
-I tak nie pasował,
był smutny.
-To był kubek mojej
mamy.- W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
-Przepraszam.
-Nie no nic się nie
stało.- Powiedziała Ola ze łzami w oczach.- Może mi Pani podać
ketchup?
-Proszę.- Kobieta
podała dziewczynie słoiczek.- Nie powinnaś tego jeść. Jesteś w
ciąży, to może ci zaszkodzić.
-Ale..to są kanapki
dla Mikołaja. Ja nie jestem głodna.- Ola popatrzyła na to co
przygotowuje kobieta i powiedziała.- Tata nie może jeść sera.
-A te kanapki są
dla mnie, ale dziękuję zapamiętam.
-Proszę, a długo
już jest Pani z tatą?- Kobieta popatrzyła na Olę i odpowiedziała.
-Od pół roku.
-Jak to?
-Coś się stało?
-Spotyka się pani z
tatą od pół roku a on nawet nie miał zamiaru mi o tym
powiedzieć.- W oczach Oli znów pojawiła się bezbarwna ciecz,
potocznie zwana łzami. Do kuchni właśnie przyszedł Wojciech.
-Dzień dobry,
Panią.- Wojciech pocałował Joannę. Ola nie mogła na to patrzeć
i wyszła z kuchni. Mikołaj siedział w salonie na kanapie i oglądał
telewizję. Dziewczyna rzuciła talerz z kanapkami na stolik i poszła
do pokoju. Mikołaj pobiegł za ukochaną.
-Kochanie coś się
stało?
-Zawieź mnie
natychmiast do domu.
-Ola co się dzieje?
-Powiedziałam
zawieź mnie do domu.
-A dziewczynki?
-My już nie śpimy.-
Powiedziała Dominika, stała akurat w drzwiach.
-Widzisz wracajmy do
domu.
-Skoro chcesz.-
Mikołaj tak naprawdę nie miał zamiaru wracać ale ze względu na
Olę, która była w ciąży postanowił jej ulec. Przecież nie
powinna się teraz denerwować. Kilka minut później, Mikołaj
poszedł się pożegnać z Wojciechem i Joanną, dziewczynki również
się żegnały. Ola jednak poszła do samochodu. Nie miała ochoty na
rozmowę z Ojcem. Mikołaja i dziewczynki pożegnali się i poszli do
samochodu. Całą drogę do domu w aucie była cisza. Gdy podjechali
pod blok, dziewczynki poszły do mieszkania a Ola z Mikołajem,
postanowili zrobić jeszcze drobne zakupy. Gdy byli w sklepie do Oli
zadzwonił telefon.
-Wysocka słucham.
-Ola...-Powiedziała
zapłakana Dominika.
-Dominika co się
stało?
-Mama się napiła i
przyszła. Dobija się do drzwi. Boimy się, nie wiemy co mamy robić.
-Siedźcie w domu,
nie otwierajcie drzwi. Zaraz będziemy.- Ola rozłączyła się i
szybko streściła całą sytuację Mikołajowi. Po paru minutach
byli już pod drzwiami.
-Jak...śmiałeś...zabrać
mi córki...-Powiedziała napita Kamila.
-Ja zabrałem....sama
do tego doprowadziłaś...
-Jak śmiesz tak do
mnie mówić....O proszę...twoja dziwka też tu jest...- Powiedziała
Kamila spoglądając na dziewczynę. Ola zaczęła płakać.
-Wynoś się z
tond... Powiedziałem wynoś się z tond...
-Nie myśl że tak
to zostawię....pożałujecie tego oboje....Ty i ta twoja suka....
-Nie nazywaj jej
tak.- Wykrzyczał Mikołaj.
-A jak...myślisz że
nie wiem....
-O czym?
-O tym że ją
pieprzyłeś jak byliśmy razem.
-Wyjdź z tond.
Wynoś się i nie zbliżaj się do mojej rodziny.
-Bo co....
-Pożałujesz
tego...zobaczysz że zabiorę ci dziewczynki....Nigdy więcej ich nie
zobaczysz.
-Nie zrobisz tego...
-Bo co...
-Żaden sąd ci nie
przyzna praw rodzicielskich....
-A to dlaczego...
-Nie wiem...ale coś
wymyślę...-W tym momencie w bloku pojawiła się policja.
-Dzień dobry
państwu. Sierżant sztabowa Monika Kownacka, a to posterunkowy
Mieszko Pawlak. Co tu się dzieje?
-On zabrał moje
córki bez mojej wiedzy.- Powiedziała Kamila.
-Przypomnę ci że
to też moje dzieci.- Dodał Mikołaj.
-Dobrze po kolei.
Mieszko zajmij się Panią, jest pod wpływem, ja porozmawiam
zresztą.- Mieszko zaprowadził Kamilę do radiowozu. Monika
postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej.
-Więc jak to było?-
Zapytała policjantka.
-Kamila znów się
upiła i przyszła się awanturować. Co z nią będzie?
-Trafi do izby
wytrzeźwień, wiesz jakie są przepisy.
-No wiem wiem.
-No ale musiała
mieć powód żeby się kłócić, wiecie jaki?
-Chodzi o
dziewczynki. Mieszkają teraz z nami, bo Kamila znów wróciła do
alkoholu. Nie pozwolę żeby moje dzieci wychowywał ktoś
uzależniony od alkoholu.
-Ola, a ty co
powiesz?
-Mam dość.- Ola
weszła do mieszkania gdzie były przerażone dziewczynki. Gdy
zobaczyły dziewczynę od razu rzuciły się na nią. Ola przytuliła
je. Dziewczynki od razu się uspokoiły. Mikołaj skończył składać
zeznania i wrócił do mieszkania, na szczęście nie było potrzeby
aby Mikołaj jechał na komendę. Ola zrobiła obiad i podała do
stołu. Po udanym posiłku wszyscy usiedli przed telewizorem i
oglądali film. Ola wtuliła się w Mikołaja i zasnęła. Mikołaj
zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Potem zadzwonił
do swojej siostry aby zajęła się dziewczynkami. Paulina była po
dziewczynki około dwunastej. Ola wciąż spała. Mikołaj postanowił
przygotować dla Oli romantyczną kolację. Gdy dziewczyna wstała
wszystko było już gotowe. Stół był zastawiony, romantyczna
muzyka w radiu, świece na stole i przede wszystkim Mikołaj w
garniturze i bukietem róż w rękach. Na twarzy dziewczyny pojawił
się delikatny uśmiech. Mikołaj podszedł do niej wręczył jej i
pocałował.
-Co to za okazja?-
Zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Żadna, ja nie
potrzebuję okazji aby pokazywać jak bardzo cię kocham.- Ola po
tych słowach rzuciła się na szyję Mikołaja i pocałowała go.
Mężczyzna zaprosił kobietę do stołu. Nalał do kieliszków soku
pomarańczowego i wzniósł toast.
-Kochanie. Wypijmy
za nas. Za to że nam się układa i mamy cudowną rodzinę.
-Mikołaj, kocham
cię.- Powiedziała Ola, patrząc Mikołajowi prosto w oczy.
Partnerzy napili się soku i przeszli do zjedzenia, tego co Mikołaj
przygotował.
-Nie wiedziałam że
tak dobrze gotujesz.
-Bo nie gotuje.
-Jak to?
-No zamówiłem, w
restauracji naprzeciwko komendy.
-No powiem ci że
tego się po tobie nie spodziewałam.
-Mało jeszcze o
mnie wiesz.- Powiedział Mikołaj siadając bliżej dziewczyny.- Masz
może ochotę zatańczyć?- Zapytał nieśmiałym głosem Mikołaj.
-Z tobą nawet całe
życie, mogła bym przetańczyć.- Ola podniosła się, mikołaj
również. Objął dziewczynę w pasie, nie będę ukrywać, nieco
wadził im brzuch dziewczyny, który stawał się z dnia na dzień
coraz większy. Mikołaj obejmując Olę w pasie zaczął delikatnie
tańczyć. Dziewczyna wtuliła się w jego ramiona, i już po chwili
zasnęła w objęciach ukochanego. Mikołaj zaniósł Olę do
sypialni i poszedł posprzątać. Gdy już skończył, poszedł do
sypialni położył się obok ukochanej, pocałował ją w czółko
następnie w brzuszek, powiedział „dobranoc moje skarby” i
położył się spać. Ola nie spała w tym momencie. Podniosła się
pocałowała Mikołaja i również powiedziała ''Dobranoc rybki”.
Oboje zasnęli w swoich objęciach.
Prowadzenie bloga to jednak uzależnienie. Nie mogę bez tego żyć, z tego też względu mam dla was kolejny rozdział. Życzę wam miłego czytania i czekam na komentarze od was. Domcia.
Rozdział super :) Końcówka taka romantyczna :*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Pozdrawiam Dominika