Rano
obudziło mnie słońce cicho wkradające się do pokoju. Otworzyłam
oczy i ujrzałam Mikołaja. Nie spał, siedział obok mnie i się we
mnie wpatrywał. Uśmiechnęłam się delikatnie, odwzajemnił mój
uśmiech i pocałował na powitanie. Nagle usłyszeliśmy że ktoś
wchodzi do mieszkania. Spojrzałam na Mikołaja.
-Zamykałeś
drzwi na noc?- Zapytałam.
-Tak.
-Jesteś
pewien?
-No
tak, zaraz jak przyjechaliśmy to zamknąłem.- Powiedział, a do
pokoju weszły jego córki. Stanęły zaskoczone. Ania nie wiedziała
za bardzo co jest grane ale Dominika, starsza już wiedziała
dokładnie.
-Super.-
Powiedziała Dominika, robiąc niezadowoloną minę.
-Ciocia.-
Ania rzuciła mi się w objęcia.
-Cześć,
a co wy tu robicie?- Zapytałam widząc że Mikołaj jest dość
zakłopotany.
-Tata
miał nas od mamy dziś odebrać ale widzę że zmieniły mu się
plany.- Powiedziała Dominika robiąc wrogą minę.
-Wcale
mi się nie zmieniły.- Odpowiedział Mikołaj.
-No
właśnie widzę, zapomniałeś o nas. Miałeś być po nas dwie
godziny temu.
-Co na
dziesiątą się umówiliśmy.
-No a
jest dwunasta.- Dominika zrobiła sztuczny uśmiech.
-Przepraszam
zaspaliśmy.- Mikołaj zaczął przepraszać córkę.
-Nie
wierzę, o mamie szybko zapomniałeś, pocieszyłeś się Olą, ale
tego że o nas zapomnisz to się nie spodziewałam.
-Dominika
o czym ty mówisz, o nikim nie zapomniałem.- Mikołaj wręcz
krzyknął na nastolatkę. O nikim nie zapomniał, czyli jestem tylko
na pocieszenie. Udając że idę zrobić śniadanie poszłam do
kuchni. Kłótnia Mikołaja i Dominiki trwała dość długo i była
bardzo głośna. Zrobiłam dla wszystkich herbatę i kanapki na
śniadanie. Stanęłam w oknie. Myślałam o słowach Mikołaja,
rozpłakałam się. Dlaczego usprawiedliwił tylko zapomnienie o
córkach. Czy on nic do mnie nie czuje. To że jesteśmy razem to
tylko pocieszenie po tym że nie udało mu się z żoną. Do kuchni
przyszła zdenerwowana Dominika.
-Wiesz
co.- Powiedziała, otarłam łzy i spojrzałam na nią.- Miałam cię
za przyjaciółkę, a ty to wykorzystałaś. Myślałam że naprawdę
ci zależy na mnie i Ani a ty chciałaś się tylko ojcu do łóżka
dobrać. Jesteś okropna.- Wykrzyczała i wyszła z mieszkania, przy
okazji trzaskając drzwiami. Teraz rozpłakałam się na dobre. Do
kuchni przyszedł Mikołaj z Anią. Podszedł do mnie.
-Kochanie...-Chciał
mnie przytulić ale ja szybko go ominęłam i uciekłam do łazienki.
Wzięłam prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Płakałam
dalej. Nie mogłam się uspokoić. Po około 30 minutach wyszłam.
Ubrałam się i opuściłam łazienkę. Udałam się do kuchni.
Mikołaj jadł śniadanie z Anią, w międzyczasie wróciła
Dominika. Naburmuszona siedziała przy stole i piła herbatę.
Usiadłam naprzeciwko nastolatki. Widziałam w jej oczach
zakłopotanie i nienawiść do mojej osoby. Miałam jednak nadzieję
że zaakceptuje nasz związek. Właśnie związek. Nawet nie wiem czy
to na poważnie.
-Ola,
słuchasz mnie?- Z rozmyślań wyrwał mnie Mikołaj.
-Tak
słucham.
-To co
powiedziałem?
-No
ten...że no...- Dziewczynki wybuchnęły śmiechem.
-No
widzę jak mnie słuchasz.
-A
mógł byś powtórzyć?- Poprosiłam robiąc duży niewinny uśmiech.
-Mówiłem
że może pójdziemy dziś do kina całą czwórką.
-No
czemu nie, jeśli dziewczynki nie mają nic przeciwko to możemy iść.
-Dzięki
ciocia.- Powiedziała Ania a Dominika tylko syknęła z
niezadowolenia. Zjedliśmy śniadanie w nie najlepszych humorach co
dało się odczuć. Do popołudnia siedzieliśmy w sumie w ciszy.
Mikołaj i dziewczynki oglądali telewizję a ja siedziałam w
kuchni, najpierw pomyłam naczynia a potem to siedziałam i w sumie
nic nie robiłam. Około 15 poszliśmy do kina. Dziewczyny wybrały
film. Weszliśmy do sali kinowej. Mikołaj usiadł obok Ani i
Dominiki ja siadłam z jego prawej strony. Oglądaliśmy Sherka 3.
Mikołaj trzymał mnie za rękę jednak ja ją zabrałam udając że
biorę popcorn. Seans trwał około 90 minut. Wyszliśmy z kina
ziewając. Mikołaj objął mnie w pasie i poszliśmy do parku na
krótki spacer. Dziewczyny szły przodem. W pewnym momencie Mikołaj
zatrzymał się i chwycił mnie za nadgarstki.
-Kochanie
co się dzieje?
-Nic.-
Odpowiedziałam robiąc dobrą minę do złej gry.
-Widzę,
co się dzieje.
-Mówię
że nic.- Warknęłam na niego.
-Ola,
nadal przejmujesz się tym co powiedział ci wczoraj ojciec?- Tak
naprawdę już o tym zapomniałam. Cały czas myślałam o poranku.
Kiwnęłam tylko głową potwierdzając jego wersję.
-Idziemy
na lody?- Powiedziałam odbiegając od rozmowy.
-A nie
za zimno na lody?- Zapytał aspirant. Spojrzałam na niego dając mu
do zrozumienia że tak naprawdę chciałam zmienić temat. Pocałował
mnie w policzek i poszliśmy w stronę dziewczynek. Wędrując tak po
parku, dostrzegłam znajomą mi osobę. Mój ojciec siedział z kimś
na ławce. Postanowiłam się pójść przywitać. Jednak gdy
podeszłam bliżej nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Tata całował
się z jakąś nastolatką w dodatku w miejscu publicznym.
-Przecież
to twój tata.- Powiedział Mikołaj.
-Nie
zauważyłam wiesz.- Odpowiedziałam sarkastycznie i ruszyłam w ich
kierunku.
-Co ty
robisz?- Mikołaj złapał mnie za nadgarstki.
-Idę
do niego.- Powiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Ola
spokojnie.
-Mikołaj,
ja jestem spokojna.- Odparłam i przyspieszyłam kroku. Podeszłam do
ławki.
-Dzień
dobry tato.- Powiedziałam robiąc niezadowoloną minę, coś w stylu
miny Dominiki gdy dowiedziała się o tym że jestem z Mikołajem.
-O...O...Ola...-Mój
tata nie mógł wykrztusić z siebie słowa.
-Tak,
brawo mam tak na imię.- Odparłam.
-Co ty
tu robisz?- Zapytał tata.
-A ty?
-Zapytałem
pierwszy.
-Wracam
do domu. Ale widzę że ci przeszkodziłam.- Tato zamilkł ale za to
jego nowej dziewczynie buzia się nie zamykała.
-Julia
jestem.- Podała mi rękę.
-Ola.-
Ja jej jednak nie podałam dłoni na powitanie.
-Jesteś
córką Wojtusia?
-Tak,
a ty za pewne jego wnuczką.- Powiedziałam zdenerwowana.
-Ola.-
Krzyknął tata.
-Co?
Tak to wygląda, ona mogłaby być twoją córką.
-Ola
tak samo ty byś mogła być córką Mikołaja.
-Teraz
to przesadziłeś. Ona jest w ogóle pełnoletnia?
-Tak
mam już 18 lat.- Odparła Julia. Mikołaj starał się nie wtrącać
w naszą kłótnię, no w sumie to głośną wymianę zdań.
-A
twoi rodzice już wiedzą?- Zapytałam.
-Ola
skończ ten temat.- Krzyknął ojciec.
-Nie
mam zamiaru kończyć tego tematu wiesz.
-Ale
ja kończę.- Powiedział tata i wstał z ławki. Razem z Julią
odeszli.
-No
super.- Krzyknęłam w ich stronę i poszłam w stronę do domu.
Mikołaj chciał mnie objąć ja jednak się nie dawałam.
Zdenerwowana wróciłam do mieszkania. Mikołaj z dziewczynkami
poszli do pokoju, ja weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę.
Około 21 poprosiłam Mikołaja żeby odwiózł mnie do mojego
mieszkania. Wysiedliśmy z auta a Mikołaj odprowadził mnie pod
drzwi. Próbował pocałować ale ja znów się odsunęłam.
Otworzyłam drzwi.
-Ola
co się dzieje?
-Nic,
dobranoc.- Powiedziałam wchodząc do mieszkania. Chciałam zamknąć
drzwi jednak Mikołaj był silniejszy i przytrzymał drzwi.
-Co
się dzieje, od rana nie dajesz mi się nawet dotknąć?
-Nic
się nie dzieje.- Powiedziałam już poirytowana jego pytaniami.
-Nic
do prawdy. Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
-Ja
też nie mogę. Wyobraź sobie że mi też nie jest łatwo.-
Wrzasnęłam na niego i poszłam ze łzami w oczach do kuchni.
-Ola
nie możesz wyżywać się na mnie za swojego ojca.- Mikołaj złapał
mnie za nadgarstki.
-Możesz
mnie puścić.
-Możesz
mi wyjaśnić dlaczego to robisz?
-Nie
jestem żadną pieprzoną zabawką na pocieszenie, a teraz wyjdź
stąd.- Krzyknęłam wskazując na drzwi. Mikołaj zdenerwowany
opuścił moje mieszkanie. Miałam nadzieję że mnie przytuli, powie
że nie jestem na pocieszenie. On sobie tak po postu wyszedł.
Słyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Rozpłakałam się. Nie
miałam już nawet ochoty na kolację. W ubraniach rzuciłam się na
łóżko i zaczęłam płakać. Zmęczona całym dniem zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz