niedziela, 24 lipca 2016

2.17

Obudziły mnie czyjeś kroki. Delikatnie otworzyłam oczy i ujrzałam Mikołaja który niespokojnie chodził po sypialni.
-Mikołaj co się dzieje?- Zapytałam, chyba się przestraszył bo podskoczył gdy zaczęłam mówić.
-Dominika jeszcze nie wróciła.
-Która godzina?
-1 w nocy, gdzie ona jest?
-Kochanie może jest u koleżanki albo u chłopaka.
-Jakiego chłopaka, gdyby się z kimś spotykała to by mi powiedziała.
-Mikołaj nie panikuj, tylko się połóż jutro do pracy.
-Nie mogę spać, nie wiem co z nią się dzieje, a co jeśli ktoś jej coś zrobił?
-Kochanie uspokój się.- Powiedziałam podchodząc do niego. Przytuliłam się od tyłu.
-Wiem, może panikuję, ale nigdy tak nie wychodziła bez słowa.
-Rozumiem że się o nią boisz, ale połóż się bo to że będziesz się zamartwiał tym gdzie ona jest w niczym nam nie pomoże.
-No dobrze.- Odparł Mikołaj i położyliśmy się spać. Mimo to żadne z nas nie zasnęło tej nocy. Cały czas myślałam o nastolatce która bez słowa opuściła moje mieszkanie. Rano obudził mnie budzik, była 7.00. Ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni przygotować śniadanie. Następnie obudziłam dzieciaki i Mikołaja. Zjedliśmy śniadanie. Ja zawiozłam Anię i Dominikę do szkoły a Mikołaj Antka do swoich rodziców. Najpierw zawiozłam Anię do podstawówki a następnie Dominikę. Zaparkowałam pod szkołą.
-Dominika, na pewno nie wiesz gdzie ona może być?- Zapytałam gdy nastolatka miała wysiadać z auta.
-Nie, jedyne co mi przychodzi na myśl to jej mama ale byliście tam.
-No tak, posłuchaj gdybyś ją gdzieś spotkała, od razu daj nam znać.
-No to raczej oczywiste.- Powiedziała nastolatka i udała się do szkoły. Ja pojechałam na komendę. Na całe szczęście nie miałam jeszcze zwolnienia lekarskiego i mogłam się czymś zająć. Zaparkowałam auto tam gdzie zawsze i weszłam do budynku. Czułam się tam nieswojo, nie wiem dlaczego. Udałam się do biura i przebrałam się w mundur. Następnie poszłam na odprawę. Usiadłam między Jackiem a Mikołajem. Do pokoju odpraw weszła pewna kobieta. Miała stopień młodszego inspektora.
-Witam wszystkich. Nazywam się Renata Jackowska, od dziś jestem komendantem w waszej jednostce.- Powiedziała a wszyscy ze zdziwieniem spoglądali raz na nią a raz na mnie.
-Czemu nie powiedziałaś?- Zapytał mnie Mikołaj.
-Nic nie wiedziałam.- Odpowiedziałam szeptem.
-Czy ja państwu nie przeszkadzam?- Zapytała nowa Pani komendant. Wszyscy ucichli.- Dziękuję, zacznijmy już odprawę.- Odparła i zaczęła rozdzielać rewiry. Zdziwiłam się gdy nie wspomniała o patrolu 05. Zaraz po odprawie z Mikołajem zostaliśmy do niej wezwani.
-Pani komendant chciała nas widzieć.- Odparł Mikołaj gdy wchodziliśmy do gabinetu.
-Tak, siadajcie, musimy porozmawiać.- Powiedziała a my wykonaliśmy jej polecenie.
-Coś się stało? Czemu nie przydzielono nam rewiru?- Zapytał Mikołaj.
-Wasza partnerka jest w ciąży, nie mogę jej narażać.
-Ale...
-Tak wiem, wyraziła zgodę na udział w patrolu, przejrzałam już papiery. Mimo to wy Białach, zostaniecie przydzieleni do patrolu 06, ale tylko dziś od jutra patrol 05 będziecie stanowić z Mieszkiem Pawlakiem.
-A co ze mną?- Przerwałam wypowiedź pani komendant.
-A wy zostaniecie od dziś przeniesieni do kryminalnych. Tam jest najbezpieczniej.
-No dobrze.- Odparłam, odmeldowaliśmy się i każde z nas udało się do pracy. Przebrałam się w cywilne ciuchy. Udałam się na piętro wyżej, tam jest teraz biuro kryminalnych. Weszłam tam niepewnie.
-O cześć Olka, widzę już się dowiedziałaś o nowych rozporządzeniach ojca.- Powiedział Mariusz, jeden z policjantów kryminalistycznych.
-Nie ojca, nowej Pani komendant.- Odparłam i usiadłam przy biurku.
-Mamy nowego komendanta?
-Tak, kobietę.
-Czemu nikt się nie przyznał? Mogłaś nam wcześniej powiedzieć.
-Nie mogłam.
-Dlaczego, ojciec ci zakazał?
-Nie, po prostu nic mi nie powiedział.
-Ale, jak to możliwe?
-No normalnie. Pewnie zapomniał, jest zajęty przygotowaniami do ślubu.
-Z tą całą Julką?
-No tak. A skąd wiesz?
-No jak by ci to powiedzieć to moja młodsza siostra.
-Że twoja co?
-No siostra.
-Czyli, mój ojciec będzie twoim szwagrem.
-No pięknie się porobiło.
-A twoja rodzina?
-Co moja rodzina?
-Jak zareagowali na wieść o ślubie?
-Normalnie, tato poszedł się upić jak zawsze kiedy nadarzy się okazja, mama się nie odzywa bo jest z Julką pokłócona, ja mam swoje zdanie, Marysia też. Każdy zareagował inaczej.
-Julka jest pokłócona z waszą mamą? O co?
-To było dawno temu, zresztą ja też nie wiem wszystkiego, ożeniłem się z Marysia i się wyprowadziliśmy. Wtedy zaczęły się kłócić ale o co dokładnie to nie wiem.
-Nie no spoko rozumiem.
-To co bierzemy się za pracę?- Zapytał Mariusz a ja kiwnęłam głową.- Możesz mi mówić od dziś wujku.- Powiedział a ja rzuciłam w niego kulką zwiniętego papieru. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-No to co tam mamy do zrobienia?- Zapytałam po chwili.
-Jak na razie czekamy.
-Niby na co?
-Aż ktoś zgłosi przestępstwo.
-I co jak nic nie zgłoszą to co robicie?
-A to różnie, czasem gramy w jakieś gry planszowe, czasem wypełniamy papiery. To dobry moment aby się lepiej poznać. Wiesz musimy sobie ufać.
-No tak, zupełnie jak na prewencji.
-Zgodzę się z tobą. To co kawy ci zrobić?
-Wiesz, kawy nie mogę pić.- Odparłam kładąc dłoń na brzuszku.
-A no tak zapomniałem że moja siostra będzie babcią.
-Troszkę wcześnie.
-No za wcześnie. To co, robimy herbatę i idziemy do reszty załogi, musisz ich poznać skoro mamy razem pracować.

