poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział VIII przeprowadzka

Rozdział VIII przeprowadzka

W samochodzie przez całą drogę rozmawiali o rozprawię. Po 40 minutach byli na miejscu. Ola wysiadła z samochodu, rozejrzała się po okolicy i powiedziała:
-Ale ja tu nie mieszkam.
-Ale ja mieszkam. No chyba mogę się spakować, skoro mam mieszkać teraz u ciebie.
-No tak tak, bez problemu.
-No to zapraszam na górę.-Oboje weszli do mieszkania, Ola poszła w stronę salonu a Mikołaj do kuchni przygotować coś do zjedzenia. Ola usiadła na kanapie, jednak jej wzrok przykuł uwagę małe zdjęcie stojące na komodzie. Ola poznała tą ramkę, kiedy była pierwszy raz u niego w tej samej ramce stało zdjęcie Mikołaja z rodziną, jednak teraz było tam zdjęcie Mikołaja i Oli, dokładnie to samo które Ola miała ze sobą w szpitalu „a może on coś do mnie czuje, może to nie był sen, no bo poco miał by ich wspólne zdjęcie w ramce”. Ola była szczęśliwa patrząc na to zdjęcie. W tym momencie do pokoju przyszedł Białach.
-no dobra obiad gotowy zapraszam do kuchni.
-Obiad, przecież miałeś się tylko spakować.
-No wiem ale musiałem. Jak sobie pomyślę co musiałaś jeść w szpitalu to mi się ciebie szkoda robi.
-Dobra nie przesadzaj, Co będziemy jeść?
-Spaghetti.
-O uwielbiam, chodźmy zanim wystygnie.-Powiedziała Ola, złapała Mikołaja za rękę i zaprowadziła do kuchni. Usiedli przy stole naprzeciwko siebie. Jedząc obiad patrzyli sobie głęboko w oczy, nie mogąc się wzajemnie na siebie napatrzeć. Te jej błękitne oczy starały się wyrazić dziękuje za to ze przy mnie jesteś, jego oczy starały się powiedzieć, kocham cię. Oboje skończyli już jeść jednak mimo to patrzyli sobie głęboko w oczy. W pewnym momencie Mikołaj wpadła na pomysł.
-Pewnie chciała byś się zobaczyć z Ojcem.
-Tak nawet bardzo.
-Wiesz co, komendę mamy po drodze, więc możemy zajechać. Zobaczysz się z ojcem a ja będę miał okazję żeby wziąć parę dni urlopu.
-Wiesz to całkiem dobry pomysł. Możemy jechać.
-No dobra to ja idę się spakować.
-Może ci pomóc?
-Jeśli chcesz.- Odpowiedział Mikołaj i razem poszli do sypialni. Mikołaj wyjął z szafy torbę podróżną i zaczął pakować do niej rzeczy. Ola ze skupieniem wpatrywała się na partnera jak ten pakuje wszystko to co ma pod ręką. Nie mogła oderwać od niego wzroku w pewnym momencie zauważyła stojącą w kącie gitarę. Wzięła ją do rąk i zaczęła na niej grać. Mikołaj odwrócił się w jej stronę i słuchał jak gra.
-Nie wiedziałem że umiesz grać.
-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.
-Ale się dowiem?
-Może, może. Chodź teraz ty zagraj.- Powiedziała Ola patrząc zniewalającym wzrokiem na partnera.
-No dobrze ale tylko raz.
-Stawiasz warunki.
-No tak przecież jestem Dowódcą.- Mikołaj usiadł na łóżku obok Oli i zaczął grać. To była ulubiona piosenka Oli : Lady pank - zawsze tam gdzie ty. Ola uśmiechnęła się od ucha do ucha, Mikołaj od razu zrozumiał że Oli musi podobać się ta piosenka i zaczął ją śpiewać.

"Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
by do ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam sł
ów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie ty ".

