Rozdział XXIV Wypadek?
Nazajutrz gdy, Ola
przebudziła się, Mikołaj przywitał ją czułym pocałunkiem.
-Witaj skarbie.-
Powiedział zadowolony mężczyzna.
-No hej.
-To co idziemy na
śniadanie?
-No wypadało by.-
Oboje zeszli na dół. Ich oczom ukazał się ślicznie nakryty stół
dla siedmiu osób. Oboje popatrzyli na siebie, po czym zawędrowali
do kuchni gdzie Wojciech przygotowywał świąteczne śniadanie.
-O już wstaliście.
Zaraz będę podawał do stołu.
-Może ci pomóc.-
Zaproponowała dziewczyna.
-Nie nie, powinnaś
odpoczywać.
-Tato nie
przesadzaj, jestem tylko w ciąży.
-Tylko w
ciąży....-Powiedział Mikołaj.
-O co ci teraz
chodzi?
-Mi o nic.- Mikołaj
pocałował ukochaną. Oboje poszli do salonu i usiedli do stołu po
chwili dołączyły do nich dziewczynki a chwilkę później rodzice
Mikołaja. Wojciech podał do stołu i wszyscy zjedli śniadanie. Po
udanym rodzinnym posiłku, wszyscy udali się do pokoi aby się
ubrać. Mikołaj usiadł na łóżku i wpatrywał się w swoją
ukochaną. Ola energicznym ruchem, rzuciła się na łóżko obok
Mikołaja. Zaczęła całować mężczyznę po szyi. Nagle do pokoju
zakochanych weszła Dominika, miała łzy w oczach. Dziewczyna siadła
bez słowa na łóżku obok Oli.
-Coś się stało?-
Zapytała Ola.
-Mama...Mama się
wybudziła.- Powiedziała dziewczynka i zaczęła płakać.
-To cudowna
wiadomość.- Powiedziała Ola.- Dlaczego płaczesz?
-Bo...bo...jak mama
wyjdzie ze szpitala to będziemy mieszkały z nią.- dziewczynka
zaczęła szlochać jeszcze głośniej. W tym momencie do pokoju
weszła Ania ona również nie była zachwycona. Podeszła do Oli i
się przytuliła.
-Ola...Obiecaj że
nas nie oddacie...-Powiedziała zapłakanym głosem Ania.
-Ale, dlaczego mieli
byśmy was oddać?
-Ja nie chcę....mam
już dość...ona wiecznie pije i się nami nie zajmuje...
-Spokojnie...już
nie płacz..-Powiedziała Ola, aby pocieszyć Anię. Dominika w tym
czasie wtuliła się w Ojca i cichutko szlochała. Mikołaj mocno
przytulił córkę i pocałował w czółko. Dominika uspokoiła się.
Wszyscy siedzieli w ciszy. Mikołaj wpadł na pomysł.
-A może chcecie,
odwiedzić mamę?- Powiedział.
-Nie wiem czy to
dobry pomysł.- Odpowiedziała Dominika.
-Jedźcie, mama na
pewno się ucieszy. Są święta a w święta nikt nie powinien być
sam.- Powiedziała Ola.
-No dobrze...ale
tylko na chwilkę...-Dodała Dominika po chwili zastanowienia.
Wszyscy poszli się przygotować. Aleksandra stwierdziła że będzie
lepiej jeśli Mikołaj sam pojedzie z dziewczynkami do szpitala a ona
w tym czasie zostanie z gośćmi. Dziewczyna nie miała ochoty na
spotkanie z byłą żoną jej partnera. Z resztą nie czuła się na
siłach po wczorajszej sytuacji. Zanim Mikołaj pojechał z
dziewczynkami do szpitala, Ola poprosiła go aby zajechał z nimi na
komendę aby złożyły zeznania. Chwilę później Ola dostała
telefon od Beaty czy mogły by się spotkać. Dziewczyna na początku
próbowała się wymigać ale gdy Beata powiedziała że tu chodzi o
jej małżeństwo, kobieta natychmiast się zgodziła na spotkanie.
Kobiety umówiły się w kawiarni naprzeciwko komendy. Około godziny
jedenastej, Ola była już na miejscu. Wysiadła z samochodu i weszła
do restauracji. Podeszła do stolika przy którym siedziała
zapłakana Beata.
-Cześć, mów co
się stało.- Ola przytuliła przyjaciółkę.
-Co się stało...To
się stało...-Beata położyła na stoliku zdjęcia. Na zdjęciach
był Kacper ale w objęciach miał inną kobietę. Ola oglądała
zdjęcia z niedowierzaniem.
-Ale...rozmawiałaś
z nim o tym?
-Nie ma o czym...on
mnie zdradził...- Beata zaczęła płakać. Ola nie wiedząc co ma
zrobić przytuliła przyjaciółkę, w tym momencie do restauracji
przyszedł Kacper. Od razu żwawym i radosnym krokiem podszedł do
kobiet. Gdy Beata go ujrzała, zaczęła jeszcze głośniej płakać
i uciekła z restauracji. Kacper nie wiedział o co chodzi. Przysiadł
się do posterunkowej.
-O co tu chodzi?
Czemu jest na mnie zła?- Ola jednak nie odpowiedziała, rzuciła mu
zdjęcia i wyszła z restauracji. Zaczęła się rozglądać w
poszukiwaniu przyjaciółki. Ktoś nagle złapał ją za rękę.
-Ale dlaczego?
Przecież to nie jestem ja.- powiedział Kacper.
-Jak to nie ty?
-No ten koleś ma
tatuaż na nadgarstku, ja nie mam na nadgarstku tylko na piersi.
-Jak to? Beata
widocznie was pomyliła.
-Gdzie ona jest?
-A skont ja mam to
wiedzieć. Szukaj jej może znajdziesz.....Tam jest...-Powiedziała
Ola, wskazując na ławkę, która znajdowała się niedaleko. Kacper
od razu pobiegł do dziewczyny. Ola postanowiła im nie przeszkadzać
w tak trudnej rozmowie i udała się do domu. Na miejsce dojechała
chwilkę przed Mikołajem. Z samochodu wybiegła zapłakana Dominika,
od razu pobiegła do pokoju. Po niej wysiadła Ania, przytuliła się
do Oli i zaczęła płakać. Ola przytuliła dziewczynkę i obie
weszły do domu. Mikołaj pojechał jeszcze zatankować samochód,
ponieważ miał po obiedzie odwieźć rodziców na pociąg. Kobieta
zaczęła przygotowywać obiad. Gdy Mikołaj wrócił, postanowił
jej w tym pomóc. Po obiedzie Mikołaj pojechał odwieźć rodziców.
Ola była bardzo zmęczona więc poszła się zdrzemnąć. Dziewczynę
obudził klakson. Ktoś przyjechał. Dziewczyna spojrzała na
zegarek, to nie mógł być Mikołaj, jest za wcześnie, on powinien
wrócić za godzinę. Ola pospiesznie poszła otworzyć drzwi. W
drzwiach stało dwóch policjantów, to była Emilka z Krzyśkiem.
-Co wy tu robicie?-
Zapytała zaskoczona kobieta.
-Ola..bo..Mikołaj...on
miał wypadek..- Powiedziała Emilka, smutnym ale spokojnym głosem.
-Co z nim?- Ola była
przerażona.
-On...Mikołaj
zginął na miejscu.- Powiedział Krzysiek. Ola bezwładnie osunęła
się na ścianę i zaczęła płakać. „Mikołaj nie żyje, to nie
możliwe, nie dlaczego mnie to spotkało” Nagle dziewczyna poczuła
ogromny ból brzucha. Zaczęła zwijać się z bólu. Policjanci
wezwali pogotowie. Po dziesięciu minutach kobieta była już w
szpitalu. Cały czas była nie przytomna. Gdy się wybudziła
podszedł do niej mężczyzna w białym fartuchu.
-Pani Aleksandro,
mam dla pani złą wiadomość.- Gdy kobieta usłyszała to co
powiedział przed chwilą mężczyzna jej oczy się zaszkliły.-Jest
mi bardzo przykro ale nie udało nam się uratować dzieci.- Ola
zaczęła płakać. Jednego dnia straciła najważniejsze osoby w jej
życiu. Kobieta zaczęła bardzo głośno płakać.
-Ola, Ola, obudź
się.
-Mikołaj.-
Krzyknęła dziewczyna, rzucając mu się na szyję.
-Miałaś koszmar?-
Zapytał Mikołaj widząc łzy w oczach dziewczyny.
-Śniło mi się że
miałeś wypadek i nie przeżyłeś i że potem....straciłam nasze
dzieci.- Powiedziała Ola ze łzami w oczach. Mikołaj ją przytulił.
-Spokojnie, skarbie
to tylko zły sen. Jestem przy tobie. Wszystko jest dobrze.- Mikołaj
pocałował dziewczynę która już się uspokoiła.
-A gdzie dziewczynki
i tata?
-Poszli na
lodowisko. Twój tata im obiecał a one już nie odpuszczą.-
Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła do Mikołaja. On
natomiast zaczął delikatnie całować dziewczynę po szyi. Bardzo
szybko pozbyli się ubrań. Potem spędzili ze sobą bardzo miły
wieczór.
Ale mnie nastraszyłaś. Masz szczęście, że to jeszcze w tym opowiadaniu wyjaśniłaś. Czekam z niecierpliwością na kolejne.
OdpowiedzUsuń