Obudziły mnie czyjeś kroki. Delikatnie otworzyłam
oczy i ujrzałam Mikołaja który niespokojnie chodził po sypialni.
-Mikołaj co się dzieje?- Zapytałam, chyba się
przestraszył bo podskoczył gdy zaczęłam mówić.
-Dominika jeszcze nie wróciła.
-Która godzina?
-1 w nocy, gdzie ona jest?
-Kochanie może jest u koleżanki albo u chłopaka.
-Jakiego chłopaka, gdyby się z kimś spotykała to by
mi powiedziała.
-Mikołaj nie panikuj, tylko się połóż jutro do
pracy.
-Nie mogę spać, nie wiem co z nią się dzieje, a co
jeśli ktoś jej coś zrobił?
-Kochanie uspokój się.- Powiedziałam podchodząc do
niego. Przytuliłam się od tyłu.
-Wiem, może panikuję, ale nigdy tak nie wychodziła
bez słowa.
-Rozumiem że się o nią boisz, ale połóż się bo to
że będziesz się zamartwiał tym gdzie ona jest w niczym nam nie
pomoże.
-No dobrze.- Odparł Mikołaj i położyliśmy się
spać. Mimo to żadne z nas nie zasnęło tej nocy. Cały czas
myślałam o nastolatce która bez słowa opuściła moje mieszkanie.
Rano obudził mnie budzik, była 7.00. Ubrałam szlafrok i poszłam
do kuchni przygotować śniadanie. Następnie obudziłam dzieciaki i
Mikołaja. Zjedliśmy śniadanie. Ja zawiozłam Anię i Dominikę do
szkoły a Mikołaj Antka do swoich rodziców. Najpierw zawiozłam
Anię do podstawówki a następnie Dominikę. Zaparkowałam pod
szkołą.
-Dominika, na pewno nie wiesz gdzie ona może być?-
Zapytałam gdy nastolatka miała wysiadać z auta.
-Nie, jedyne co mi przychodzi na myśl to jej mama ale
byliście tam.
-No tak, posłuchaj gdybyś ją gdzieś spotkała, od
razu daj nam znać.
-No to raczej oczywiste.- Powiedziała nastolatka i
udała się do szkoły. Ja pojechałam na komendę. Na całe
szczęście nie miałam jeszcze zwolnienia lekarskiego i mogłam się
czymś zająć. Zaparkowałam auto tam gdzie zawsze i weszłam do
budynku. Czułam się tam nieswojo, nie wiem dlaczego. Udałam się
do biura i przebrałam się w mundur. Następnie poszłam na odprawę.
Usiadłam między Jackiem a Mikołajem. Do pokoju odpraw weszła
pewna kobieta. Miała stopień młodszego inspektora.
-Witam wszystkich. Nazywam się Renata Jackowska, od
dziś jestem komendantem w waszej jednostce.- Powiedziała a wszyscy
ze zdziwieniem spoglądali raz na nią a raz na mnie.
-Czemu nie powiedziałaś?- Zapytał mnie Mikołaj.
-Nic nie wiedziałam.- Odpowiedziałam szeptem.
-Czy ja państwu nie przeszkadzam?- Zapytała nowa Pani
komendant. Wszyscy ucichli.- Dziękuję, zacznijmy już odprawę.-
Odparła i zaczęła rozdzielać rewiry. Zdziwiłam się gdy nie
wspomniała o patrolu 05. Zaraz po odprawie z Mikołajem zostaliśmy
do niej wezwani.
-Pani komendant chciała nas widzieć.- Odparł Mikołaj
gdy wchodziliśmy do gabinetu.
-Tak, siadajcie, musimy porozmawiać.- Powiedziała a my
wykonaliśmy jej polecenie.
-Coś się stało? Czemu nie przydzielono nam rewiru?-
Zapytał Mikołaj.
-Wasza partnerka jest w ciąży, nie mogę jej narażać.
-Ale...
-Tak wiem, wyraziła zgodę na udział w patrolu,
przejrzałam już papiery. Mimo to wy Białach, zostaniecie
przydzieleni do patrolu 06, ale tylko dziś od jutra patrol 05
będziecie stanowić z Mieszkiem Pawlakiem.
-A co ze mną?- Przerwałam wypowiedź pani komendant.
-A wy zostaniecie od dziś przeniesieni do kryminalnych.
Tam jest najbezpieczniej.
-No dobrze.- Odparłam, odmeldowaliśmy się i każde z
nas udało się do pracy. Przebrałam się w cywilne ciuchy. Udałam
się na piętro wyżej, tam jest teraz biuro kryminalnych. Weszłam
tam niepewnie.
-O cześć Olka, widzę już się dowiedziałaś o
nowych rozporządzeniach ojca.- Powiedział Mariusz, jeden z
policjantów kryminalistycznych.
-Nie ojca, nowej Pani komendant.- Odparłam i usiadłam
przy biurku.
-Mamy nowego komendanta?
-Tak, kobietę.
-Czemu nikt się nie przyznał? Mogłaś nam wcześniej
powiedzieć.
-Nie mogłam.
-Dlaczego, ojciec ci zakazał?
-Nie, po prostu nic mi nie powiedział.
-Ale, jak to możliwe?
-No normalnie. Pewnie zapomniał, jest zajęty
przygotowaniami do ślubu.
-Z tą całą Julką?
-No tak. A skąd wiesz?
-No jak by ci to powiedzieć to moja młodsza siostra.
-Że twoja co?
-No siostra.
-Czyli, mój ojciec będzie twoim szwagrem.
-No pięknie się porobiło.
-A twoja rodzina?
-Co moja rodzina?
-Jak zareagowali na wieść o ślubie?
-Normalnie, tato poszedł się upić jak zawsze kiedy
nadarzy się okazja, mama się nie odzywa bo jest z Julką pokłócona,
ja mam swoje zdanie, Marysia też. Każdy zareagował inaczej.
-Julka jest pokłócona z waszą mamą? O co?
-To było dawno temu, zresztą ja też nie wiem
wszystkiego, ożeniłem się z Marysia i się wyprowadziliśmy. Wtedy
zaczęły się kłócić ale o co dokładnie to nie wiem.
-Nie no spoko rozumiem.
-To co bierzemy się za pracę?- Zapytał Mariusz a ja
kiwnęłam głową.- Możesz mi mówić od dziś wujku.- Powiedział
a ja rzuciłam w niego kulką zwiniętego papieru. Oboje zaczęliśmy
się śmiać.
-No to co tam mamy do zrobienia?- Zapytałam po chwili.
-Jak na razie czekamy.
-Niby na co?
-Aż ktoś zgłosi przestępstwo.
-I co jak nic nie zgłoszą to co robicie?
-A to różnie, czasem gramy w jakieś gry planszowe,
czasem wypełniamy papiery. To dobry moment aby się lepiej poznać.
Wiesz musimy sobie ufać.
-No tak, zupełnie jak na prewencji.
-Zgodzę się z tobą. To co kawy ci zrobić?
-Wiesz, kawy nie mogę pić.- Odparłam kładąc dłoń
na brzuszku.
-A no tak zapomniałem że moja siostra będzie babcią.
-Troszkę wcześnie.
-No za wcześnie. To co, robimy herbatę i idziemy do
reszty załogi, musisz ich poznać skoro mamy razem pracować.
-Dobrze.- Odparłam i udaliśmy się do pomieszczenia
gospodarczego, czyli kuchni. Mariusz oprowadził mnie po całym
piętrze, pokazał co gdzie się znajduje. Przedstawił wszystkim
członkom ekipy i wyjaśnił na czym dokładnie polega praca w
oddziałach kryminalnych. Dzień zleciał mi bardzo szybko. Nawet nie
zauważyłam kiedy na zegarku wybiła 17 i miałam koniec służby.
Pożegnałam się z nowym zespołem i wróciłam do mieszkania.
Dominika z Anią wróciły znacznie wcześniej niż ja. Przygotowały
obiad. Mikołaj wrócił chwilę po mnie, ale tylko dlatego że był
po Antka u swoich rodziców. Zjedliśmy wspólnie obiad, choć
powinniśmy to nazwać kolacją. Wciąż martwiliśmy się o Dominikę
która do tej pory nie dała znaku życia. Mikołaj wielokrotnie
kontaktował się ze swoją byłą żoną ale ona próbowała go
uspokoić i twierdziła że nastolatka bardzo często tak robi i
niedługo wróci. Mimo to martwiliśmy się o nią. Doszliśmy do
wniosku że należy to zgłosić dochodzeniówce, no bo mogło coś
jej się stać. Tym bardziej że jej telefon cały czas nie
odpowiadał. Zmartwieni całą sytuacją poszliśmy spać.