środa, 27 kwietnia 2016

2.7

Rano obudziło mnie słońce cicho wkradające się do pokoju. Otworzyłam oczy i ujrzałam Mikołaja. Nie spał, siedział obok mnie i się we mnie wpatrywał. Uśmiechnęłam się delikatnie, odwzajemnił mój uśmiech i pocałował na powitanie. Nagle usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do mieszkania. Spojrzałam na Mikołaja.
-Zamykałeś drzwi na noc?- Zapytałam.
-Tak.
-Jesteś pewien?
-No tak, zaraz jak przyjechaliśmy to zamknąłem.- Powiedział, a do pokoju weszły jego córki. Stanęły zaskoczone. Ania nie wiedziała za bardzo co jest grane ale Dominika, starsza już wiedziała dokładnie.
-Super.- Powiedziała Dominika, robiąc niezadowoloną minę.
-Ciocia.- Ania rzuciła mi się w objęcia.
-Cześć, a co wy tu robicie?- Zapytałam widząc że Mikołaj jest dość zakłopotany.
-Tata miał nas od mamy dziś odebrać ale widzę że zmieniły mu się plany.- Powiedziała Dominika robiąc wrogą minę.
-Wcale mi się nie zmieniły.- Odpowiedział Mikołaj.
-No właśnie widzę, zapomniałeś o nas. Miałeś być po nas dwie godziny temu.
-Co na dziesiątą się umówiliśmy.
-No a jest dwunasta.- Dominika zrobiła sztuczny uśmiech.
-Przepraszam zaspaliśmy.- Mikołaj zaczął przepraszać córkę.
-Nie wierzę, o mamie szybko zapomniałeś, pocieszyłeś się Olą, ale tego że o nas zapomnisz to się nie spodziewałam.
-Dominika o czym ty mówisz, o nikim nie zapomniałem.- Mikołaj wręcz krzyknął na nastolatkę. O nikim nie zapomniał, czyli jestem tylko na pocieszenie. Udając że idę zrobić śniadanie poszłam do kuchni. Kłótnia Mikołaja i Dominiki trwała dość długo i była bardzo głośna. Zrobiłam dla wszystkich herbatę i kanapki na śniadanie. Stanęłam w oknie. Myślałam o słowach Mikołaja, rozpłakałam się. Dlaczego usprawiedliwił tylko zapomnienie o córkach. Czy on nic do mnie nie czuje. To że jesteśmy razem to tylko pocieszenie po tym że nie udało mu się z żoną. Do kuchni przyszła zdenerwowana Dominika.
-Wiesz co.- Powiedziała, otarłam łzy i spojrzałam na nią.- Miałam cię za przyjaciółkę, a ty to wykorzystałaś. Myślałam że naprawdę ci zależy na mnie i Ani a ty chciałaś się tylko ojcu do łóżka dobrać. Jesteś okropna.- Wykrzyczała i wyszła z mieszkania, przy okazji trzaskając drzwiami. Teraz rozpłakałam się na dobre. Do kuchni przyszedł Mikołaj z Anią. Podszedł do mnie.
-Kochanie...-Chciał mnie przytulić ale ja szybko go ominęłam i uciekłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Płakałam dalej. Nie mogłam się uspokoić. Po około 30 minutach wyszłam. Ubrałam się i opuściłam łazienkę. Udałam się do kuchni. Mikołaj jadł śniadanie z Anią, w międzyczasie wróciła Dominika. Naburmuszona siedziała przy stole i piła herbatę. Usiadłam naprzeciwko nastolatki. Widziałam w jej oczach zakłopotanie i nienawiść do mojej osoby. Miałam jednak nadzieję że zaakceptuje nasz związek. Właśnie związek. Nawet nie wiem czy to na poważnie.
-Ola, słuchasz mnie?- Z rozmyślań wyrwał mnie Mikołaj.
-Tak słucham.
-To co powiedziałem?
-No ten...że no...- Dziewczynki wybuchnęły śmiechem.
-No widzę jak mnie słuchasz.
-A mógł byś powtórzyć?- Poprosiłam robiąc duży niewinny uśmiech.
-Mówiłem że może pójdziemy dziś do kina całą czwórką.
-No czemu nie, jeśli dziewczynki nie mają nic przeciwko to możemy iść.
-Dzięki ciocia.- Powiedziała Ania a Dominika tylko syknęła z niezadowolenia. Zjedliśmy śniadanie w nie najlepszych humorach co dało się odczuć. Do popołudnia siedzieliśmy w sumie w ciszy. Mikołaj i dziewczynki oglądali telewizję a ja siedziałam w kuchni, najpierw pomyłam naczynia a potem to siedziałam i w sumie nic nie robiłam. Około 15 poszliśmy do kina. Dziewczyny wybrały film. Weszliśmy do sali kinowej. Mikołaj usiadł obok Ani i Dominiki ja siadłam z jego prawej strony. Oglądaliśmy Sherka 3. Mikołaj trzymał mnie za rękę jednak ja ją zabrałam udając że biorę popcorn. Seans trwał około 90 minut. Wyszliśmy z kina ziewając. Mikołaj objął mnie w pasie i poszliśmy do parku na krótki spacer. Dziewczyny szły przodem. W pewnym momencie Mikołaj zatrzymał się i chwycił mnie za nadgarstki.
-Kochanie co się dzieje?
-Nic.- Odpowiedziałam robiąc dobrą minę do złej gry.
-Widzę, co się dzieje.
-Mówię że nic.- Warknęłam na niego.
-Ola, nadal przejmujesz się tym co powiedział ci wczoraj ojciec?- Tak naprawdę już o tym zapomniałam. Cały czas myślałam o poranku. Kiwnęłam tylko głową potwierdzając jego wersję.
-Idziemy na lody?- Powiedziałam odbiegając od rozmowy.
-A nie za zimno na lody?- Zapytał aspirant. Spojrzałam na niego dając mu do zrozumienia że tak naprawdę chciałam zmienić temat. Pocałował mnie w policzek i poszliśmy w stronę dziewczynek. Wędrując tak po parku, dostrzegłam znajomą mi osobę. Mój ojciec siedział z kimś na ławce. Postanowiłam się pójść przywitać. Jednak gdy podeszłam bliżej nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Tata całował się z jakąś nastolatką w dodatku w miejscu publicznym.
-Przecież to twój tata.- Powiedział Mikołaj.
-Nie zauważyłam wiesz.- Odpowiedziałam sarkastycznie i ruszyłam w ich kierunku.
-Co ty robisz?- Mikołaj złapał mnie za nadgarstki.
-Idę do niego.- Powiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Ola spokojnie.
-Mikołaj, ja jestem spokojna.- Odparłam i przyspieszyłam kroku. Podeszłam do ławki.
-Dzień dobry tato.- Powiedziałam robiąc niezadowoloną minę, coś w stylu miny Dominiki gdy dowiedziała się o tym że jestem z Mikołajem.
-O...O...Ola...-Mój tata nie mógł wykrztusić z siebie słowa.
-Tak, brawo mam tak na imię.- Odparłam.
-Co ty tu robisz?- Zapytał tata.
-A ty?
-Zapytałem pierwszy.
-Wracam do domu. Ale widzę że ci przeszkodziłam.- Tato zamilkł ale za to jego nowej dziewczynie buzia się nie zamykała.
-Julia jestem.- Podała mi rękę.
-Ola.- Ja jej jednak nie podałam dłoni na powitanie.
-Jesteś córką Wojtusia?
-Tak, a ty za pewne jego wnuczką.- Powiedziałam zdenerwowana.
-Ola.- Krzyknął tata.
-Co? Tak to wygląda, ona mogłaby być twoją córką.
-Ola tak samo ty byś mogła być córką Mikołaja.
-Teraz to przesadziłeś. Ona jest w ogóle pełnoletnia?
-Tak mam już 18 lat.- Odparła Julia. Mikołaj starał się nie wtrącać w naszą kłótnię, no w sumie to głośną wymianę zdań.
-A twoi rodzice już wiedzą?- Zapytałam.
-Ola skończ ten temat.- Krzyknął ojciec.
-Nie mam zamiaru kończyć tego tematu wiesz.
-Ale ja kończę.- Powiedział tata i wstał z ławki. Razem z Julią odeszli.
-No super.- Krzyknęłam w ich stronę i poszłam w stronę do domu. Mikołaj chciał mnie objąć ja jednak się nie dawałam. Zdenerwowana wróciłam do mieszkania. Mikołaj z dziewczynkami poszli do pokoju, ja weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę. Około 21 poprosiłam Mikołaja żeby odwiózł mnie do mojego mieszkania. Wysiedliśmy z auta a Mikołaj odprowadził mnie pod drzwi. Próbował pocałować ale ja znów się odsunęłam. Otworzyłam drzwi.
-Ola co się dzieje?
-Nic, dobranoc.- Powiedziałam wchodząc do mieszkania. Chciałam zamknąć drzwi jednak Mikołaj był silniejszy i przytrzymał drzwi.
-Co się dzieje, od rana nie dajesz mi się nawet dotknąć?
-Nic się nie dzieje.- Powiedziałam już poirytowana jego pytaniami.
-Nic do prawdy. Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
-Ja też nie mogę. Wyobraź sobie że mi też nie jest łatwo.- Wrzasnęłam na niego i poszłam ze łzami w oczach do kuchni.
-Ola nie możesz wyżywać się na mnie za swojego ojca.- Mikołaj złapał mnie za nadgarstki.
-Możesz mnie puścić.
-Możesz mi wyjaśnić dlaczego to robisz?

-Nie jestem żadną pieprzoną zabawką na pocieszenie, a teraz wyjdź stąd.- Krzyknęłam wskazując na drzwi. Mikołaj zdenerwowany opuścił moje mieszkanie. Miałam nadzieję że mnie przytuli, powie że nie jestem na pocieszenie. On sobie tak po postu wyszedł. Słyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Rozpłakałam się. Nie miałam już nawet ochoty na kolację. W ubraniach rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Zmęczona całym dniem zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz