Rozdział V. Podejrzenia o romans, strzelanina
Minęło
już parę tygodni, przyjaźń posterunkowej Wysockiej i aspiranta
Białacha zaczęła kwitnąć. Ola i Mikołaj spędzali ze sobą
każdą wolną chwilę. Jej uczucie do Mikołaja narastało z każdym
dniem coraz mocniej. Nie chciała mu jednak o tym mówić
bała się że on może nie odwzajemnić jej uczucia i zniszczy w ten
sposób
ich przyjaźń,
wolała z tym poczekać. Wystarczało jej że widziała Mikołaj
codziennie w pracy i po pracy też często się widywali. Olka
siedziała już gotowa do służby, specjalnie przychodziła do pracy
wcześniej by móc
porozmawiać
przed pracą z Mikołajem. Siedziała przy biurku, pijąc herbatę i
czekając na Mikołaja. W pewnym momencie otworzyły się drzwi i do
pokoju wszedł Mikołaj. Nie miał zbyt dobrego humoru co od razu
rzuciło się posterunkowej w oczy.
-Cześć
młoda.
-Cześ
Mikołaj. A co ty taki nie w sosie.
-Kamila
była
u mnie rano i.....- w tym momencie się zaciął.
-I co....
-I
zobacz co mi dała
w kopercie.-Mikołaj podał posterunkowej zdjęcia na których
byli razem, ktoś
ich widocznie śledził.
-Ale
z kąt
ona je ma....-Zapytała przerażona Wysocka.
-Musiała
nas śledzić. Powiedziała że wykorzysta te zdjęcia w sprawie i że
teraz ma dowód
na nasz romans.
-Chwila... Jaki
romans....
-Nie
wiem ale będziesz
musiała zeznawać na sprawie, jako świadek.
-A
brałeś
już wolne?-Zapytała Ola.
-Nie
jeszcze nie, wiesz co może
pójdziemy
dziś
oboje?
-Myślę
że to całkiem dobry pomysł.
-Dobra
zbieraj się
idziemy na odprawę.
-Ale
niektóre zdjęcia
są naprawdę ładne.-Powiedziała Ola podnosząc się z krzesła.
-To
sobie weź
i włóż
w ramkę.-Zaśmiał się aspirant. Olka jednak postanowiła tak
zrobić. Skoro nie mogła mieć jego samego to chociaż zdjęcie. I
poszli na odprawę.
-00
do 05- Zawołał
Jacek.
-Piątka
zgłaszam się- Odpowiedziała Ola.
-Jesteście
jeszcze na komendzie?
-Tak,
a coś
się stało?
-Komendant was prosi
do siebie.
-No
dobra już
idziemy.- Ola odłożyła radio.
-Wiesz
o co może
chodzić?-Zapytał Mikołaj.
-Nie
mam
pojęcia.
-No
dobra chodź.-
I poszli do Komendanta. Mikołaj zapukał do drzwi.
-Wejść.-Powiedział
Wojciech, dość zdenerwowanym głosem.
-Komendant
nas wzywał
coś się stało?-zapytał Mikołaj.
-Usiądźcie,
musimy poważnie porozmawiać.
-Od
jakiegoś
czasu dochodzą mnie słuchy o rzekomym romansie dwójki
policjantów na naszej komendzie. Wiecie coś
na ten temat?- Odrzekł Wojciech zdenerwowanym głosem.
-Niestety
nie.-Powiedział
Mikołaj zdziwionym głosem.
-Mi
też
na ten temat nic nie wiadomo.- Od razu wtrąciła Ola.
-A
to bardzo ciekawe.
-O
co ci teraz chodzi?- Zapytała zdenerwowana Ola.
-Po
prostu się pytam. Widziano was parę razy.
-No
i co z tego, to już się spotkać nie można. To grzech jakiś.
-Nie
no zrozumcie. Muszę sprawdzać wszystko.
-Czekaj
bo nie rozumiem. Sprawdzać co?
-No,
góra was od jakiegoś czasu obserwuje i mają swoje podejrzenia.
-Co
proszę?- Powiedział zaskoczony Mikołaj.
-No
podobno ktoś napisał donos o waszym rzekomym romansie i musieli to
sprawdzić.
-Jezu
ona nie może w końcu odpuścić.
-Kto
nie może odpuścić?- Zapytał Komendant.
-Kamila,
mija jeszcze żona.
-Ale
o co tu chodzi, wyjaśnijcie.
-No
Kamila, podejrzewa że Ola i ja mamy romans, bo czasem się zdarzy że
wyjdziemy razem na piwo.
-Jeny,
przecież my przez nią będziemy mieli poważne problemy.- Ola
zaczęła mówić płaczliwym i zdenerwowanym głosem.
-Ola
spokojnie, nikt nie będzie miał problemów no chyba że ona.
-Co
masz na myśli?- Zapytał Wojciech.
-No
bo ja mam na nią całkiem niezłego haka.
-Jakiego?-
Zapytała Ola wycierając łzy.
-No
bo już nie raz się zdarzyło że dziewczynki były u mnie bo Kamila
upiła się do nieprzytomności.
-No
i co w związku z tym?
-No
jak się sąd dowie to zabiorą jej dziewczynki. A to był by dla
niej ogromny cios. Zrobiła by wtedy wszystko aby dziewczynki były
przy niej.
-No
dobrze możecie
odmaszerować.- Powiedział komendant widząc do czego zmierza
rozmowa.
-A
jak już
tu jesteśmy, to mamy z Olką sprawę do Komendanta.
-Co
się
stało?
-Bo
Mikołaj
ma jutro sprawę rozwodową i chcieli byśmy wziąć wolne na ten
dzień.
-Mikołaj
to rozumiem ale po co ty?
-Bo
ja będę
zeznawać jako świadek. -Odpowiedziała speszona.
-No
dobrze idźcie
już.-I policjanci wyszli z gabinetu komendanta. Poszli na patrol.
Ledwo weszli do radiowozu a dyżurny już miał dla nich sprawę.
-05
zgłoście
się.
-piątka
zgłaszam się.
-Jedźcie
na Zieloną 13/2, ktoś zgłasza włamanie.
-No
dobra włączamy
górę
i już ruszamy w drogę.
-Tylko
uważajcie
włamywacz podobno jest w środku.
-Dobra
będziemy
cały czas na radiu za 5 minut będziemy na miejscu. Tak jak
Powiedziała Ola, po pięciu minutach byli już pod blokiem. Wysiedli
z samochodu odbezpieczyli broń i weszli do środka, na korytarzu
stała starsza pani, twierdziła że w jej mieszkaniu są włamywacze.
Policjanci weszli do środka.
-Olka ubezpieczaj
mnie.
-Dobra.-Policjanci
byli już
w środku, nagle dostrzegli dwoje mężczyzn stojących przed nimi w
kominiarkach z bronią w reku.
-Żuć
broń- Krzyknął Mikołaj.
-Ani
mi się
śni. - Powiedział jeden z bandytów.
I w tym momencie strzelił
do posterunkowej. Mikołaj odwrócił
się w stronę partnerki, zobaczył upadającą Olę trzymającą się
za krwawiący brzuch. Bandyci w tym czasie uciekli. Mikołaja
sparaliżowało, jednak po chwili chwycił radio.
-00
potrzebna karetka bandyta postrzelił
posterunkową Wysocką, jak zrozumiałeś?
-Już
wysyłam karetkę. -Przez głowę Mikołaja przechodziły najgorsze
myśli, a jeśli ona umrze, przecież to moja wina. Dziewczyna leżała
na podłodze dookoła było mnóstwo
krwi. Mikołaj
podbiegł do Oli złapał ją pod głowę i zaczął do niej mówić.
-Olka
ej nie opuszczaj mnie, Olka proszę
odezwij się, Ola ja sobie bez ciebie nie poradzę.-Na twarzy
Aspiranta pojawiły się kropelki bezbarwnej cieczy.
-Mikołaj.....-Wyszeptała
Ola myśląc ze są to ostatnie chwile jej życia, ale nie dała rady
mu powiedzieć że go kocha. Nie zdążyła dokończyć zdania. Ola
straciła przytomność. Po około pięciu minutach przyjechała
karetka, zabrali Olę do szpitala.
super opowiadanie
OdpowiedzUsuńPopieram!!
OdpowiedzUsuń