Rozdział XII zaproszenie na ślub, rocznica
Rano
obudzili się
w nietypowej pozycji. Ola spała na podłodze a Mikołaj rozwalony na
łóżku jak gdyby nigdy nic. Ola gdy wstała zwaliła Mikołaja z
łóżka
i położyła się spać, Mikołaj wstał i przygotował śniadanie.
Stał w oknie i patrzył na ludzi pędzących do pracy, cały czas w
pośpiechu. Drzewa zmieniały już kolory, park stawał się kolorowy
a ludzie dostawali na twarzach rumieńców.
Dzieci biegły
do szkoły w szalikach i czapkach. Wszyscy w pośpiechu. Ola wstała
i przyszła do kuchni, zobaczyła Mikołaja wpatrującego się w
widok za oknem. Podeszła do niego i przytuliła go od tyłu. Mikołaj
odwrócił
się spojrzał Oli prosto w oczy i pocałował ją.
-Dzień
dobry kochanie.
-Dzień
dobry. Wygodnie się spało?- Zapytał Mikołaj.
-No
nie za bardzo. Wyobraź
sobie że pewien mężczyzna, brutalnie zrzucił mnie z łóżka
i zmusił do spania na podłodze.
-Przecież
cię nie zrzuciłem, to ty mnie w brutalny sposób
zwaliłaś
z łóżka.
-No
wyobraź
sobie że tylko się odwdzięczyłam.- Ola spojrzała na Mikołaja i
oboje usiedli przy stole, i zaczęli jeść śniadanie. Wspólne
śniadanie
przerwał im dzwonek do drzwi. Ola poprosiła Mikołaja aby otworzył.
Mikołaj posłuchał Oli i po kilu sekundach otworzył drzwi. Stała
w nich blondynka i wysoki brunet.
-Cześć
jest Olka?
-Tak
wejdźcie,
proszę. Olka to do ciebie.- Ola wstała i przyszła do Mikołaja.
-O
Beata, co ty tu robisz?
-Byłam
u ciebie ale Mikołaj powiedział że jesteś w szpitalu. Dobrze się
już czujesz?
-Tak
jest dobrze. Wejdźcie
proszę.- Ola zaprosiła gości do salonu.
-Nie
przeszkadzamy?- zapytała
Beata.
-Nie
no co wy. Napijecie się
czegoś?
-A
z miłą
chęcią, Herbatki się napijemy.
-To
ja zrobię.-
Mikołaj poderwał się i poszedł do kuchni.
-No
a co was do nas sprowadza?
-Do
nas? Nie wiemy o czymś?
-No
bo ja i Mikołaj spotykamy się.
-Czemu
wcześniej
nie dałaś znać.
-No
a czym tu się
chwalić.
-Proszę
cieplutka herbatka.- Do pokoju przyszedł Mikołaj i usiadł obok
Oli.
-Bo
my musimy wam o czymś
powiedzieć.- Odezwała się Beata.- Pobieramy się.
-O
jejku moje gratulacje.- Powiedziała
Ola i przytuliła Beatę.
-No
odważna
decyzja.- Dodał Mikołaj i uścisną rękę narzeczonemu Beaty.
-Kacper
jestem.
-Mikołaj,
miło mi.- Panowie podali sobie ręce. A Beata w tym czasie wyjęła
z torebki białą kopertę i podała Oli.
-A
co to?
-Otwórz.-
Ola otworzyła
kopertę, w środku było zaproszenie. Zaproszenie na ślub. Beata
wychodziła za mąż. Najlepsza przyjaciółka
Oli wychodzi za mąż. Mieli już ustaloną datę ślubu.
-Ola
bo jest jeszcze jedna prośba
do ciebie.
-Co
się
stało.
-Zostaniesz
moją
świadkową.- Olę, to pytanie zamurowało. Nie wiedziała co ma
powiedzieć, nie spodziewała się tylu wrażeń w jednym dniu.
-Tak
z miłą
chęcią.
-Dziękuję,
jesteś najlepszą przyjaciółką.-
Beata przytuliła Olę.
-Dobra
my musimy już
lecieć. Trzymajcie się pa.
-Na
razie.- Ola poszła
zamknąć drzwi. Gdy wróciła
Mikołaj siedział na kanapie i intensywnie o czymś myślał. Ola
usiadła obok i w milczeniu przytuliła się do Mikołaja.
-No
dobra ubieraj się.-
Powiedział Mikołaj wstając z kanapy.
-Ale
po co, myślałam
że przeleżymy cały dzień na kanapie w piżamach.
-O
nie ma takiej opcji. Zaplanowałem
nam całe popołudnie. Chce żebyś kogoś poznała.
-Kogo?-Mikołaj jednak nie odpowiedział. Ola poszła się ubrać. Minęło półtorej godziny, Ola była już gotowa. Mikołaj ubrał garnitur. Pojechali. Ola do ostatniej chwili nie wiedziała gdzie jadą. Mikołaj zabrał Olę na cmentarz. Ola zdziwiona rozglądała się dookoła siebie, nie wiedziała co tu robią. W pewnym momencie podeszli do grobu. Na płycie był napis Piotr Białach zmarły w 2010 roku. Mikołaj podszedł do nagrobka i postawił znicz. Podszedł do Oli i ją objął. W jego oczach pojawiły się łzy. Ola przytuliła Mikołaja.
-Kogo?-Mikołaj jednak nie odpowiedział. Ola poszła się ubrać. Minęło półtorej godziny, Ola była już gotowa. Mikołaj ubrał garnitur. Pojechali. Ola do ostatniej chwili nie wiedziała gdzie jadą. Mikołaj zabrał Olę na cmentarz. Ola zdziwiona rozglądała się dookoła siebie, nie wiedziała co tu robią. W pewnym momencie podeszli do grobu. Na płycie był napis Piotr Białach zmarły w 2010 roku. Mikołaj podszedł do nagrobka i postawił znicz. Podszedł do Oli i ją objął. W jego oczach pojawiły się łzy. Ola przytuliła Mikołaja.
-To
mój brat, miał
by dziś 43 lata.
-Przykro
mi.-Odpowiedziała
Ola.
-Miał
wypadek, jechał do Majki akurat zaczęła rodzić. Nie dojechał.-
Mikołaj zaczął płakać.-Przepraszam, Nie umiałem mu wtedy pomóc.
-O
czym ty mówisz?
-Mój
patrol pojechał
do wypadku, a ja nie potrafiłem go uratować.
-Przestań
się obwiniać to nie twoja wina.- Powiedziała Ola i przytuliła
Mikołaja ponownie.- Nie mogłeś nic zrobić, to naprawdę nie twoja
wina.
-Zosia
ma dziś
5 latek, jedziemy na jej urodziny.- Ola pomyślała że to straszna
tragedia dla rodziny, a Mikołaj musiał naprawdę mocno to przeżyć.
Mikołaj spojrzał na Olę i poszli do samochodu. W milczeniu
pojechali na obiad do jego rodziców.
Wysiedli z samochodu a Ola ujrzała
ogromny dom, przypominał pałac. Mikołaj złapał Olę za rękę i
zaprowadził do domu. Gdy weszli Ola zauważyła ogromne schody
prowadzące na piętro, dalej był dość długi korytarz z jednymi
drzwiami po lewej stronie. Dalej był ogromny salon a korytarz
skręcał w prawo prowadząc do łazienki i kuchni.
-Dzień
Dobry.- Odezwał się Mikołaj.
-O
Mikołaj
już jesteś. O a co to za ślicznotka z tobą przyjechała?- Zapytał
tata Mikołaja.
-To
jest Ola moja dziewczyna. Ola poznaj Tatę.
-Dzień
dobry.- Powiedziała przerażona Ola, po chwili dookoła z nich stało
mnóstwo
nieznajomych dla Oli ludzi.
-To
jest Mama....To moja bratowa Majka.....To jest Zosia moja
bratanica.....To jest Paula moja siostra, a to mój szwagier
Kamil....Ten mały
blondynek to Marcel, a dalej stoi Julka.
-Miło
mi was poznać.- Powiedziała speszona Ola. Tyle nowych osób,
Ola nie była
osobą która
szybko zdobywa nowe znajomości
więc to nie było łatwe dla niej.
-No
może
doczekamy się kolejnych wnuków.-
powiedział
Tata Mikołaja.
-Tato....-Odrzekł
Mikołaj.
-No
przecież
nie będziemy stać w drzwiach wejdźcie do środka.- Policjanci
weszli do salonu, z lewej strony w pokoju znajdował się kominek i
kanapa, a z prawej ogromny rodzinny stół,
przygotowany na 13 osób.
-Spodziewamy
się
jeszcze kogoś?- Zapytał Mikołaj.
-Tak
Majka zaprosiła
Kamilę z dziewczynkami.- Mikołaj na momencie po smutniał. Wiedział
że będzie musiał powiedzieć córkom
i byłej
żonie o związku z Posterunkową. Mikołaj bał się reakcji Kamili
na tą wiadomość. Jednak do domu weszły tylko dziewczynki.
-A
Kamili nie ma?- Zapytała
Majka.
-Nie
mama powiedziała
że nie ma zamiaru patrzeć na tatę i nie przyjdzie.- Mikołaj
ucieszył się, ale czekała go jeszcze trudna rozmowa z córkami.
-Cześć
Tato.- Podeszła Ania i dała buziaka Mikołajowi w policzek.
-Hej
tato.- Dodała
Dominika.
-No
witam moje Księżniczki.
Dziewczynki chciał bym żebyście kogoś poznały.- Dziewczynki
spojrzały na Mikołaja ze zdziwieniem.- To jest Ola.
-Cześć.-Powiedziała
niepewnym głosem Ola.
-Hej-
Odpowiedziały
dziewczynki chórem.
-To
twoja dziewczyna?- Zapytała
z ciekawością Dominika.
-Tak..
-O
może
będziemy miały rodzeństwo.- Dodała zadowolona Ania, Wszyscy
goście zaczęli się śmiać.
-Ona
ma coś
po tobie tato- Powiedziała siostra Mikołaja.
-No
dobra siadajcie i zjedzmy zanim wystygnie.- Dodała
Maja. Wszyscy goście jedli i rozmawiali duży chaos w domu, Tata
Mikołaja opowiadał kawały a jego mama opowiadała historie z z
dzieciństwa Mikołaja. Dzieci wygłupiały się, dorośli żartowali
w pewnym momencie Mikołaj odszedł od stołu. W rogu salonu
niedaleko kominka stał fortepian Mikołaj podszedł do niego i
zaczął grać.
„Tej
dziewczynie, która
czyta list wyblakły,
tej kobiecie która milczy cały dzień,
tej co stawia w noc bezsenną złe pasjanse,
i ozdabia nadziejami ciemną sień.
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście,
i ta wiara, że w człowieku - człowiek jest.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas”
tej kobiecie która milczy cały dzień,
tej co stawia w noc bezsenną złe pasjanse,
i ozdabia nadziejami ciemną sień.
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście,
i ta wiara, że w człowieku - człowiek jest.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas”
Ola
wsłuchiwała
się w to co gra jej ukochany, była zaskoczona albowiem nie
wiedziała że umie on grać na fortepianie. Widać nie wszystko o
nim wiedziała. Po udanym obiedzie Mikołaj i Ola wrócili
do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz