Rozdział XXV dwa
miesiące później.
Minęły już dwa
miesiące. Córki Mikołaja znów mieszkają z Kamilą, która
zaczęła chodzić na odwyk. Mikołaj z Olą wyprowadzili się od
Wojciecha i zamieszkali razem w mieszkaniu Mikołaja. Mieszkanie Oli,
sprzedali, a powoli rozglądali się za nowym, większym mieszkaniem
w końcu za kilka miesięcy miło być ich czworo. Ola miała już
całkiem spory brzuszek, którego nie dało się ukryć luźnymi
ubraniami. Dziewczyna ledwo mieściła się w swoje stare ciuch, więc
ze względu na to postanowiła wybrać się na zakupy. Najpierw
jednak odebrała córki Mikołaja ze szkoły. Aleksandra czekała na
Dominikę pod szkołą, dziewczynka kończyła lekcje wcześniej niż
jej siostra.
-O hej Ola. A co ty
tu robisz?- Przywitała się Dominika wychodząc ze szkoły.
-Cześć. Pomyślałam
że wybierzemy się razem na zakupy.
-No czemu nie,
miałam się uczyć ale zakupy są lepsze.
-A Ania o której
kończy dziś lekcje?
-Nie prędko z tego
co mi wiadomo to ma dziś zebranie.
-Jakie zebranie?
-No to z teatru,
wiesz przecież Anka śpiewa w chórku teatralnym.
-A no faktycznie. To
wybierzemy się same w takim razie.- Ola uśmiechnęła się do
dziewczynki i obie poszły do samochodu. Gdy dziewczyny wsiadały do
samochodu, podszedł do nich pewien mężczyzna.
-Przepraszam.-
Powiedział nieznajomy.
-Tak, coś się
stało?- Odpowiedziała Ola. Dominika pośpiesznie wsiadła do
samochodu.
-Pani jest mamą
Dominiki?
-A kim Pan jest?
-Zapomniałem się
przedstawić. Krzysztof Pawlak, jestem wychowawcą Dominiki.
-Aleksandra Wysocka.
Jestem... narzeczoną ojca Dominiki. Czy coś się stało?
-Widzi Pani to
delikatna sprawa. Dominika od jakiegoś czasu jest jakaś nieobecna.
To dobra dziewczynka ale ostatnio bardzo opuściła się w nauce.
Rozumie Pani jak tak dalej będzie to Dominika może nie zdać do
następnej klasy.
-Nie wiedziałam, że
Dominika ma jakieś problemy w szkole.
-Prosił bym aby
zwróciła Pani na nią uwagę. Dominika ma w sobie ogromny
potencjał. Dominika ma spore szanse ale powinna poprawić swoje
oceny.
-No dobrze,
porozmawiam z nią.
-Dziękuję bardzo.
Miłego dnia.
-Do widzenia.- Ola
wsiadła do samochodu i zobaczyła że Dominika bardzo posmutniała.
Ola odpaliła samochód i obie pojechały do centrum.
-Wiesz co jestem
głodna.- Powiedziała Dominika.
-Jak chcesz to
możemy zajść na jakąś pizzę.
-No dobra ale mogę
wybrać, gdzie?
-Niech ci będzie.-
Dziewczyny poszły do ulubionej pizzeri Dominiki i zamówiły
największą pizzę. Czekały na nią około dwudziestu minut.
-Ola.
-Tak?
-A co chciał od
ciebie Pan Pawlak?
-Porozmawiać.
-O mnie?
-No..O tobie i
twoich ocenach. Powiedz co się dzieje?
-Nic po prostu
ostatnio nie mam jakoś...-Dominika nie dokończyła zdania.
-Nie masz czego?
-Nie ważne. Coś
mówił jeszcze o mnie?
-Dominika co się
dzieje? Mi możesz powiedzieć.
-Mam drobne problemy
z polskim.
-Mogłaś powiedzieć
bym ci pomogła, przecież wiesz że jestem po Humanistyce.
-Wiem ale tu nie o
to chodzi.- Dominika posmutniała.
-Co się stało?
-Mama znowu
pije....w domu jest syf, jak wracam ze szkoły to gotuje obiad i
sprzątam, potem pomagam Ance w lekcjach i później jest późno i
idę spać.- Powiedziała Dominika ze łzami w oczach.
-Czemu nie
powiedziałaś o tym wcześniej?
-Bałam się.
-Ale czego?
-Reakcji Taty, na to
że mama znów pije.- Ola przytuliła Dominikę.
-Ale...Mikołaj
raczej by wam pomógł. Wiesz co po zakupach odbierzemy Anię ze
szkoły i pojedziemy po wasze rzeczy. Zamieszkacie z nami.
-Ola a tata? Myślę
że to zły pomysł, macie małe mieszkanie.
-Mikołaj zrobił by
to samo. Zmieścimy się.
-Dziękuję.-
Dominika przytuliła się do Oli, następnie dziewczyny zjadły pizzę
i poszły na zakupy. Aleksandra wraz z Dominiką po zakupach udały
się po Anię, która właśnie kończyła lekcje. Dziewczyny czekały
na nią pod klasą. Właśnie zadzwonił dzwonek na koniec lekcji. Z
klasy wybiegła gromada rozbawionych dzieci. Kilkoro z nich
powiedziało „Dzień dobry” do dziewczyn. Ania jednak nie wyszła
z klasy. Ola postanowiła zajrzeć do klasy. Ania stała przy biurku
nauczycielki.
-O dzień dobry.-
Powiedziała nauczycielka gdy zobaczyła że Ola weszła do klasy.
-Dzień dobry. Mogę
już zabrać Anię?
-Oczywiście? A Pani
jest jej?
-Jestem znajomą jej
Taty.- Odpowiedziała Ola z zakłopotaniem.
-Anna
Jóźwik-Makowska, jestem wychowawcą Ani.
-Anna
Makowska...-Powiedziała Ola ze zdziwieniem w oczach?
-Chwila...Olka to
ty?
-Ania, nie
wiedziałam że jesteś nauczycielką.- Ola przywitała się z Anią,
która okazała się być jej koleżanką za czasów liceum. Dominika
wzięła klucze od samochodu Oli i razem z Anią postanowiły nie
przeszkadzać Panią w rozmowie.
-Ola...Kogo jak kogo
ale ciebie się nie spodziewałam. Jejciu ty jesteś w ciąży.
-No jestem.-
Uśmiechnęła się Ola.
-Jejku, cała
promieniejesz, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też.
Opowiadaj jak to się stało że jesteś nauczycielką.
-O długa historia.
Po szkole wyjechałam i jakoś tak wpadłam na pomysł aby studiować.
A ty co robiłaś po szkole?
-Poszłam na studia
humanistyczne.
-O to też jesteś
nauczycielką.
-No nie do końca,
pracuje w Policji.
-Serio, córka
komendanta pracuje w Policji. Niesamowite, a tak się zastrzegałaś
że nigdy nie skrzywdzisz w ten sposób rodziny.
-Oj, dobra to było
kiedyś. Masz drugie nazwisko, kiedy był ślub? I czemu nic o tym
nie wiem?
-Poznaliśmy się na
pierwszym roku studiów i zaraz po nich się pobraliśmy.
-Jak słodko.
-No a ty? Też po
ślubie, no co ja pytam raczej na pewno.
-Nie nie mamy ślubu.
Jesteśmy zaręczeni.
-O czyli jeszcze się
załapie na ślubik.
-No może, może.
Dobra ja muszę lecieć. Umówimy się na kawę któregoś dnia.
-No dobra, wpadaj do
szkoły częściej.
-No hej.- Panie się
rozeszły. Ola poszła do samochodu gdzie czekały na nią
dziewczynki. Razem udały się do domu Kamili. Ola postanowiła
poczekać na dziewczynki w samochodzie, nie chciała robić
niepotrzebnej awantury. Wiedziała jak Kamila może zareagować na
jej obecność. Dziewczynki się spakowały i wróciły do samochodu.
Droga minęła im spokojnie, było już dość późno więc na
ulicach prawie nikogo nie było. Po dwudziestu minutach byli już w
mieszkaniu Oli. Mikołaja jeszcze nie było, kończy pracę dopiero
za półgodziny. Kobieta przygotowała obiad dla dziewczynek a
następnie pomogła im odrobić lekcje. Mikołaj właśnie wrócił
do domu, zmęczony po pracy.
-Cześć kochanie.-
Krzyknął Mikołaj wchodząc do mieszkania.
-Hej.- Odpowiedziała
Ola.
-Nie przyjdziesz się
przywitać?
-Po co zaraz sam tu
przyjdziesz.- Odpowiedziała radośnie Ola.
-Cześć tato.-
Krzyknęły chórem dziewczynki.
-O cześć. Nie
spodziewałem się was. A co robicie?
-Ola pomaga nam w
lekcjach.- Powiedziała zadowolona Ania.
-No proszę.-
Mikołaj podszedł do Oli i pocałował ją na powitanie.
-Zrobić ci coś do
jedzenia?
-Tak, poproszę.-
Ola z Mikołajem poszli do kuchni. Dziewczyna zaczęła szykować coś
na szybko dla wszystkich do zjedzenia.
-Mikołaj.
-Tak?
-Bo chodzi o to że
dziewczynki...zostaną u nas na kilka dni.
-A co się stało?-
W tym momencie do kuchni przyszła Dominika.
-Tato podpiszesz mi
informacje o wywiadówce?
-No jasne, a kiedy
jest?
-Jutro na 15.30.
-Jeny nie dam rady.
Pracuje do 17.
-Ja pojadę.-
Wtrąciła Ola.
-Na prawdę? Mogła
byś?
-No pewnie i tak
siedzę cały dzień w domu, a tak to do ludzi na chwilę chociaż
wyjdę.
-No w sumie to masz
rację.
-To podpiszesz czy
nie?
-Już już. A jak w
szkole?
-Dobrze.-
Powiedziała Dominika spoglądając na Olę.
-No dobra idź z
Anią umyć ręce i przyjdźcie na kolacje.- Gdy tylko Dominika
opuściła kuchnię Ola wróciła do poprzedniej rozmowy z Mikołajem.
-Mikołaj...bo
Kamila wróciła do picia.
-Jak to? Wiedziałem
że tak to się skończy.
-Ale nie denerwuj
się. Jest dobrze, dziewczynki zostaną z nami.
-Dlaczego ja się na
to zgodziłem?
-Mikołaj nie
obwiniaj się to nie twoja wina.- Ola pocałowała Mikołaja.
Dziewczynki wróciły do kuchni i usiadły przy stole.
-O czym
rozmawiacie?- Zapytała zaciekawiona Ania.
-O tym że musimy
jechać na zakupy. Kończy się jedzenie.- Palnęła Ola, aby
dziewczynki nie dowiedziały się że rozmawiają o nich.
-Jedzmy. Jestem
bardzo głodny.- Powiedział Mikołaj i usiadł przy stole. Po udanym
posiłku, wszyscy udali się do salonu i włączyli telewizor. Ola
poszła do sypialni aby się położyć, była bardzo zmęczona
dzisiejszym dniem. Chwilkę później przyszła do niej Dominika.
-Dzięki.-
Powiedziała dziewczynka siadając obok leżącej Oli.
-Za co?
-Za to że nie
powiedziałaś Tacie o rozmowie z Panem Pawlakiem.
-Nie ma sprawy.
Przecież nie będę ci matkować to i tak by nic nie dało.
-Jesteś kochana,
cieszę się że jesteś z tatą.
-Ja też się cieszę
że Mikołaj ma takie cudowne córki.- Ola przytuliła Dominikę.
Dziewczynka poszła do salonu gdzie Mikołaj z Anią oglądali bajki.
Dominika przysiadła się do nich. Około godziny dwudziestej
pierwszej, Mikołaj zarządził ciszę nocną. Przygotował kanapę
na której miały spać dziewczynki. Następnie udał się do
sypialni położyć się spać. Około godziny drugiej w nocy Olę i
Mikołaja obudziła Ania.
-Miałam koszmar
mogę spać z wami?- Zapytała Ania.
-No jasne wskakuj.-
Odpowiedziała Ola, robiąc miejsce dla Ani. Kilka minut później do
sypialni przyszła Dominika.
-Mogę spać z wami?
-A co się stało
też miałaś koszmar?- Zapytał Mikołaj.
-Nie ale nie lubię
być sama.
-No chodź tutaj.-
Powiedział Mikołaj, przesuwając się aby dziewczyna zmieściła
się na łóżku. Po kilku minutach Mikołaj spadł z łóżka.
Postanowił że pójdzie spać na kanapę. Ola wstała o siódmej i
przygotowała dla wszystkich śniadanie. Obudziła dziewczynki
następnie Mikołaja. Razem zjedli śniadanie. Potem dziewczynki
poszły szykować się do szkoły a Mikołaj do pracy. Aleksandra
pożegnała ukochanego namiętnym pocałunkiem a następnie odwiozła
dziewczynki do szkoły. Ola nie miała nic ciekawego do zrobienia a
nie chciała spędzić kolejnego dnia przed telewizorem. Postanowiła
pojechać do supermarketu i zrobić drobne zakupy. Ola wędrowała
samotnie między regałami. W pewnym momencie spostrzegła że pewna
kobieta bardzo intensywnie się w nią wpatruje. Dziewczyna
przestraszyła się i schowała się między regałami. Kobieta
jednak wciąż obserwowała dziewczynę. Ola popędziła do kasy.
Szybko zapłaciła za zakupy i poszła do samochodu. Cały czas
odnosiła wrażenie że kobieta ze sklepu cały czas ją śledzi. Ola
była przerażona więc po drodze do domu zajechała na komendę.
Szybkim i dość energicznym ruchem poszła do swojego ojca. Zapukała
do drzwi.
-Wejść.-
Powiedział Wysocki, jak zawsze stał przy oknie wpatrując się w
sumie to nikt nie wiedział w co dokładnie się wpatrywał.
-Cześć Tato.- Ola
podeszła do ojca i dała mu buziaka w policzek na przywitanie.
-O cześć córeczko.
Co tu robisz?
-A wpadłam, nudzi
mi się w domu. Co u ciebie słychać?
-A nic nowego.
Pracuje. Może wpadniecie z Mikołajem na kolację dziś wieczorem?
-No w sumie to czemu
nie i tak nie mamy żadnych planów. Ale...
-Co się stało?
-Bo dziewczynki z
nami mieszkają i nie będziemy mieli z kim ich zostawić.
-A to nie ma
problemu weźcie je ze sobą.
-Naprawdę. Kochany
jesteś.
-Powiedz lepiej, jak
się czujesz?
-A nawet nie jest
źle. Jestem troszkę zmęczona ale jest dobrze.
-A mdłości masz?
-No to akurat
logiczne. A może coś przygotuję na kolację?
-Nie trzeba córciu,
poradzę sobie.
-No jak wolisz.
Dobra ja zmykam, może spotkam Mikołaja.
-No leć. Widzimy
się wieczorem.
-No pa pa.- Ola
wyszła z pokoju i poszła na stołówkę gdzie spotkała Emilkę i
Krzyśka, którzy mieli dziś razem patrol. Dziewczyna przysiadła
się do znajomych.
-Hej, mogę się
dosiąść?
-No jasne siadaj. Co
tu robisz?
-Nudno mi samej w
domu. A co u was?
-A sporo się
pozmieniało. Ślicznie wyglądasz. Znacie już płeć dziecka?
-Nie jest za
wcześnie.
-Jak to?
-No w piątym
miesiącu najszybciej można poznać płeć dziecka.
-To w którym ty
miesiącu jesteś?
-Początek,
czwartego.
-Dopiero? Ale masz
wielki brzuch.
-Wielki to on
będzie, za pięć miesięcy.
-No w sumie to masz
racje. Ale i tak jest duży.
-Nie jak na mnogą
ciążę to jest malutki.
-Mnogą
ciążę...-Powiedziała Emilka, nie mogąc w to uwierzyć.
Popatrzyła na Olę z przerażeniem w oczach.
-No co...
-Nic nic.
Gratulacje.
-Dzięki. Dobra ja
zmykam bo to już trzynasta a mam wywiadówkę na piętnastą.
-Pacz ją jeszcze
nie urodziła a już na wywiadówki jeździ. Nie do wiary.
-Ta młodzież.-
Zaśmiała się Emilka i pożegnała z Olą. Dziewczyna wyszła z
komendy, właśnie Mikołaj podjechał radiowozem, na przerwę.
-Olcia, co ty tu
robisz? Miałaś siedzieć w domu.
-No wiem ale jakoś
nie mogę usiedzieć w domu. Przepraszam.- Ola pocałowała Mikołaja
w policzek.
-Dobra zakochańce,
kończcie już bo komendant nam głowę urwie.- Powiedziała
policjantka która zastępowała Olę. Panie się nie znały
wcześniej.
-Ola jestem.
-Kasia. Miło mi.
-A tata nie zrobi ci
krzywdy, jesteś w patrolu z Mikołajem.
-Tata, komendant to
twój tata?
-No tak, nie mów że
Mikołaj ci nic nie mówił.
-No jest małomówny,
jeśli chodzi o ciebie.
-Jak to. Mikołaj
małomówny, niemożliwe. Co masz na swoje usprawiedliwienie?-
Mikołaj jednak nie odpowiedział tylko popatrzył na brzuch Oli.-
Dobra ja już idę, muszę na wywiadówkę skoczyć. A Mikołaj, tata
zaprosił nas na kolację dziś wieczorem.
-A co z
dziewczynkami? Nie mamy ich z kim zostawić.
-Je też tata
zaprosił.
-Miło z jego
strony.
-Bardzo i
dziewczynki na pewno się ucieszą.
-No mam nadzieję że
tym razem go nie namówią na łyżwy. Pamiętasz jak poprzedni raz
się skończył.
-No wizyta na
pogotowiu. No powiem że pierwszy raz widziałam Ojca w takim stanie.
-No ja też. Będę
to pamiętał do końca życia.
-No dobra ja już
naprawdę muszę lecieć. Muszę się jeszcze przebrać.
-Przestań ślicznie
wyglądasz.
-Ślicznie przytyłam
prawie pięć kilo.- Powiedziała Ola i namiętnie pocałowała
Mikołaja. Policjanci poszli do komendy na obiad a Ola udała się do
domu. Rozpakowała zakupy i zaczęła szykować się na wywiadówkę.
Ania i Dominika skończyły wcześnie lekcje, z tego względu Ola
zadzwoniła do Beaty aby ta została na godzinkę z dziewczynkami.
Beata bez wahania się zgodziła. Około piętnastej Ola była już
gotowa. Beata była chwilę przed piętnastą. Ola pojechała na
wywiadówkę. W sumie to nic nowego się na niej nie dowiedziała.
Wychowawca mówił coś o zagrożeniach ale Dominiki to nie
dotyczyło, więc wywiadówka skończyła się szybko. Dziewczyna
wróciła do mieszkania, i powiedziała Dominice co działo się na
wywiadówce a następnie powiedziała aby ubrały coś odświętnego
bo jak Mikołaj wróci z pracy to pojadą do jej Taty na kolację.
Moi kochani przed wami 25 rozdział, mam nadzieję że się wam podobał. Teraz mam dla was niezbyt miłą wiadomość. Sama w to nie wierzę ale przez najbliższe dwa do trzech tygodni nie dam rady prowadzić bloga. Przepraszam ale tu gdzie obecnie jestem nie ma netu. Do usłyszenia. Domcia