Rozdział I.
Pierwszy dzień w pracy.
Mamy poniedziałek,
Aleksandra właśnie wstała. Jest 8.30.
„Cholera zaspałam a dziś mam pierwszy dzień pracy, Ojciec mnie
zabije” Pomyślała Ola po czym wstała szybko się ubrała i
poszła, w sumie to pobiegła do pracy. Wbiegając na komendę wpadła
na jednego z policjantów, ale była już spóźniona więc nie
przeprosiła tylko pobiegła do pokoju się przebrać. Na biurku
leżała kartka.
„Czekam w radiowozie,
Komendant mówił że masz dziś ze mną patrol, proszę pośpiesz
się”
Posterunkowa szybko przebrała się w mundur i poszła do radiowozu, jednak na
korytarzu czekał na nią Ojciec.
-Pierwszy
dzień pracy, a ty już spóźniona.- Powiedział Komendant i
podszedł do Oli.
-Przepraszam,
zaspałam.
-No
dobrze, od dziś będziesz na patrolu z Mikołajem, to dobry
policjant wiele się od niego nauczysz. A teraz leć, przestępcy
czekają.
-Dzięki
tato.- Powiedziała Ola i pobiegła do radiowozu. Czekał tam na nią
Mikołaj nie był zbyt zadowolony spóźnieniem Oli. W końcu wyszło
na to ze cały patrol się spóźnił. Mikołaj zobaczył dziewczynę, w krótkich brązowych włosach, szczupłą, młodą
niewinną osóbkę w mundurze policjanta. Tego się nie spodziewał.
-No
proszę 10 minut spóźnienia. A to dopiero pierwszy dzień w
pracy.-Powiedział Mikołaj stanowczym i podniosłym głosem, patrząc
na Olę.
-Przepraszam.
- Powiedziała Ola swoim cichym nieśmiałym głosem.
-Aspirant
Mikołaj Białach.-Przedstawił się Mikołaj i podał Oli rękę na
przywitanie.
-Aleksandra
Wysocka, mów mi Ola.- Ola podała mu rękę.
-No to
co jedziemy?
-Tak,
a do kąt?- Zapytała Ola nieśmiałym głosem.
-Na
patrol. -Powiedział Mikołaj po czym zaczął się śmiać. I
ruszyliśmy, Dzień zaczynał się spokojnie, na początku żadnych
zgłoszeń. Mikołaj postanowił zgłosić przerwę.
-05 do
00.
-Co
się dzieje piątka?
-Cisza
na radiu to zgłaszamy przerwę na śniadanko.
-Nie
ma sprawy. Już was wpisuje na przerwę. Bez odbioru.-Mikołaj
popatrzył na speszoną Olę, siedziała cichutko, lekko skulana.
Mikołaj postanowiła zacząć rozmowę.
-To
może na jakąś kawkę skoczymy? Ja stawiam.-Powiedział Mikołaj.
-No
możemy. -Powiedziała Ola speszonym głosem.
-Czyli
jednak potrafisz mówić.- Zaśmiał się Mikołaj.-No to chodźmy na
tą kawę.
-Tak
bardzo śmieszne. Tu niedaleko jest kawiarnia może tam.-Powiedziała
Ola.
-No w
sumie czemu nie. - I poszli do kawiarni. Siedzieli i rozmawiali,
pijąc przy tym kawę. Mikołaj sprawił że na twarzy Oli pojawił
się cudowny uśmiech. Po pewnym czasie odezwał się dyżurny, Marek
Dorosz.
-Piątka,
kończcie przerwę.
-A co
mamy jakieś zgłoszenie?-Zapytał Mikołaj.
-Tak,
podjedźcie na ulicę Polną 32/19.
-A
wiadomo coś więcej?- Mikołaj ponownie zapytał.
-Sąsiadka
zgłasza jakąś awanturę, podobno ktoś tłucze
talerze słychać też płacz dziecka.
-Dobra
włączamy górę i już udajemy się na miejsce. Bez odbioru.
-Bądźcie
ostrożni. Bez odbioru.
Mikołaj
włączył górę i pojechali na miejsce.
-To co
Ola pierwsza interwencja. Boisz się?-Zapytał Mikołaj.
-Nie
wcale, wiesz dobrze jest. Dobra troszkę się boję. -Ola spojrzała
kontem oka na Mikołaja. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu.
Wysiedli z radiowozu i weszli do bloku. Na klatce schodowej czekała
na nich Starsza kobieta.
-Aspirant
Mikołaj Białach a to posterunkowa Aleksandra Wysocka, Komenda
Miejska Policji we Wrocławiu, to pani nas wzywała.
-Tak
to ja.
-Więc
proszę powiedzieć co się stało?
-No
wracałam z zakupów kiedy na klatce usłyszałam kłócących się
Nowaków.
-To
pani sąsiedzi tak?
-No
tak.
-I co
było dalej?
-No
usłyszałam płacz dziecka, a potem ktoś zaczął tłuc talerze.
-I
wtedy zadzwoniła pani po nas.
-Dokładnie,
Skończyli się kłócić, dosłownie przed tym jak przyjechaliście.
-No
dobrze to proszę, nas do nich zaprowadzić.-Poszli tam na miejscu
zastali jedynie zapłakaną kobietę z małym dzieckiem. Próbowali
dowiedzieć się co się stało ale kobieta odmówiła składania
zeznań. Więc wrócili do radiowozu. Ola zaczęła sporządzać
notatkę a Mikołaj postanowił poinformować o tym Dyżurnego.
-05 do
00.
-co
się dzieje piątka.
-No
starsza pani powiedziała że była tu niezła awantura, jednak
kobieta która w niej uczestniczyła, nie chce zeznawać, mężczyzny
nie ma w domu, musiał wyjść zanim przyjechaliśmy.
-No
dobra to wracajcie na patrol. Na razie nic dla was nie mam.
-No
dobra bez odbioru. -Mikołaj odpalił samochód i pojechali
patrolować ulice Wrocławia. Ola spoglądała kontem oka na
Mikołaja, jednak wciąż milczała.
-No
dobra młoda porywam cię na obiad. Należy się nam
przerwa.-Powiedział Mikołaj spoglądając na posterunkową i
uśmiechając się do niej. Ola spuściła lekko głowę aby Mikołaj
nie widział jak się rumieni.
-00
zgłoś do 05.
-słucham
cię piątka.
-taki
dziś spokój, to skoczymy sobie do firmy na obiad.
-No
dobra nie ma sprawy, to jak będziecie na komendzie to Posterunkowa
ma się zgłosić do Komendanta w trybie natychmiastowym.
-Przyjąłem
udajemy się na przerwę, bez odbioru.
-No
młoda muszę powiedzieć, masz przesrane, do Komendanta pierwszego
dnia.
-Alę
że co?
-No
pierwszy dzień a ty już na dywanik. Pewnie przez to spóźnienie.
-Nie
gadałam już z tatą, nie jest zły.
-Komendant....To
twój tata?- Zapytał zdziwiony Mikołaj.
-No
tak myślałam że już wszyscy na komendzie to wiedzą.
-Jak
widać nie wszyscy. Dobra jesteśmy na miejscu. To leć do Ojca, będę
czekał w stołówce. -Ola wysiadła z samochodu i pobiegła do
gabinetu komendanta. Podeszła do drzwi i delikatnie zapukała.
-Wejść.-Powiedział
Wojciech.
-Prosiłeś
żebym przyszła, coś się stało?
-I jak
ci się Pracuje z Mikołajem?
-Dobrze,
wiesz to pierwszy dzień ale jest dobrze.
-A jak
pierwsza interwencja?
-Też
dobrze, a czemu pytasz?
-Córciu,
praca w policji nie jest dla ciebie. Jesteś za delikatna.
-Znowu
do tego wracasz, myślałam że mamy już ten temat zamknięty.
-Nigdy
bym sobie nie wybaczył gdyby coś ci się stało.
-Ale
nic mi się nie stanie. Daj sobie już z tym spokój.- Ola udała się
w stronę drzwi.
-Ola
ale przyjdziesz dziś na kolację?
-Nie
mam inne plany.-Ola wyszła trzaskając za sobą drzwiami. Jej oczy
zaszkliły się po czym uroniła kilka łez. Poszła do pokoju
służbowego. Mikołaj siedział przy biurku i uzupełniał notatki.
Ola siadła przy biurku naprzeciwko, próbowała nie płakać, jednak
to było silniejsze od niej.
-Coś
się stało?- Zapytał delikatnie Mikołaj.
-Nie
nic wszystko jest dobrze.
-No bo
wiesz nie wyglądasz na dobrze a już w szczególności na wszystko
dobrze.
-No bo
ojciec twierdzi że się nie nadaje do pracy w policji.
-Może
po prostu się martwi o ciebie.
-Nie
wiem, naprawdę nie wiem. Mikołaj..... Dziękuję.
-Za
co?
-Wiesz
jestem jedynaczką i nauczyłam się że mogę liczyć tylko na
siebie. Jesteś pierwszą osobą, której mówię że coś jest
nie tak.-Ola spojrzała na Mikołaja i uśmiechnęła się do niego.
On odwzajemnił uśmiech. Reszta patrolu minęła całkiem spokojnie,
Wystawili kilka mandatów za przekroczenie prędkości. Patrol
nareszcie dobiegł końca. Ola właśnie kończyła wypełniać
papiery gdy do pokoju wszedł Mikołaj. Popatrzył co robi Ola, wziął
kurtkę i podszedł do niej.
-Dasz
może się zaprosić na małą kawę?-Zapytał Mikołaj.
-Z
wielką chęcią.
-To
czekam na dole.- W tym momencie do pokoju wszedł Komendant Wysocki.
-Nie
przeszkadzam wam?
-Nie
coś się stało że komendant nas zaszczycił swoją obecnością.-Zaśmiał się Mikołaj wychodząc z pokoju.
-Białach
ty nie bądź taki dowcipny. Olu przemyślałaś sprawę, przyjdziesz
dziś do mnie na kolację.
-Przepraszam
ale umówiłam się już.
-No
może następnym razem.
- Pa tato.-Ola podeszła do komendanta dała mu
buziaka w policzek i wyszła. Przed komendą czekał na nią Białach.
-To co
gdzie idziemy?- Ola zapytała z ciekawością.
-W
sumie to myślałem że pójdziemy do mnie na kawę. -Zaproponował
Mikołaj.
-No
czemu nie. -Odpowiedziała Ola.
-Widziałem
że dziś rano biegłaś do pracy, mieszkasz gdzieś niedaleko?
-Tak
zaraz za parkiem.
-To
zapraszam do samochodu pojedziemy do mnie.-I pojechali. Po 10
minutach byli już na miejscu. Mikołaj zaprosił Olę do mieszkania.
-Proszę
wejdź.- Ola weszła do małego ale przytulnego mieszkanka. Zdjęła
kurtkę i weszła do salonu. Zaczęła się rozglądać po
pomieszczeniu. Na ścianie wisiały zdjęcia Mikołaja i trzech
innych osób. Dwie dziewczynki i kobieta. Mikołaj Wszedł do pokoju.
-Kawa
gotowa.-Powiedział Mikołaj odrywając Olkę od rozmyślań kto może
być na tym zdjęciu. Mikołaj podszedł do Oli i powiedział- To
moje córki To jest Dominika a to Ania. A tu obok to jest moja
żona.-Mikołajowi momentalnie zbledła mina.
-Masz
żonę i dzieci.-Powiedziała Ola smutnym głosem, gdyż Mikołaj
bardzo jej się spodobał i miała nadzieję że coś z tego wyjdzie.
-Tak,
z Kamilą właśnie się rozwodzimy.-Na Oli twarzy pojawił się
delikatny uśmiech, ponieważ pojawiło się małe światełko w
tunelu nadziei.
-O
przykro mi.-Powiedziała Ola.
-A nie
ma o czym gadać. Lepiej mi opowiedz coś o sobie.
-Ale
co mam ci powiedzieć.
-No
nie wiem co lubisz robić i w ogóle coś o sobie.-Ola zaczęła
opowiadać, Mikołaj w tym czasie zdążył zamówić pizzę.
Opowiadania Olki przerwał dzwonek do drzwi.
-O to
pewnie kolacja.
-Kolacja?-zapytała
Ola.
-Tak
zamówiłem pizze, jak robiłem kawę.- Mikołaj poszedł odebrać
pizze. Otworzył pudełko i zaczął się delektować pięknym
zapachem. Położył pizze na stole i poszedł do kuchni po talerze.
-Tylko
ich nie tłucz-Zaśmiała się Olka, nawiązując do ich pierwszej
sprawy.
-Nie
no spokojnie poczekam z tym do ślubu.-Po tych słowach Ola za
rumieniła się.
Mikołaj
przyniósł butelkę wina i dwa kieliszki, po czym nalał do nich
wina i usiadł na kanapie obok Oli. Rozmawiali tak bardzo długo. W
pewnym momencie Ola zauważyła że jest już po 21.00 i postanowiła
że pójdzie już do domu. Mikołaj wstał odprowadził koleżankę
na dół, gdzie czekała na nich niemiła niespodzianka. Pod blokiem
stała niska szatynka, to była Kamila żona Mikołaja.
-Kamila,
a co ty tu robisz?-Zapytał zdziwiony Mikołaj.
-Co ja
tu robię. A ty co robisz ledwo się zaczęliśmy rozwodzić a ty już
jakieś smarkule sobie przyprowadzasz.-Oli zrobiło się przykro, że
mikołaj ma przez nią problemy.
-Nie
waż się tak o niej mówić. Olka to koleżanka z Pracy.-Powiedział
zdenerwowanym głosem Mikołaj.
-Co
przestań może to nie prawda, założę się że coś was łączy.
-Dobra
Kamila skończ temat. I idź z tond. Nie chcę cię tu więcej
widzieć.-Powiedział zdenerwowany Mikołaj. Kamila odwróciła się
na pięcie i poszła.
-Jeszcze
mnie popamiętasz ty mała ździro.-Powiedziała Kamila i zniknęła
w ciemnościach. Po tych słowach w oczach Oli pojawiły się łzy.
Mikołaj to zauważył.
-Przepraszam
cie za nią. Nie wiedziałem że to tak wyjdzie.- Przytulił Olę.
-Przepraszam
że narobiłam ci kłopotów.-Po tych słowach wyrwała mu się z
objęć i uciekła w stronę, swojego domu. Mikołaj pobiegł za nią.
-Ola
poczekaj, to nie twoja wina.-Dogonił Olkę i złapał za rękę.
-Prze
zemnie pokłóciłeś się z żoną.-W oczach Oli znowu pojawiły się
łzy. Mikołaj znowu przytulił posterunkową i zaproponował że ją
odwiezie do domu. Ola zgodziła się. Minęło jakieś 20 minut a
Wysocka była już w mieszkaniu. Położyła się spać.
Super rozdział!
OdpowiedzUsuń