-Dobrze.- Odparłam i udaliśmy się do pomieszczenia gospodarczego, czyli kuchni. Mariusz oprowadził mnie po całym piętrze, pokazał co gdzie się znajduje. Przedstawił wszystkim członkom ekipy i wyjaśnił na czym dokładnie polega praca w oddziałach kryminalnych. Dzień zleciał mi bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy na zegarku wybiła 17 i miałam koniec służby. Pożegnałam się z nowym zespołem i wróciłam do mieszkania. Dominika z Anią wróciły znacznie wcześniej niż ja. Przygotowały obiad. Mikołaj wrócił chwilę po mnie, ale tylko dlatego że był po Antka u swoich rodziców. Zjedliśmy wspólnie obiad, choć powinniśmy to nazwać kolacją. Wciąż martwiliśmy się o Dominikę która do tej pory nie dała znaku życia. Mikołaj wielokrotnie kontaktował się ze swoją byłą żoną ale ona próbowała go uspokoić i twierdziła że nastolatka bardzo często tak robi i niedługo wróci. Mimo to martwiliśmy się o nią. Doszliśmy do wniosku że należy to zgłosić dochodzeniówce, no bo mogło coś jej się stać. Tym bardziej że jej telefon cały czas nie odpowiadał. Zmartwieni całą sytuacją poszliśmy spać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz