czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział XXIV Wypadek?

Rozdział XXIV Wypadek?

Nazajutrz gdy, Ola przebudziła się, Mikołaj przywitał ją czułym pocałunkiem.
-Witaj skarbie.- Powiedział zadowolony mężczyzna.
-No hej.
-To co idziemy na śniadanie?
-No wypadało by.- Oboje zeszli na dół. Ich oczom ukazał się ślicznie nakryty stół dla siedmiu osób. Oboje popatrzyli na siebie, po czym zawędrowali do kuchni gdzie Wojciech przygotowywał świąteczne śniadanie.
-O już wstaliście. Zaraz będę podawał do stołu.
-Może ci pomóc.- Zaproponowała dziewczyna.
-Nie nie, powinnaś odpoczywać.
-Tato nie przesadzaj, jestem tylko w ciąży.
-Tylko w ciąży....-Powiedział Mikołaj.
-O co ci teraz chodzi?
-Mi o nic.- Mikołaj pocałował ukochaną. Oboje poszli do salonu i usiedli do stołu po chwili dołączyły do nich dziewczynki a chwilkę później rodzice Mikołaja. Wojciech podał do stołu i wszyscy zjedli śniadanie. Po udanym rodzinnym posiłku, wszyscy udali się do pokoi aby się ubrać. Mikołaj usiadł na łóżku i wpatrywał się w swoją ukochaną. Ola energicznym ruchem, rzuciła się na łóżko obok Mikołaja. Zaczęła całować mężczyznę po szyi. Nagle do pokoju zakochanych weszła Dominika, miała łzy w oczach. Dziewczyna siadła bez słowa na łóżku obok Oli.
-Coś się stało?- Zapytała Ola.
-Mama...Mama się wybudziła.- Powiedziała dziewczynka i zaczęła płakać.
-To cudowna wiadomość.- Powiedziała Ola.- Dlaczego płaczesz?
-Bo...bo...jak mama wyjdzie ze szpitala to będziemy mieszkały z nią.- dziewczynka zaczęła szlochać jeszcze głośniej. W tym momencie do pokoju weszła Ania ona również nie była zachwycona. Podeszła do Oli i się przytuliła.
-Ola...Obiecaj że nas nie oddacie...-Powiedziała zapłakanym głosem Ania.
-Ale, dlaczego mieli byśmy was oddać?
-Ja nie chcę....mam już dość...ona wiecznie pije i się nami nie zajmuje...
-Spokojnie...już nie płacz..-Powiedziała Ola, aby pocieszyć Anię. Dominika w tym czasie wtuliła się w Ojca i cichutko szlochała. Mikołaj mocno przytulił córkę i pocałował w czółko. Dominika uspokoiła się. Wszyscy siedzieli w ciszy. Mikołaj wpadł na pomysł.
-A może chcecie, odwiedzić mamę?- Powiedział.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.- Odpowiedziała Dominika.
-Jedźcie, mama na pewno się ucieszy. Są święta a w święta nikt nie powinien być sam.- Powiedziała Ola.
-No dobrze...ale tylko na chwilkę...-Dodała Dominika po chwili zastanowienia. Wszyscy poszli się przygotować. Aleksandra stwierdziła że będzie lepiej jeśli Mikołaj sam pojedzie z dziewczynkami do szpitala a ona w tym czasie zostanie z gośćmi. Dziewczyna nie miała ochoty na spotkanie z byłą żoną jej partnera. Z resztą nie czuła się na siłach po wczorajszej sytuacji. Zanim Mikołaj pojechał z dziewczynkami do szpitala, Ola poprosiła go aby zajechał z nimi na komendę aby złożyły zeznania. Chwilę później Ola dostała telefon od Beaty czy mogły by się spotkać. Dziewczyna na początku próbowała się wymigać ale gdy Beata powiedziała że tu chodzi o jej małżeństwo, kobieta natychmiast się zgodziła na spotkanie. Kobiety umówiły się w kawiarni naprzeciwko komendy. Około godziny jedenastej, Ola była już na miejscu. Wysiadła z samochodu i weszła do restauracji. Podeszła do stolika przy którym siedziała zapłakana Beata.
-Cześć, mów co się stało.- Ola przytuliła przyjaciółkę.
-Co się stało...To się stało...-Beata położyła na stoliku zdjęcia. Na zdjęciach był Kacper ale w objęciach miał inną kobietę. Ola oglądała zdjęcia z niedowierzaniem.
-Ale...rozmawiałaś z nim o tym?
-Nie ma o czym...on mnie zdradził...- Beata zaczęła płakać. Ola nie wiedząc co ma zrobić przytuliła przyjaciółkę, w tym momencie do restauracji przyszedł Kacper. Od razu żwawym i radosnym krokiem podszedł do kobiet. Gdy Beata go ujrzała, zaczęła jeszcze głośniej płakać i uciekła z restauracji. Kacper nie wiedział o co chodzi. Przysiadł się do posterunkowej.
-O co tu chodzi? Czemu jest na mnie zła?- Ola jednak nie odpowiedziała, rzuciła mu zdjęcia i wyszła z restauracji. Zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciółki. Ktoś nagle złapał ją za rękę.
-Ale dlaczego? Przecież to nie jestem ja.- powiedział Kacper.
-Jak to nie ty?
-No ten koleś ma tatuaż na nadgarstku, ja nie mam na nadgarstku tylko na piersi.
-Jak to? Beata widocznie was pomyliła.
-Gdzie ona jest?
-A skont ja mam to wiedzieć. Szukaj jej może znajdziesz.....Tam jest...-Powiedziała Ola, wskazując na ławkę, która znajdowała się niedaleko. Kacper od razu pobiegł do dziewczyny. Ola postanowiła im nie przeszkadzać w tak trudnej rozmowie i udała się do domu. Na miejsce dojechała chwilkę przed Mikołajem. Z samochodu wybiegła zapłakana Dominika, od razu pobiegła do pokoju. Po niej wysiadła Ania, przytuliła się do Oli i zaczęła płakać. Ola przytuliła dziewczynkę i obie weszły do domu. Mikołaj pojechał jeszcze zatankować samochód, ponieważ miał po obiedzie odwieźć rodziców na pociąg. Kobieta zaczęła przygotowywać obiad. Gdy Mikołaj wrócił, postanowił jej w tym pomóc. Po obiedzie Mikołaj pojechał odwieźć rodziców. Ola była bardzo zmęczona więc poszła się zdrzemnąć. Dziewczynę obudził klakson. Ktoś przyjechał. Dziewczyna spojrzała na zegarek, to nie mógł być Mikołaj, jest za wcześnie, on powinien wrócić za godzinę. Ola pospiesznie poszła otworzyć drzwi. W drzwiach stało dwóch policjantów, to była Emilka z Krzyśkiem.
-Co wy tu robicie?- Zapytała zaskoczona kobieta.
-Ola..bo..Mikołaj...on miał wypadek..- Powiedziała Emilka, smutnym ale spokojnym głosem.
-Co z nim?- Ola była przerażona.
-On...Mikołaj zginął na miejscu.- Powiedział Krzysiek. Ola bezwładnie osunęła się na ścianę i zaczęła płakać. „Mikołaj nie żyje, to nie możliwe, nie dlaczego mnie to spotkało” Nagle dziewczyna poczuła ogromny ból brzucha. Zaczęła zwijać się z bólu. Policjanci wezwali pogotowie. Po dziesięciu minutach kobieta była już w szpitalu. Cały czas była nie przytomna. Gdy się wybudziła podszedł do niej mężczyzna w białym fartuchu.
-Pani Aleksandro, mam dla pani złą wiadomość.- Gdy kobieta usłyszała to co powiedział przed chwilą mężczyzna jej oczy się zaszkliły.-Jest mi bardzo przykro ale nie udało nam się uratować dzieci.- Ola zaczęła płakać. Jednego dnia straciła najważniejsze osoby w jej życiu. Kobieta zaczęła bardzo głośno płakać.
-Ola, Ola, obudź się.
-Mikołaj.- Krzyknęła dziewczyna, rzucając mu się na szyję.
-Miałaś koszmar?- Zapytał Mikołaj widząc łzy w oczach dziewczyny.
-Śniło mi się że miałeś wypadek i nie przeżyłeś i że potem....straciłam nasze dzieci.- Powiedziała Ola ze łzami w oczach. Mikołaj ją przytulił.
-Spokojnie, skarbie to tylko zły sen. Jestem przy tobie. Wszystko jest dobrze.- Mikołaj pocałował dziewczynę która już się uspokoiła.
-A gdzie dziewczynki i tata?

-Poszli na lodowisko. Twój tata im obiecał a one już nie odpuszczą.- Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła do Mikołaja. On natomiast zaczął delikatnie całować dziewczynę po szyi. Bardzo szybko pozbyli się ubrań. Potem spędzili ze sobą bardzo miły wieczór.

1 komentarz:

  1. Ale mnie nastraszyłaś. Masz szczęście, że to jeszcze w tym opowiadaniu wyjaśniłaś. Czekam z niecierpliwością na kolejne.

    OdpowiedzUsuń