czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział V. Podejrzenia o romans, strzelanina

Rozdział V. Podejrzenia o romans, strzelanina

Minęło już parę tygodni, przyjaźń posterunkowej Wysockiej i aspiranta Białacha zaczęła kwitnąć. Ola i Mikołaj spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Jej uczucie do Mikołaja narastało z każdym dniem coraz mocniej. Nie chciała mu jednak o tym mówić bała się że on może nie odwzajemnić jej uczucia i zniszczy w ten sposób ich przyjaźń, wolała z tym poczekać. Wystarczało jej że widziała Mikołaj codziennie w pracy i po pracy też często się widywali. Olka siedziała już gotowa do służby, specjalnie przychodziła do pracy wcześniej by móc porozmawiać przed pracą z Mikołajem. Siedziała przy biurku, pijąc herbatę i czekając na Mikołaja. W pewnym momencie otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł Mikołaj. Nie miał zbyt dobrego humoru co od razu rzuciło się posterunkowej w oczy.
-Cześć młoda.
-Cześ Mikołaj. A co ty taki nie w sosie.
-Kamila była u mnie rano i.....- w tym momencie się zaciął.
-I co....
-I zobacz co mi dała w kopercie.-Mikołaj podał posterunkowej zdjęcia na których byli razem, ktoś ich widocznie śledził.
-Ale z kąt ona je ma....-Zapytała przerażona Wysocka.
-Musiała nas śledzić. Powiedziała że wykorzysta te zdjęcia w sprawie i że teraz ma dowód na nasz romans.
-Chwila... Jaki romans....
-Nie wiem ale będziesz musiała zeznawać na sprawie, jako świadek.
-A brałeś już wolne?-Zapytała Ola.
-Nie jeszcze nie, wiesz co może pójdziemy dziś oboje?
-Myślę że to całkiem dobry pomysł.
-Dobra zbieraj się idziemy na odprawę.
-Ale niektóre zdjęcia są naprawdę ładne.-Powiedziała Ola podnosząc się z krzesła.
-To sobie weź i włóż w ramkę.-Zaśmiał się aspirant. Olka jednak postanowiła tak zrobić. Skoro nie mogła mieć jego samego to chociaż zdjęcie. I poszli na odprawę.
-00 do 05- Zawołał Jacek.
-Piątka zgłaszam się- Odpowiedziała Ola.
-Jesteście jeszcze na komendzie?
-Tak, a coś się stało?
-Komendant was prosi do siebie.
-No dobra już idziemy.- Ola odłożyła radio.
-Wiesz o co może chodzić?-Zapytał Mikołaj.
-Nie mam pojęcia.
-No dobra chodź.- I poszli do Komendanta. Mikołaj zapukał do drzwi.
-Wejść.-Powiedział Wojciech, dość zdenerwowanym głosem.
-Komendant nas wzywał coś się stało?-zapytał Mikołaj.
-Usiądźcie, musimy poważnie porozmawiać.
-Od jakiegoś czasu dochodzą mnie słuchy o rzekomym romansie dwójki policjantów na naszej komendzie. Wiecie coś na ten temat?- Odrzekł Wojciech zdenerwowanym głosem.
-Niestety nie.-Powiedział Mikołaj zdziwionym głosem.
-Mi też na ten temat nic nie wiadomo.- Od razu wtrąciła Ola.
-A to bardzo ciekawe.
-O co ci teraz chodzi?- Zapytała zdenerwowana Ola.
-Po prostu się pytam. Widziano was parę razy.
-No i co z tego, to już się spotkać nie można. To grzech jakiś.
-Nie no zrozumcie. Muszę sprawdzać wszystko.
-Czekaj bo nie rozumiem. Sprawdzać co?
-No, góra was od jakiegoś czasu obserwuje i mają swoje podejrzenia.
-Co proszę?- Powiedział zaskoczony Mikołaj.
-No podobno ktoś napisał donos o waszym rzekomym romansie i musieli to sprawdzić.
-Jezu ona nie może w końcu odpuścić.
-Kto nie może odpuścić?- Zapytał Komendant.
-Kamila, mija jeszcze żona.
-Ale o co tu chodzi, wyjaśnijcie.
-No Kamila, podejrzewa że Ola i ja mamy romans, bo czasem się zdarzy że wyjdziemy razem na piwo.
-Jeny, przecież my przez nią będziemy mieli poważne problemy.- Ola zaczęła mówić płaczliwym i zdenerwowanym głosem.
-Ola spokojnie, nikt nie będzie miał problemów no chyba że ona.
-Co masz na myśli?- Zapytał Wojciech.
-No bo ja mam na nią całkiem niezłego haka.
-Jakiego?- Zapytała Ola wycierając łzy.
-No bo już nie raz się zdarzyło że dziewczynki były u mnie bo Kamila upiła się do nieprzytomności.
-No i co w związku z tym?
-No jak się sąd dowie to zabiorą jej dziewczynki. A to był by dla niej ogromny cios. Zrobiła by wtedy wszystko aby dziewczynki były przy niej.
-No dobrze możecie odmaszerować.- Powiedział komendant widząc do czego zmierza rozmowa.
-A jak już tu jesteśmy, to mamy z Olką sprawę do Komendanta.
-Co się stało?
-Bo Mikołaj ma jutro sprawę rozwodową i chcieli byśmy wziąć wolne na ten dzień.
-Mikołaj to rozumiem ale po co ty?
-Bo ja będę zeznawać jako świadek. -Odpowiedziała speszona.
-No dobrze idźcie już.-I policjanci wyszli z gabinetu komendanta. Poszli na patrol. Ledwo weszli do radiowozu a dyżurny już miał dla nich sprawę.
-05 zgłoście się.
-piątka zgłaszam się.
-Jedźcie na Zieloną 13/2, ktoś zgłasza włamanie.
-No dobra włączamy górę i już ruszamy w drogę.
-Tylko uważajcie włamywacz podobno jest w środku.
-Dobra będziemy cały czas na radiu za 5 minut będziemy na miejscu. Tak jak Powiedziała Ola, po pięciu minutach byli już pod blokiem. Wysiedli z samochodu odbezpieczyli broń i weszli do środka, na korytarzu stała starsza pani, twierdziła że w jej mieszkaniu są włamywacze. Policjanci weszli do środka.
-Olka ubezpieczaj mnie.
-Dobra.-Policjanci byli już w środku, nagle dostrzegli dwoje mężczyzn stojących przed nimi w kominiarkach z bronią w reku.
-Żuć broń- Krzyknął Mikołaj.
-Ani mi się śni. - Powiedział jeden z bandytów. I w tym momencie strzelił do posterunkowej. Mikołaj odwrócił się w stronę partnerki, zobaczył upadającą Olę trzymającą się za krwawiący brzuch. Bandyci w tym czasie uciekli. Mikołaja sparaliżowało, jednak po chwili chwycił radio.
-00 potrzebna karetka bandyta postrzelił posterunkową Wysocką, jak zrozumiałeś?
-Już wysyłam karetkę. -Przez głowę Mikołaja przechodziły najgorsze myśli, a jeśli ona umrze, przecież to moja wina. Dziewczyna leżała na podłodze dookoła było mnóstwo krwi. Mikołaj podbiegł do Oli złapał ją pod głowę i zaczął do niej mówić.
-Olka ej nie opuszczaj mnie, Olka proszę odezwij się, Ola ja sobie bez ciebie nie poradzę.-Na twarzy Aspiranta pojawiły się kropelki bezbarwnej cieczy.
-Mikołaj.....-Wyszeptała Ola myśląc ze są to ostatnie chwile jej życia, ale nie dała rady mu powiedzieć że go kocha. Nie zdążyła dokończyć zdania. Ola straciła przytomność. Po około pięciu minutach przyjechała karetka, zabrali Olę do szpitala.


2 komentarze: