czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział II Park, jedyna osoba

Rozdział II Park, jedyna osoba

Wysocka siedziała już w pokoju i piła kawę. Czekając na Mikołaja zastanawiała się jak taki facet jak on może mieć problemy rodzinne i być w trakcie rozwodu. Przecież Mikołaj to super facet i nie wyobraża sobie że coś takiego mogło się wydarzyć. I jeszcze do tego ma dwie córki, to chociaż ze względu na nie próbował uratować tego małżeństwa, a może próbował ale bez skutecznie. Posterunkowa nie wiedziała co ma myśleć na temat wczorajszego zajścia. Była tak pochłonięta myśleniami że nie zauważyła jak Mikołaj przyszedł.
-Ola słuchasz mnie?
-Co? Coś mówiłeś?
-Ola od 10 minut mówię do ciebie.
-Przepraszam, możesz powtórzyć.
-Mówiłem że przepraszam cię za tą sytuacje z Kamilą.
-Niema sprawy.
-Ola co się dzieje jesteś jakaś nieprzytomna.
-Nie, po prostu zamyśliłam się.
-Ale na pewno.
-Tak tak, chodźmy na odprawę, bo tata urwie nam głowę jak się spóźnimy.
-Dobra leć zaraz do ciebie dołączę.- Powiedział Mikołaj i poszedł się przebrać. Na odprawie komendant mówił coś o zbliżającej się kontroli, ale ani Mikołaj jak i Ola byli myślami zupełnie gdzie indziej. Po odprawie policjanci poszli do radiowozu i pojechali patrolować ulice Wrocławia. Ola nie mogąc znieść tej ciszy powiedziała:
-Mikołaj mogę o coś zapytać?
-No jasne.
-Powiedz mi jak to jest że taki facet jak ty rozwodzi się.
-Taki facet jak ja?
-No bo gdybym ja miała takiego faceta to bym go nigdy nie wypuściła z rąk.
-Oj Olka Olka jak ty mało wiesz jeszcze o życiu. Ludzie popełniają błędy. Jednym z nich był mój ślub z Kamilą.
-Dlaczego Błąd?
-Widzisz, byliśmy z Kamilą dość młodzi gdy się zaręczyliśmy, nawet nie planowaliśmy ślubu, ale urodziła się Dominika i postanowiliśmy się pobrać na początku było cudownie, potem urodziła się Ania. Stwierdziliśmy że Dominika powinna mieć rodzeństwo. Dziewczynki poszły do szkoły więc nie potrzebowały już takiej opieki jak wcześnie, dlatego ja zająłem się pracą. No i wtedy wszystko się zaczęło.
-Co się zaczęło?
-Ciągłe podejrzenia Kamili o to że ją zdradzam, że rodzina się dla mnie nie liczy. Zresztą sama byłaś ostatnio świadkiem.- Rozmowę przerwał im dyżurny.
-00 do 05 zgłoście się.
-Piątka zgłaszam się co jest?
-Bójka na skrzyżowaniu Kopernika i Dąbrowskiego.
-Dobra a coś więcej.
-Podobno bójka o dziewczynę, Podjedźcie tam i zobaczcie co tam się dzieje.
-Dobra włączamy górę i już jedziemy.
-Dobra jak skończycie dajcie znać co tam się stało.
-Dobra do usłyszenia.- Policjanci włączyli górę i pojechali. Na miejscu jednak zobaczyli tylko starszą Kobietę.
-Dzień dobry, Aspirant Mikołaj Białach, posterunkowa Aleksandra Wysocka Komenda Miejska Policji we Wrocławiu. To Pani nas wzywała?
-Tak ja ale oni już poszli, znaczy się uciekli jak tylko zauważyli że po was zadzwoniłam. Już możecie sobie jechać.
-A mogłaby nam pani powiedzieć co tu się wydarzyło.
-No szłam sobie do sklepu kiedy zobaczyłam dwójkę chłopców bijących się i dziewczynę która próbowała ich rozdzielić, ale oni ją odepchnęli i bili się dalej. Jak to zobaczyłam to podeszłam do tej młodej damy i zapytałam czy mogę jakoś pomóc ale ona powiedziała że nie. No to postanowiłam zadzwonić po was no i jak ta młoda dama usłyszała że po was dzwonie to podeszli do mnie zaczęli strasznie przeklinać, ta młodzież jest teraz strasznie nie wychowana, jak dziewczyna może przeklinać przy chłopcu i to w dodatku przy starszej kobiecie. No i uciekli jak usłyszeli sygnały.
-A zna pani może te osoby?
-Nie niestety nie mam pojęcia kto tak wychował te dzieci.
-No dobrze, ale nic Pani nie zrobili?
-Nie przestraszyli się sygnałów.
-No dobrze a pamięta pani jak oni wyglądali.
-Nie to działo się tak szybko.
-No cóż nic już tu nie zdziałamy. Miłego dnia.- Powiedział Mikołaj i udał się w stronę radiowozu.
-Do widzenia.- Dodała Ola i również poszła do radiowozu. Mikołaj zdał relacje dyżurnemu a Ola w tym czasie kończyła sporządzać notatkę. Policjanci wrócili do patrolowania ulic Wrocławia. Reszta dnia minęła im całkiem spokojnie, wlepili mandat za palenie papierosów w miejscu publicznym. Wybiła 17 a policjanci byli gotowi do wyjścia.
-A może skoczymy na małe piwko?- Zapytał Mikołaj.
-W sumie to i tak nie mam na dziś żadnych planów.
-No to chodźmy.- Mikołaj przepuścił Olkę w drzwiach i wyszli z Komendy. Policjanci szli parkiem, mamy lato więc o tej porze jest w sumie południe. Dookoła nich nie było nikogo, byli samotni w parku. Gdy kogoś mijali to był w pośpiechu. Dookoła szumiały drzewa, a staw niedaleko wydawał się kołysać na delikatnym wietrze. Gdy wyszli z parku znaleźli się na bardzo zaludnionej w tym momencie ulicy, wręcz roiło się od samochodów i pieszych gnających w pośpiechu w nieznanym kierunku. Mikołaj rozglądał się dookoła jakby kogoś wypatrywał. Ola szła przed siebie nie patrząc gdzie idzie. W pewnym momencie ktoś złapał Olę za rękę i pociągną w bok.
-Co ty robisz- Krzyknęła Ola, szarpiąc się.
-Nic, chodź tutaj.
-A gdzie ty mnie prowadzisz?
-Zobaczysz.- Szli ulicami Wrocławia, Ola zastanawiała się gdzie Mikołaj ją prowadzi przecież mieli skoczyć tylko na piwo. Policjanci znaleźli się w Parku Południowym, nazywanym często parkiem zakochanych. Mikołaj zaprowadził Olę w całkiem Odludne miejsce, nie było tam dosłownie nikogo. Za to był przepiękny widok na Park, zabieganych ludzi nie mających czasu zatrzymać się i usiąść na ławce żeby porozmawiać. W oddali było widać Most Tumski. Mikołaj rozłożył koc i oboje usiedli.
-Mieliśmy iść na piwo. Czemu tu jesteśmy?
-Wiesz często tu przychodzę żeby pomyśleć, i wpadłem na pomysł że możemy tu przyjść i pogadać na spokojnie.
-Ale nie rozumiem o czym pogadać.
-No bo chcę cie jeszcze raz przeprosić za to całe zajście.
-Ale Mikołaj naprawdę nic się nie stało.
-No ale Kamila tak na ciebie najechała wczoraj, poza tym płakałaś.
-Nie no naprawdę nic się nie stało i nie płakałam przez to co powiedziała tylko przez to że się pokłóciliście. I skończ wreszcie o tym mówić bo się na ciebie obrażę.
-Czy ty mi grozisz.
-Zastanówmy się....Tak.
-O nie nie wybaczę ci tego.- Mikołaj zaczął łaskotać Olkę. Dziewczyna próbowała wyrwać mu się z objęć ale nie dawała rady. Już po chwili Mikołaj leżał na Oli a ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Ola czuła oddech Mikołaja na swojej twarzy. Patrzyli sobie prosto w oczy. Mikołaj podniósł się i usiadł obok leżącej Oli.
-Ola dziękuję.
-Za co?
-Jesteś jedyną osobą od jakiegoś czasu która wywołuje u mnie uśmiech.- Mikołaj przytulił Olę.
-Proszę, przyjaciele od tego są.- Ola przytuliła Mikołaja. Siedzieli w parku jeszcze przez długie godziny opowiadając sobie o dzieciństwie, szkole i w ogóle o wszystkim. Doszło do tematu miłości.
-Wiesz kiedyś pewna osoba powiedziała mi że wiek to tylko liczby, miłość na to nie patrzy, miłość nie jest na pokaz tylko dla nas.-Ola posmutniała w tym momencie.
-Ola co się stało?
-Powiedziała to moja Mama kilka dni przed śmiercią.
-Przykro mi.- Mikołaj przytulił ponownie posterunkową. Oli do oczu napłynęły łzy jednak nie płakała.
-No pora się zbierać.-Powiedział Mikołaj wstając z koca.
-Masz rację.- Dodała Ola i pomogła złożyć Mikołajowi koc. Mikołaj odprowadził Olę pod sam blok.
-No to może wejdziesz na kawę jak już tu jesteś.
-A z miłą chęcią.- Partnerzy weszli do bloku. Potem do mieszkania Posterunkowej Wysockiej. Ola pokazała Mikołajowi gdzie jest salon i poszła do kuchni przygotować kawę. Mikołaj w tym czasie podszedł do szafki na której stało mnóstwo zdjęć, niestety na żadnym Mikołaj nie dostrzegł Oli. Obok leżało kilka książek nie były zakurzone, co oznaczało że dziewczyna wciąż je czyta. Ola weszła do salonu, postawiła kawę na stole i usiadła. Po chwili dołączył do niej Mikołaj. Bardzo długo rozmawiali. Potem włączyli telewizor i oboje zasnęli. Gdy Mikołaj się obudził było już po godzinie 1.00. Gdy się podnosił przez przypadek obudził Olę.
-Co się dzieje?- Zapytała zaspanym głosem Ola.
-Nic po prostu jest już późno i muszę wracać.

-No dobra.- Ola wstała zamknęła za Mikołajem drzwi i poszła do sypialni. Była bardzo zmęczona więc od razu zasnęła.

1 komentarz: