Rozdział II Park,
jedyna osoba
Wysocka siedziała już w pokoju i piła kawę. Czekając
na Mikołaja zastanawiała się jak taki facet jak on może mieć
problemy rodzinne i być w trakcie rozwodu. Przecież Mikołaj to
super facet i nie wyobraża sobie że coś takiego mogło się
wydarzyć. I jeszcze do tego ma dwie córki, to chociaż ze względu
na nie próbował uratować tego małżeństwa, a może próbował
ale bez skutecznie. Posterunkowa nie wiedziała co ma myśleć na
temat wczorajszego zajścia. Była tak pochłonięta myśleniami że
nie zauważyła jak Mikołaj przyszedł.
-Ola słuchasz mnie?
-Co? Coś mówiłeś?
-Ola od 10 minut mówię do ciebie.
-Przepraszam,
możesz powtórzyć.
-Mówiłem
że przepraszam cię za tą sytuacje z Kamilą.
-Niema
sprawy.
-Ola
co się dzieje jesteś jakaś nieprzytomna.
-Nie,
po prostu zamyśliłam się.
-Ale
na pewno.
-Tak
tak, chodźmy na odprawę, bo tata urwie nam głowę jak się
spóźnimy.
-Dobra
leć zaraz do ciebie dołączę.- Powiedział Mikołaj i poszedł się
przebrać. Na odprawie komendant mówił coś o zbliżającej się
kontroli, ale ani Mikołaj jak i Ola byli myślami zupełnie gdzie
indziej. Po odprawie policjanci poszli do radiowozu i pojechali
patrolować ulice Wrocławia. Ola nie mogąc znieść tej ciszy
powiedziała:
-Mikołaj
mogę o coś zapytać?
-No
jasne.
-Powiedz
mi jak to jest że taki facet jak ty rozwodzi się.
-Taki
facet jak ja?
-No bo
gdybym ja miała takiego faceta to bym go nigdy nie wypuściła z
rąk.
-Oj
Olka Olka jak ty mało wiesz jeszcze o życiu. Ludzie popełniają
błędy. Jednym z nich był mój ślub z Kamilą.
-Dlaczego
Błąd?
-Widzisz,
byliśmy z Kamilą dość młodzi gdy się zaręczyliśmy, nawet nie
planowaliśmy ślubu, ale urodziła się Dominika i postanowiliśmy
się pobrać na początku było cudownie, potem urodziła się Ania.
Stwierdziliśmy że Dominika powinna mieć rodzeństwo. Dziewczynki
poszły do szkoły więc nie potrzebowały już takiej opieki jak
wcześnie, dlatego ja zająłem się pracą. No i wtedy wszystko się
zaczęło.
-Co
się zaczęło?
-Ciągłe
podejrzenia Kamili o to że ją zdradzam, że rodzina się dla mnie
nie liczy. Zresztą sama byłaś ostatnio świadkiem.- Rozmowę
przerwał im dyżurny.
-00 do
05 zgłoście się.
-Piątka
zgłaszam się co jest?
-Bójka
na skrzyżowaniu Kopernika i Dąbrowskiego.
-Dobra
a coś więcej.
-Podobno
bójka o dziewczynę, Podjedźcie tam i zobaczcie co tam się dzieje.
-Dobra
włączamy górę i już jedziemy.
-Dobra
jak skończycie dajcie znać co tam się stało.
-Dobra
do usłyszenia.- Policjanci włączyli górę i pojechali. Na miejscu
jednak zobaczyli tylko starszą Kobietę.
-Dzień
dobry, Aspirant Mikołaj Białach, posterunkowa Aleksandra Wysocka
Komenda Miejska Policji we Wrocławiu. To Pani nas wzywała?
-Tak
ja ale oni już poszli, znaczy się uciekli jak tylko zauważyli że
po was zadzwoniłam. Już możecie sobie jechać.
-A
mogłaby nam pani powiedzieć co tu się wydarzyło.
-No
szłam sobie do sklepu kiedy zobaczyłam dwójkę chłopców bijących
się i dziewczynę która próbowała ich rozdzielić, ale oni ją
odepchnęli i bili się dalej. Jak to zobaczyłam to podeszłam do
tej młodej damy i zapytałam czy mogę jakoś pomóc ale ona
powiedziała że nie. No to postanowiłam zadzwonić po was no i jak
ta młoda dama usłyszała że po was dzwonie to podeszli do mnie
zaczęli strasznie przeklinać, ta młodzież jest teraz strasznie
nie wychowana, jak dziewczyna może przeklinać przy chłopcu i to w
dodatku przy starszej kobiecie. No i uciekli jak usłyszeli sygnały.
-A zna
pani może te osoby?
-Nie
niestety nie mam pojęcia kto tak wychował te dzieci.
-No
dobrze, ale nic Pani nie zrobili?
-Nie
przestraszyli się sygnałów.
-No
dobrze a pamięta pani jak oni wyglądali.
-Nie
to działo się tak szybko.
-No
cóż nic już tu nie zdziałamy. Miłego dnia.- Powiedział Mikołaj
i udał się w stronę radiowozu.
-Do
widzenia.- Dodała Ola i również poszła do radiowozu. Mikołaj
zdał relacje dyżurnemu a Ola w tym czasie kończyła sporządzać
notatkę. Policjanci wrócili do patrolowania ulic Wrocławia. Reszta
dnia minęła im całkiem spokojnie, wlepili mandat za palenie
papierosów w miejscu publicznym. Wybiła 17 a policjanci byli gotowi
do wyjścia.
-A
może skoczymy na małe piwko?- Zapytał Mikołaj.
-W
sumie to i tak nie mam na dziś żadnych planów.
-No to
chodźmy.- Mikołaj przepuścił Olkę w drzwiach i wyszli z Komendy.
Policjanci szli parkiem, mamy lato więc o tej porze jest w sumie
południe. Dookoła nich nie było nikogo, byli samotni w parku. Gdy
kogoś mijali to był w pośpiechu. Dookoła szumiały drzewa, a staw
niedaleko wydawał się kołysać na delikatnym wietrze. Gdy wyszli z
parku znaleźli się na bardzo zaludnionej w tym momencie ulicy,
wręcz roiło się od samochodów i pieszych gnających w pośpiechu
w nieznanym kierunku. Mikołaj rozglądał się dookoła jakby kogoś
wypatrywał. Ola szła przed siebie nie patrząc gdzie idzie. W
pewnym momencie ktoś złapał Olę za rękę i pociągną w bok.
-Co ty
robisz- Krzyknęła Ola, szarpiąc się.
-Nic,
chodź tutaj.
-A
gdzie ty mnie prowadzisz?
-Zobaczysz.-
Szli ulicami Wrocławia, Ola zastanawiała się gdzie Mikołaj ją
prowadzi przecież mieli skoczyć tylko na piwo. Policjanci znaleźli
się w Parku Południowym, nazywanym często parkiem zakochanych.
Mikołaj zaprowadził Olę w całkiem Odludne miejsce, nie było tam
dosłownie nikogo. Za to był przepiękny widok na Park, zabieganych
ludzi nie mających czasu zatrzymać się i usiąść na ławce żeby
porozmawiać. W oddali było widać Most Tumski. Mikołaj rozłożył
koc i oboje usiedli.
-Mieliśmy
iść na piwo. Czemu tu jesteśmy?
-Wiesz
często tu przychodzę żeby pomyśleć, i wpadłem na pomysł że
możemy tu przyjść i pogadać na spokojnie.
-Ale
nie rozumiem o czym pogadać.
-No bo
chcę cie jeszcze raz przeprosić za to całe zajście.
-Ale
Mikołaj naprawdę nic się nie stało.
-No
ale Kamila tak na ciebie najechała wczoraj, poza tym płakałaś.
-Nie
no naprawdę nic się nie stało i nie płakałam przez to co
powiedziała tylko przez to że się pokłóciliście. I skończ
wreszcie o tym mówić bo się na ciebie obrażę.
-Czy
ty mi grozisz.
-Zastanówmy
się....Tak.
-O nie
nie wybaczę ci tego.- Mikołaj zaczął łaskotać Olkę. Dziewczyna
próbowała wyrwać mu się z objęć ale nie dawała rady. Już po
chwili Mikołaj leżał na Oli a ich twarze znalazły się bardzo
blisko siebie. Ola czuła oddech Mikołaja na swojej twarzy. Patrzyli
sobie prosto w oczy. Mikołaj podniósł się i usiadł obok leżącej
Oli.
-Ola
dziękuję.
-Za
co?
-Jesteś
jedyną osobą od jakiegoś czasu która wywołuje u mnie uśmiech.-
Mikołaj przytulił Olę.
-Proszę,
przyjaciele od tego są.- Ola przytuliła Mikołaja. Siedzieli w
parku jeszcze przez długie godziny opowiadając sobie o
dzieciństwie, szkole i w ogóle o wszystkim. Doszło do tematu
miłości.
-Wiesz
kiedyś pewna osoba powiedziała mi że wiek to tylko liczby, miłość
na to nie patrzy, miłość nie jest na pokaz tylko dla nas.-Ola
posmutniała w tym momencie.
-Ola
co się stało?
-Powiedziała
to moja Mama kilka dni przed śmiercią.
-Przykro
mi.- Mikołaj przytulił ponownie posterunkową. Oli do oczu
napłynęły łzy jednak nie płakała.
-No
pora się zbierać.-Powiedział Mikołaj wstając z koca.
-Masz
rację.- Dodała Ola i pomogła złożyć Mikołajowi koc. Mikołaj
odprowadził Olę pod sam blok.
-No to
może wejdziesz na kawę jak już tu jesteś.
-A z
miłą chęcią.- Partnerzy weszli do bloku. Potem do mieszkania
Posterunkowej Wysockiej. Ola pokazała Mikołajowi gdzie jest salon i
poszła do kuchni przygotować kawę. Mikołaj w tym czasie podszedł
do szafki na której stało mnóstwo zdjęć, niestety na żadnym
Mikołaj nie dostrzegł Oli. Obok leżało kilka książek nie były
zakurzone, co oznaczało że dziewczyna wciąż je czyta. Ola weszła
do salonu, postawiła kawę na stole i usiadła. Po chwili dołączył
do niej Mikołaj. Bardzo długo rozmawiali. Potem włączyli
telewizor i oboje zasnęli. Gdy Mikołaj się obudził było już po
godzinie 1.00. Gdy się podnosił przez przypadek obudził Olę.
-Co
się dzieje?- Zapytała zaspanym głosem Ola.
-Nic
po prostu jest już późno i muszę wracać.
-No
dobra.- Ola wstała zamknęła za Mikołajem drzwi i poszła do
sypialni. Była bardzo zmęczona więc od razu zasnęła.
Masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuń