Obudziłam się z krzykiem. Za oknem padał deszcz. Była
burza. Nagle usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Myślałam że się
przesłyszałam. Spojrzałam na zegarek, był 2.34. Pukanie stawało
się coraz głośniejsze. Poszłam więc otworzyć. Przez Judasza
widziałam że to Mikołaj, był cały przemoczony. Otworzyłam drzwi
i zaprosiłam do środka.
-Co ty tu robisz? Nie powinieneś być z Kamilą?
-Ola.- Powiedział, objął mnie w biodrach i namiętnie
pocałował. Odwzajemniłam ten pocałunek.- Kocham cię.- Dodał po
chwili i zza pleców wyjął różę.
-Ja ciebie też kocham.- Powiedziałam i znów
pocałowałam Mikołaja.
-Przepraszam.- Powiedział nagle, odsunął się ode
mnie.- Kocham was.- Poprawił się i zza pleców wyjął małego
misia. Następnie pocałował mnie w brzuszek. Niestety to był tylko
piękny sen przerwany dzwonkiem do drzwi. Poszłam otworzyć.
-Cześć tato.
-Cześć córcia.
-Co cię tu sprowadza?
-W nocy była burza, przyszedłem sprawdzić czy
wszystko u ciebie w porządku.
-Tak tak. Napijesz się czegoś?
-Nie nie, tak tyko na chwile przyszedłem. Mikołaj do
mnie dzwonił.
-Co chciał?
-Pytał dlaczego tak bardzo nie chcesz mu powiedzieć
kim jest ojciec dziecka. Czemu mu nie powiesz.
-Nie ta rozmowa nie ma sensu.
-Ola jeśli zależy ci na dobru dziecka to mu o tym
powiedz.
-Mówiłam ci już że powiem jak będzie odpowiedni
moment.
-Ola do takiej rozmowy nie ma odpowiedniego momentu.
-Dobrze powiem mu dziś po pracy. Tego chcesz.
-Tak.- Powiedział tato i wyszedł z mojego mieszkania.
Dużo czasu minęło zanim doszłam do siebie po tej rozmowie. Po
około godzinie zjadłam śniadanie. Poszłam wziąć prysznic, a
potem się ubrałam. Wyszłam z mieszkania, zamknęłam je i zeszłam
na dół do samochodu. Gdy wyszłam z bloku, ktoś chwycił mnie za
nadgarstki. Odwróciłam się i zobaczyłam Dominikę, córkę mojej
kuzynki z małym dzieckiem na rękach.
-Dominika co ty tu robisz?- Spytałam zaskoczona, Majka
jej mama mieszka w Warszawie, więc skąd Dominika się tu znalazła
i to w dodatku z dzieckiem.
-Cześć ciociu. Potrzebuję pomocy.
-Co się stało?
-Możemy tu nie rozmawiać?
-No...dobra chodźmy na górę.-Odparłam i po drodze do
mieszkania napisałam tacie SMS-a że fatalnie się czuję i nie
przyjdę do pracy. Weszłyśmy do mieszkania.
-Napijesz się czegoś?
-Zgaduję że nie masz butelki i mleka?- Odparła
Dominika, uśmiechnęłam się do niej. Zdjęłam kurtkę i poszłam
do salonu po butelkę.
-Taka może być?
-Dziękuję, nie wiedziałam że jesteś w ciąży?
-Co cię tu sprowadza i co to za przystojniak?
-To Antek, mój brat.
-Nie wiedziałam że Majka ma jeszcze jedno dziecko. Co
wy tu w ogóle robicie?
-Tak jak mówiłam potrzebuję pomocy.
-No dobrze, tylko powiedz w jaki sposób.
-To delikatna sprawa. Możemy u ciebie przenocować?
-No jasne, ale powiedz mi najpierw jak się tu
znaleźliście?
-Wiesz...mogę prosić o kawę?- Zmieniła temat.
Dominika ma dopiero 15 lat, Majka urodziła ją mając zaledwie 16,
nie utrzymywałyśmy wielkiego kontaktu. Czasem się spotkaliśmy jak
Majka przyjechała do Wrocławia, albo jak ja byłam w Warszawie.
Ostatni raz widziałam Dominikę trzy lata temu, ale wcale się nie
zmieniła.
-Jasne, już robię.- Odparłam.- A może jesteś
głodna?
-Troszeczkę, ciociu.- Odparła nastolatka.
-Naleśniki mogą być?
-Jeśli to nie problem.
-Żaden skarbie, już robię.- Byłam bardzo ciekawa
czym jest spowodowana wizyta Dominiki, zauważyłam jednak że za
wszelką cenę chce ominąć ten temat. Postanowiłam nie nalegać.
Zrobiłam nastolatce jedzenie, potem położyłam spać Antka w
łóżeczku, które już miałam wstawione do sypialni. Poszłam do
kuchni gdzie nastolatka kończyła jeść.
-Kiedy przyjechaliście?- Zapytałam, po chwili ciszy.
-Dziś rano. Na całe szczęście trafiłam do cioci.
-A powiedz, mama was puściła?- Zapytałam a dziewczyna
zaczęła się napychać naleśnikami i coś mruczeć pod nosem.-
Dominika. Mama wie że tu jesteście? Odpowiedz mi na pytanie.-
Podniosłam głos na nastolatkę, milczała.- Daj mi numer do mamy.-
Powiedziałam stanowczym i podniosłym głosem.
-Niech ciocia do niej nie dzwoni.- Dominika prawie się
popłakała.
-Daj mi ten numer.
-Ciociu proszę, niech ciocia nie dzwoni.- Nastolatka
zaczęła łkać.
-Powiedz mi co się dzieje. Dlaczego uciekałaś? Wiesz
jak mama się o ciebie martwi.
-Nie martwi się, oni nas nienawidzą.- Krzyknęła i
wyszła z kuchni, szybko poszłam za nią. Siadła na kanapie i
schowała twarz w dłoniach. Usiadłam obok niej i ją przytuliłam.
-Dominika co się dzieje?
-Uciekłam bo mam dosyć tego. Już nie daję rady.-
Nastolatka się we mnie wtuliła.
-Ale czego?
-Mama kilka miesięcy temu poroniła, wpadła w
depresję, w ogóle się nami nie zajmuje, cały czas śpi.- Czułam
jak moja bluzka robi się mokra, dziewczyna coraz bardziej płakała.
-Spokojnie, już dobrze, a wasz tata? Czemu do niego nie
zwrócisz się o pomoc.
-Bo...ciociu ja jestem zmęczona pójdę się położyć.-
Odparła nastolatka i podniosła się z kanapy. Poszła do łazienki.
Po chwili podniosłam się i zaniosłam nastolatce ręczniki. Weszłam
do łazienki bez pukania. Dominika stała w bieliźnie, była
zaskoczona. Ja zresztą tak samo. Na klatce piersiowej miała liczne
siniki i krwiaki.
-Co ci się stało?
-Spadłam z roweru.- Odpowiedziała po chwili namysłu.
-Nie wygląda to najlepiej, jak się skończysz myć to
przyjdź do kuchni, coś wymyślimy. Tu masz ręczniki.- Podałam jej
niebieski ręcznik i wyszłam z pokoju. Akurat Antek zaczął płakać.
Szybko do niego poszłam. Wzięłam go na ręce. Zaczęłam
uspokajać. Po chwili się uspokoił. Poszłam więc do kuchni, a po
chwili pojawiła się w niej Dominika. Siadła na krześle
naprzeciwko mnie. Mając małego na rękach, wyjęłam z szafki maść.
-Proszę, powinno pomóc.- Podałam nastolatce tubkę z
maścią na obrzęki i stłuczenia.
-Dzięki ciocia.
-Nie macie ze sobą żadnych rzeczy?
-Nie wzięłam nic. Po prostu wyszłam, jak ich nie było
w domu.- Mówiła, wsmarowując maść w potłuczenia.
-No dobrze, to musimy się wybrać na zakupy.- Odparłam.
Nastolatka posmutniała.
-Coś się stało?- Zapytałam widząc zmianę na jej
twarzy.
-Przepraszam ale ja naprawdę nie wiedziałam, do kogo
mam się zwrócić o pomoc.
-Przestań, cieszę się że przyjechałaś do mnie.-
Uśmiechnęłam się do nastolatki.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. To co idziemy na zakupy?
-Możemy iść.- Odparła nastolatka, ubrałyśmy się i
poszłyśmy. W pierwszej kolejności kupiłyśmy rzeczy dla Antka.
Miałam parę swoich rzeczy, no ale to nie wystarczało. Ja byłam
przygotowana na niemowlaka, a nie roczne dziecko. Zakupiłyśmy więc
potrzebne nam rzeczy. Potem poszłyśmy kupić kilka rzeczy dla
Dominiki. Upierała się że nic nie potrzebuje, ale ja nie dałam za
wygraną i skończyło się na bardzo dużych zakupach. Po wszystkim
poszłyśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłyśmy sobie kawę i
ciastka. Rozmawiałyśmy dość długo i w końcu udało mi się
wydobyć z nastolatki numer do jej mamy. Obiecałam jednak że nie
zadzwonię. Nie miałam zamiaru dotrzymać słowa. Około 16 byliśmy
z powrotem w moim mieszkaniu. Dominika położyła się spać, a ja w
tym czasie przygotowałam dla nas obiad i nakarmiłam Antka.
Położyłam go spać i poszłam do salonu. Wyjęłam z torebki
telefon i zobaczyłam 6 nieodebranych połączeń od Mikołaja.
Dopiero teraz przypomniałam sobie że umówiłam się z nim na kawę
po pracy. Wybrałam szybko jego numer i oddzwoniłam. Włączyła się
jedynie jego sekretarka. Postanowiłam więc zadzwonić do Majki.
Wybrałam numer, zawahałam się, ale ostatecznie zadzwoniłam.
-Wysocka słucham.- Majka odebrała.
-Cześć tu Ola Wysocka.
-O a cóż to się stało że do mnie dzwonisz? W
Warszawie jesteś?
-Nie nie, ja w innej sprawie, posłuchaj. Dominika dziś
rano do mnie przyjechała.
-Antek jest z nią?
- Tak jest- odparłam a w mieszkaniu rozległ się
dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. To był Mikołaj, trzymając
telefon w dłoni, zaprosiłam go do mieszkania. Weszliśmy do kuchni.
Mikołaj usiadł na krześle a ja kończyłam rozmowę z Majką.
-Słuchaj, mogą u ciebie na noc zostać?
-No jasne żaden problem. Jutro ich odstawię na pociąg.
-Dzięki jesteś kochana.
-Nie ma sprawy.
-A co tam u ciebie słychać?- po głosie nie było
słychać aby miała depresję. Niestety nie dokończyłyśmy
rozmowy, usłyszałam krzyk Majki i jej męża. Awanturowali się.
Postanowiłam się rozłączyć.
-Przepraszam.- Odparłam spoglądając na Mikołaja.
-Przyszedłem nie w porę.-Powiedział.
-Nie będę ukrywać. Co cię do mnie sprowadza?
-Byliśmy umówieni.
-Wiem, przepraszam, nie dałam rady.- Powiedziałam i
usłyszałam płacz Antka poszłam do pokoju po niego. Wzięłam na
ręce i próbując go uspokoić, wróciłam do kuchni aby nie obudzić
Dominiki. Zrobiłam małemu picie i wróciłam do rozmowy z
Mikołajem.
-Nie żeby coś ale nalegałaś na to spotkanie, i nie
żebym ja nalegał chcę wiedzieć co jest grane.
-To jest Antek, przyjechał ze swoja siostrą, to
dzieciaki mojej kuzynki.
-Ale jak sami przyjechali?
-No tak. Dominika uciekła z domu?
-Dlaczego?
-Nie podała konkretnego powodu ale widziałam na niej
ślady pobicia a teraz słyszałam jak Majka kłóciła się z
Tomkiem, nie jestem pewna ale obawiam się że on się nad nimi
znęca.- Odparłam i zaniosłam Antka do salonu, wyjęłam kilka
zabawek które kupiłam razem z Dominiką i wróciłam na chwilę do
Mikołaja. Zapomniałam że na kuchennym stole leżała koperta dla
Mikołaja. W środku były dokumenty rozwodowe, nasze zdjęcia a
przede wszystkim zdjęcia USG naszego dziecka. Gdy weszłam do kuchni
Mikołaj właśnie przeglądał papiery.
-Byłaś u mnie w mieszkaniu?
-Tak. Byli twoi rodzice. Bardzo się zdziwili na wieść
o twoim wypadku i tym że mieszkasz z Kamilą.
-Nie dziwię się. Mi Kamila powiedziała że się z
nimi śmiertelnie pokłóciłem i że miałem wypadek jak od nich
wracałem.
-Nie, wracałeś ode mnie. Pokłóciliśmy się przez
Kamilę.
-Wziąłem z nią rozwód.
-Tak ona go zażądała. Oskarżyła cię o zdradę,
jednak nie miała żadnego dowodu.
-Dlaczego mnie okłamała?- Mikołaj posmutniał.
Stanęłam bliżej niego, położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Nie mogła znieść myśli że układasz sobie życie
na nowo bez niej. Tym bardziej że chciałeś jej zabrać prawa
rodzicielskie.
-Dlaczego?
-Kamila kilkukrotnie pobiła twoje córki.
-Jezu a jak ona im znów coś zrobi?
-Nie zrobi, boi się. W każdej chwili możesz odzyskać
pamięć.
-Chciał bym ją odzyskać. Powiedz mi, przed chwilką
powiedziałaś że układałem sobie życie na nowo, to znaczy że
się z kimś spotykałem?
-Tak.- Odparłam a Mikołaj wyjął z koperty zdjęcia,
na całe szczęście wyjęłam te na których się całowaliśmy.
-To dlatego cały czas czuję że coś jest nie tak.
Dlatego nie potrafię określić swoich uczuć do Kamili. Ja jej już
nie kocham. To o tym chciałaś dziś porozmawiać prawda?
-Tak, nie mogłam patrzeć jak ona cie owinęła wokół
palca tylko dlatego że nic nie pamiętasz.
-Ola, bo ja chciałem ci coś powiedzieć.
-No słucham cię.- Odparłam siadając obok niego.
-Ja pamiętam.
-Co pamiętasz?
-Naszą noc. Pamiętam i to jak się pokłóciliśmy.
Ola my się spotykaliśmy prawda?
-Tak. Byliśmy razem.
-Byliśmy, czyli ta kłótnia wszystko zakończyła?
-Tak, ta kłótnia nas przekreśliła.
-Ale do szpitala przyszłaś. Czyli coś do mnie
czujesz?
-Mikołaj to nie najlepszy moment na taką rozmowę.
-No tak, przecież będziesz miała dziecko z kimś
innym, jak możesz mnie kochać.- Mikołaj posmutniał a z koperty
wyjął zdjęcia USG. Siedziałam cicho. Mikołaj przeglądał
zdjęcia z niedowierzaniem. W tym momencie do kuchni weszła
Dominika, miała zaszklone oczy, patrzyła na mnie z przerażeniem.
-Co się stało?- Zapytałam podchodząc do niej.
-Ma...ma...mama...
-Co mama, co się stało?
-Dzwoniła ciocia Jola.- Jola to starsza siostra Majki.
Nastolatka zaczęła płakać. Byłą cała roztrzęsiona, pomogłam
jej usiąść na krześle i podałam szklankę wody.
-Dominika co się stało?
-Mama nie żyje.- Powiedziała płacząc, zrobiło mi
się słabo, usiadłam na krześle obok nastolatki. Mikołaj podał
mi szklankę z wodą.
-Ola dobrze się czujesz?
-Słabo mi.
-Dzwonić po pogotowie?
-Nie przejdzie mi zaraz.- Powiedziałam a do kuchni na
czworaka przyszedł Antek. Próbował wdrapać mi się na kolana.
Mikołaj wziął go do siebie na ręce.
-Jesteś pewna że mam nie dzwonić?
-Tak.- Powiedziałam słabym głosem.- Jak to się
stało?- Zapytałam po chwili.
-Nie wiem, ciocia powiedziała że mama nie żyje.
Pytała się gdzie jesteśmy. Powiedziałam że u cioci.
-Masz numer do cioci Joli?
-Tak, już daję.- Powiedziała i wyjęła telefon,
podyktowała mi numer a ja bez wahania zadzwoniłam do Joli.
-Jola Nowicka słucham.
-Jola, tu Ola Wysocka.
-Cześć Ola, Dominika mi mówiła że jest u was.
-Tak, jest, powiedz mi co się stało.
-Za wiele nie wiem, byłam umówiona z Majką. Jak
przyszłam do niej to drzwi były otwarte a ona...- Jola zaczęła
płakać.- Przepraszam. Nie mogę w to uwierzyć.
-Jak się czujesz?
-A jak mogę, straciłam jedyną siostrę i to w taki
sposób.
-No tak głupie pytanie.
-Ola, odezwę się jak załatwię pogrzeb.
-No jasne, trzymaj się.
-No wy też.- Rozłączyłam się. Do oczu napłynęły
mi łzy. Mikołaj podał mi kubek z kawą. Napiłam się, Dominika
płakała. Antek też zaczął płakać. Wzięłam go na ręce i
zaczęłam uspokajać. Przed godziną z nią rozmawiałam a teraz
Majka nie żyje.
-Pójdę się położyć.- Powiedziała Dominika i
wyszła z kuchni. Mikołaj wziął ode mnie Antka.
-Też powinnaś się położyć.- Powiedział, siadając
obok mnie.
-Pomożesz mi położyć Antka spać?- Poprosiłam, nie
czułam się najlepiej.
-Tak, ale najpierw zadzwonię.
-Dobrze.- Poszłam do salonu i przygotowałam sobie
kanapę. No w mieszkaniu mam tylko jedną sypialnię w której spała
Dominika i Antek. Wyjęłam z szafy dodatkową pościel i posłałam
sobie kanapę. Gdy kończyłam dołączył do mnie Mikołaj z
Antkiem.
-Pójdę go położyć, a ty kładź się spać.
-Dzięki.- Uśmiechnęłam się delikatnie. Poszliśmy
do sypialni. Wzięłam swoją piżamę i poszłam się umyć. Kontem
oka widziałam jak Dominika łkała. Doskonale wiem co czuje, sama
straciłam mamę. Tylko że ja byłam znacznie młodsza i mama zmarła
na moich oczach. Widziałam również Mikołaja jak utulał do snu
Antka. Cieszyłam się że mimo utraty pamięci jest przy mnie w
takiej chwili. Weszłam do łazienki. Wzięłam długą i
relaksacyjną kąpiel. Mikołaj co jakiś czas dobijał się do
łazienki sprawdzając czy na pewno wszystko jest w porządku. Gdy
wyszłam z wanny spostrzegłam że nie wzięłam ze sobą ręcznika.
-Mikołaj.- Krzyknęłam, już po chwili przez szybę w
drzwiach od łazienki widziałam zarys jego ciała.
-Co się stało?
-Podasz mi ręcznik?- Poprosiłam.
-A gdzie masz?
-W salonie jest komoda, stoi na nim nasze zdjęcie, w
trzeciej szufladzie od dołu, z prawej strony są ręczniki. Podaj mi
proszę jeden.
-Już.- Odpowiedział a po niecałej minucie podał mi
ręcznik.
-Łazienka wolna.- Powiedziałam wychodząc.
-Jak dla mnie to mogłaś bez piżamy wychodzić.-
Powiedział Mikołaj a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
Usiadłam na łóżku obok Mikołaja.
-Mikołaj zostaniesz na noc, nie chcę być sama.
-No jasne.- Powiedział i pocałował mnie w czółko.-
To idę się myć.- Powiedział i udał się do łazienki ja w tym
czasie wskoczyłam pod kołdrę. Mikołaj po chwili do mnie dołączył.
Położył się obok mnie a ja wtuliłam się w niego. Sama nie wiem
kiedy zasnęłam.