Rozdział X Urodziny Posterunkowej Wysockiej
Minęły
kilka dni od wyjścia Oli ze szpitala, czuła się już znacznie
lepiej, nie tylko fizycznie ale i psychicznie, w końcu budziła się
codziennie obok ukochanego mężczyzny, który
również
ją kochał. Dziś są jej urodziny, dziś idą razem na kolację.
Ola wstała wcześnie było coś koło 8 rano, Mikołaja jednak w
sypialni nie było. Na miejscu gdzie powinien być leżała kartka.
Pokój
obok Ola
wstała
ubrała szlafrok i poszła do salonu, jednak tam również
nie było Mikołaja. W pewnym momencie ktoś złapał ją za biodra i
delikatnie pocałował w szyję. Dziewczyna była pewna ze to jej
ukochany.
-Dzień
dobry kochanie.-Powiedziała posterunkowa i odwróciła
się w stronę Mikołaja.
-Wszystkiego
najlepszego słońce.-Mikołaj
ponownie pocałował Olę tym razem jednak w usta.
-Dziękuję.
-Zobacz
co ja dla ciebie mam.- Wskazał
ręką na stół
gdzie stał tort i małe pudełeczko. Ola podeszła do tortu. Mikołaj
zapalił świeczki a Ola pomyślała życzenie i zdmuchnęła je.
Popatrzyła na małe pudełko stojące obok tortu. Mikołaj podszedł
do Oli i wręczył jej prezent. Ola przerażona tym co może być w
środku, zamknęła oczy i dopiero otworzyła prezent, w środku były
kolczyki w kształcie gitar. Mikołaj wyjął z pudełeczka kolczyki
i założył je Oli.
-Śliczne.-
Odpowiedziała posyłając mu czuły uśmiech.
-O
czym pomyślałaś?
-A
nie powiem bo się
nie spełni.
-No
dobra masz szczęście
że cie Kocham.- Ola ponownie uśmiechnęła się do Mikołaja i
usiadła przy stole, wzięła nóż
i zaczęła kroić tort. Mikołaj usiadł naprzeciwko i zaczął jeść
tort.
-A
czy ty przypadkiem nie miałeś
pilnować żebym się dobrze odżywiała?
-No
miałem,
ale jakoś mi nie idzie. Ola bo jest sprawa...
-No
mów śmiało.
-Bo
zanim pojedziemy na kolacje to chciał
bym cię jeszcze gdzieś zabrać.
-A
mogę
wiedzieć gdzie?
-Nie,
to niespodzianka.
-Oj
no weź.
Proszę.
-No
dobra szybko mnie przekonałaś.
-No
to mów.
-Bo
widzisz jak spałaś
to zajrzałem do twojej szafy i doszedłem do wniosku że nie masz
odpowiedniej sukienki na naszą kolację.
-Jak
to, przecież
to tylko kolacja.
-No
właśnie
nie to wyjątkowa kolacja. Wiec jedziemy na zakupy. Moja księżniczka
musi być najpiękniejsza.
-Czyli
uważasz
że teraz jestem brzydka.
-Nie
nie nie miałem
nic takiego na myśli.
-Ale
powiedziałeś.
-Przepraszam.
-Nie
no nie gniewam się.
- Ola podeszła do mikołaja i dała mu buziaka, po czym poszła do
sypialni się ubrać. Mikołaj poszedł w tym czasie do toalety, gdy
wyszedł na stoliku leżała kartka Zamknij
dom, czekam na ciebie przy samochodzie. Mikołaj
wziął do ręki plik kluczy i wyszedł z domu, po chwili był już
przy samochodzie. Pojechali do centrum Handlowego. Weszli do dużego
sklepu z samymi sukienkami. Mikołaj z Olą zaczęli przeglądać
sukienki, gdy podeszła do nich ekspedientka.
-Dzień
dobry. Pomóc
w czymś.
-Tak.
Szukamy wyjątkowej
sukienki dla tej pani.
-Jakaś
wyjątkowa okazja?
-Tak
randka.- Odpowiedział
Mikołaj, Ola spojrzała się na niego, speszyła się, nawet bardzo.
-To
zapraszam tutaj, mamy coś
takiego.- Ekspedientka zaprowadziła policjantów
do przymierzalni i przyniosła
sukienkę. Ola poszła ją przymierzyć, a mikołaj usiadł na
kanapie i czekał aż Ola wyjdzie się pokazać. Nagle stanęła
przed nim cudowna dziewczyna, miała na sobie miętową sukienkę,
coś w stylu bezy ale takiej delikatnej, na jej twarzy pojawiły się
delikatne rumieńce, a oczy zaszkliły się.
-Cudownie
wyglądasz.-
Odrzekł Mikołaj.
-Dziękuję.-
Dziewczyna ponownie się zarumieniła.
-To
co bierzemy ją?
-Chyba
tak.
-No
dobra to idź
ją zdejmij.
-Poczekaj
tu na mnie.
-Nigdzie
się
z tond nie ruszam.- Ola wróciła
do przymierzalni. Zdjęła sukienkę i podała ją Mikołajowi,
Poszli zapłacić po czym wyszli ze sklepu. Na zegarku wybiła
godzina 15. Ola spojrzała na telefon i posmutniała.
-Hej
Olcia co się
dzieje?
-Tata
jeszcze nie dzwonił.
-Spokojnie
zadzwoni, pewnie ma dużo
pracy. Wiesz jaki on jest.
-Wiem
wiem.- Ola przytuliła
się do Mikołaja i pojechali do domu.
-To
na którą
jest ta kolacja?
-Chyba
na 18.
-Jak
to, to ty nie wiesz?
-Wiem
chciałem
zobaczyć jak zareagujesz.
-Bardzo
zabawne, dobra ja idę
się szykować.
-No
dobra to ja jadę
do siebie będę przed 18.
-Ale
po co.
-No
muszę
się ubrać, nie mogę wyglądać gorzej niż ty.
-I
tak będziesz
wyglądać gorzej.
-Ta
bardzo śmieszne.-
Mikołaj pożegnał się z Olą bardzo namiętnym pocałunkiem, po
czym wyszedł. Ola zaczęła się szykować, nawet nie zauważyła
jak Mikołaj był już z powrotem.
-O
już
jesteś?
-Tak.
-A
co tak szybko?
-Jak
szybko, za 10 minut 18.
-Co,
już
jest tak późno.
A ja jeszcze nie gotowa.
-Jak
to nie gotowa?
-Nie
no żart
taki. Chodźmy nie możemy się spóźnić,
ale żebyś widział swoją minę.- Ola zaczęła się śmiać. Oboje
poszli do samochodu jednak zanim do niego wsiedli Mikołaj założył
Oli na oczy chustkę, aby nie widziała gdzie jadą. Po chwili byli
już na miejscu. To był dom jej ojca, wszyscy goście byli już w
środku. Mikołaj złapał Olę za rękę i zaprowadził do środka.
Jego oczom ukazał się ogromny salon, przystrojony lampkami, duży
rodzinny stół
który
był
już nakryty. Do o koła nich stało wielu ich znajomych. Mikołaj
podszedł do Oli i powoli zdjął jej chustkę z oczu w tym momencie
wszyscy goście radośnie zaczęli śpiewać Sto lat a do pokoju
wszedł jej tata z tortem. Ola ucieszyła się jej tata nie zapomniał
o jej urodzinach lecz sprawił że zapamięta je do końca życia.
Wszyscy goście zaczęli podchodzić do solenizantki i składali jej
życzenia. Ostatni był jej Tata. Ola przytuliła się do niego i
dała mu buziaka w policzek. Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli
świętować. Mikołaj podniósł
się podszedł do radia i puścił muzykę, goście podnieśli się i
zaczęli tańczyć. Najpierw Ola tańczyła z Wojciechem, następnie
usiadła mówiąc
że jest zmęczona, ale tak naprawdę zobaczyła samotnie siedzącego
Mikołaja przy stole.
-Hej
czemu się
nie bawisz?
-Bo
jesteś
zajęta.- W tym momencie w radiu zaczęła lecieć piosenka Anny
Jantar.
Mikołaj
wstał złapał Olę za rękę. I zaprowadził na parkiet.
„Przetańczyć
z tobą chcę całą noc
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie, abyś ty objął mnie
Więc teraz już wszystko wiesz
Przetańczyć z tobą chcę całą noc
Niech na nas gapią się, no i co?
Już każdy o tym wie, że ty też kochasz mnie
Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc
Bo życie tak krótkie jest”
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie, abyś ty objął mnie
Więc teraz już wszystko wiesz
Przetańczyć z tobą chcę całą noc
Niech na nas gapią się, no i co?
Już każdy o tym wie, że ty też kochasz mnie
Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc
Bo życie tak krótkie jest”
Byli
sami na parkiecie, patrzyli sobie prosto w oczy. Nie chcieli
przerywać
tej chwili. Mikołaj najchętniej pocałował by Olę, ale wiedział
że nie może, ledwo się od tego powstrzymał. Gdy skończyli
tańczyć Mikołaj pocałował Olę w policzek. Usiedli przy stole i
zaczęli rozmawiać z gośćmi.
Super opowiadanie :D
OdpowiedzUsuń