Ola uśmiechnęła się jeszcze bardziej i dołączyła się do śpiewania. Mikołaj zrozumiał wtedy że chce spędzić właśnie z tą Dziewczyną resztę życia. Postanowił że przy najbliższej okazji wyzna Oli miłość. Siedzieli obok siebie śpiewając piosenkę, Ola w pewnym momencie przytuliła się do Mikołaja. Mikołaj oparł na niej głowę i grał dalej. Nie miał zamiaru przerywać tak cudownej chwili, zresztą nie tylko on. W pewnym momencie do Oli zadzwonił telefon, przerywając im tak cudowną chwilę.
-Przepraszam cię to tata.
-Nic się nie stało.- Mikołaj podniósł się i zaczął się pakować. Ola odebrała.
-No hej tato.
-No cześć coś się stało?
-Nie dlaczego?
-Bo dzwoniłaś do mnie parę razy.
-A tak chciałam się zapytać do której dziś pracujesz?- Ola okłamała ojca gdyż chciała mu zrobić niespodziankę.
-O 17. na pewno tylko po to dzwoniłaś?
-Tak tak. Ja muszę już kończyć buziaczki
-No buziaczki buziaczki- Komendant rozłączył się.
-Dobra jestem już gotowy możemy już jechać.
-O to super, poczekasz jeszcze skoczę tylko do toalety.- Ola poszła do toalety, Mikołaj w tym czasie zniósł rzeczy na dół. Ola wyszła z łazienki na stoliku znalazła kartkę. Czekam przy samochodzie zamknij dom. Ola odłożyła kartkę, złapała za klucz leżący obok kartki i wyszła z domu. Po chwili była już u Mikołaja w samochodzie. Wsiedli i pojechali. Podróż trwała zaledwie 10 minut, bo Mikołaj mieszkał całkiem niedaleko Komendy. Gdy podjechali na parking, Mikołaj szybko wysiadł z samochodu i pomógł partnerce wysiąść z auta. Wiedział że może to Oli sprawiać ogromny ból, jednak Ola mimo wszystko nigdy by się do tego nie przyznała. Oboje poszli na górę i zapukali do pokoju komendanta.
-Wejść.-Powiedział Wojciech nie spodziewając się takiej niespodzianki.
-Cześć tato.-Ola weszła do pokoju. Podeszła do ojca i go przytuliła.
-Ola a co ty tu robisz?
-Lekarz powiedział ze jest wszystko dobrze i że mogę wracać do domu, i Mikołaj mnie przywiózł.
-A do kiedy masz zwolnienie?
-Na dwa tygodnie.
-Dobrze córuś a może ja wpadnę do ciebie i ci pomogę ktoś powinien się tobą zająć.
-Tak....-Mruknęła pod nosem Ola.
-Bo tu jest taka sprawa do komendanta.
-Mówcie o co chodzi Aspirancie.
-Bo zaproponowałam Mikołajowi żeby u mnie pomieszkał i mną się zajął przy okazj.
-No i czy dostał bym tydzień urlopu?
-No w sumie oboje macie jeszcze dwu tygodniowy urlop do wykorzystania więc dobrze. Zgadzam się.
-Dziękuję.-Ola przytuliła Wojciecha.
-To my już pójdziemy. Pa tato.
-Mikołaj mogę poprosić żebyś został jeszcze na chwilkę?
-Ależ oczywiście.
-To ja poczekam przy samochodzie.-Powiedziała Ola i wyszła z pokoju.
-coś się stało?
-Nie nic chciałem ci tylko podziękować za to że opiekujesz się moją córką.
-Ależ nie ma za co.
-Owszem jest. A powiedz mi czy to na pewno był Oli pomysł.
-Pomysł z czym?
-No z tym mieszkaniem waszym.
-No nie do końca, Olka uparła się że sobie poradzi ale jakoś nie chciałem jej uwierzyć i udało mi się ją przekonać do tego.
-Dobrze zrobiłeś nie powinna być teraz sama. A Mikołaj bo zbliżają się urodziny Olki i pomyślałem że może zorganizujemy dla niej jakąś imprezę niespodziankę?
-Myślę że to dobry pomysł.
-To ja zajmę się imprezą a ty Mikołaj zrób tak aby nic nie podejrzewała.
-A to z tym nie będzie problemu.
-A gdybyś mógł jeszcze, ją na tą imprezę przywieźć to było by świetnie.
-Niema problemu, Panie Komendancie.
-Dziękuję, Możecie odmaszerować Aspirancie Białach.
-Tak jest, Do widzenia.
-A Mikołaj miejsce i godzinę napisze ci w SMSie.
-Tak jest.- Mikołaj wyszedł z pokoju komendanta i poszedł do samochodu gdzie czekała na niego zniecierpliwiona Ola. Mikołaj wsiadł do samochodu i pojechali do Olki. Weszli do mieszkania, Mikołaj zaniósł rzeczy Oli i swoje do sypialni, Ola w tym czasie przygotowywała herbatę w kuchni. Mikołaj odebrał już SMSa od Wojciecha. Ola przyszła do salonu gdzie na kanapie siedział Mikołaj, postawiła na stole herbatę i zaczęła wypytywać Mikołaja a rozmowę z jej Ojcem.
-Mikołaj....
-Tak?
-Co chciał od ciebie tata?
-Chciał mi podziękować za to ze się tobą opiekuje.
-I dlatego tak długo rozmawialiście.
-Tak troszkę też o pracy.- Mikołaj uznał że to odpowiedni moment aby zaprosić Posterunkową Wysocką na Imprezę niespodziankę. Mikołaj popatrzył na Olę i powiedział – Wiesz bo za parę dni masz urodziny..
-No tak mam.
-No to może byśmy poszli razem na kolacje?
-Z wielką chęcią.
-Na prawdę.- Mikołaj udał zaskoczonego.

-Tak naprawdę.- Ola usiadła bliżej Mikołaja i włączyła telewizor, leciała jakaś komedia romantyczna. Oglądali ją bardzo starannie bynajmniej Ola bo Mikołaj zasnął już po samych napisach początkowych, Ola chcąc wykorzystać sytuację, przytuliła się do Mikołaja i zasnęła. Zaczęły się napisy końcowe a Mikołaj się obudził, podniósł się i zaniósł Olę do sypialni, położył ją na łóżku przykrył i położył się obok. Ola nie spała chciała zobaczyć co Mikołaj zrobi, tego się nie spodziewała, po chwili oboje zasnęli.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz